nie jątrze tylko szukam kolejnych argumentów na rzecz ważności święceń arcybiskupa. Ma ktoś jeszcze jakieś pomysły??
A mnie zastanawia implikacja mason -> nie może udzielić ważnych święceń. Bo niby czemu nie? W momencie święceń czyni to, co czyni Kościół.
A ja słyszałem że Arcybiskup był reptilianinem. Poszukajmy argumentów na to, że był jednak człowiekiem.
Cytat: neotomista w Czerwca 05, 2014, 09:06:20 amnie jątrze tylko szukam kolejnych argumentów na rzecz ważności święceń arcybiskupa. Ma ktoś jeszcze jakieś pomysły??A jaką ma Pan pewność czy sukcesja apostolska nie została przerwana jeszcze wcześniej np. w wieku XVIII w.?Brnąc konsekwentnie w Pańskich umysłowych peregrynacjach grozi Panu intelektualne zakleszczenie.
Mason dążąc do zniszczenia Koscioła moze mieć kontrintencję. Ale:- nie wiadomo czy w momencie święceń był masonem- przy świeceniach biskupich byli współkonsekratorzy, którzy mieli właściwą intencję.Dlatego - raczej teza nie ma sensu.
Cytat: RaSz w Czerwca 05, 2014, 11:29:34 amA mnie zastanawia implikacja mason -> nie może udzielić ważnych święceń. Bo niby czemu nie? W momencie święceń czyni to, co czyni Kościół. Mnie też to zastanowiło, przeczyłoby to zasadzie ex opere operato . Grzeszność szafarza nie jest przeszkodą.
Mason dążąc do zniszczenia Koscioła moze mieć kontrintencję.
I co z tego? Czy teza, że kontrintencja (w przypadku czynienia tego co czyni Kościół) skutkuje nieważnością, jest pewnikiem teologicznym? Czym innym byłoby przymuszenie do udzielenia święceń, ale tu nie mamy czynienia tego co czyni Kościół.Zdaję sobie sprawę, że tok myślenia, który przedstawiam może mieć pewne luki, ale jest wg mnie w miarę spójny.
O ile wiem, to uznanie że biskup podczas udzielania święceń był niepoczytalny skutkuje uznaniem nieważności. Czyli jakby sam fakt obecności, wymawiania słów i czynienia gestów nie wystarcza, jakaś intencja intelektualna musi być.Tym niemniej święceń tych akurat nie ma co podważać, argumenty podane nad wyraz wystarczające.
Tak. Kontrintencja skutkuje nieważnością. Jest to pewnik teologiczny, bo stanowi MOU. Mamy tu zewnętrzne czynienie bez wewnętrznej intencji.
tak, to napisałem powyżej, 33 lata przerwy dzielą święcenia prezbiteratu do rozpoczęcia soboru - więc nawet gdyby Lienart był masonem to wysoce nieprawdopodobne jest to był już nim w 1929 r.Generalnie oczekiwałem, że ktoś wniesie jakiś nowy argument do dyskusji...
To, że intencja jest konieczna jest oczywiste. Pytanie czym się wyraża. Jeśli siędzę przed komputerem to mam intencję siedzenia przed komputerem. Jeśli ksiądz wychodzi odprawić mszę to ma intencję odprawienia mszy. Owszem można powiedzieć, że ksiądz odprawia mszę z intencją zasymulowania mszy, ale ja mogę też powiedzieć, że dokonuję grzesznego czynu z intencją zasymulowania go. I co, grzechu nie ma? W obu przypadkach mamy rozdzielenie wewnętrznej intencji od wynikającego z intencji czynu.