dyskutanci na forum też zakładają, że chłopak wierzy i grzeszy.Pytanie zasadnicze brzmi tak: Jak Kościół będzie traktował jego zapowiadany świecki ślub z dziewczyną?Odpowiedź znalazłem w książce węgierskiego kaznodziei z okresu międzywojennego - ksiązkę wydało wydawnictwo Te Deum. Odpowiedż jest mniej więcej taka: Kościół szanuje związki cywilne, ponieważ wyrażają one miłość, tworzy się rodzina. Dlatego Kosciół odmawia udzielenia ślubu kościelnego nawróconemu, jeżeli był zawarł związek małżeński swiecki wcześniej z inną kobietą (przed nawróceniem, nawet jeżeli nie mają dzieci) - ponieważ wynika to z szacunku dla związku niewierzącej pierwszej żony i więzów jakie były między nimi. Chrześcijaństwo podnosi małżeństwo do nowego poziomu, ale nie zmienia więzi międzyludzkich.
"Nie mam zamiaru iść do spowiedzi gdyż sprofanowałbym ten sakrament udając, że żałuję za grzech, którego nie żałuję." - to jest właśnie wyznanie wiary katolickiej. Człowiek niewierzący nie miałby oporów przed sprofanowaniem sakramentu.
Eeeee, to takie średniowieczne. Bądźmy nowocześni. (ironia). A gdzie wyrozumiałość i miłosierdzie?Są gorsze grzechy niż te rozporkowe. (pomyśli sobie młody gościu) .(Robię tu za advocatus diaboli)
Gościu jawnie deklaruje, że wie że grzeszy, ale nie żałuje za to. Prosta droga do piekła...
Są gorsze grzechy niż te rozporkowe.