]Powieść umarła w tym sensie; jest rok powiedzmy 1890, jesień, tata siada przy kominku i czyta głośno zebranej dziatwie i żonie Hrabiego Montecristo.Tom drugi, rozdział czwarty, w którym czytelnik dowie się jak hrabina de Boulanger wyszła z karety .... i co z tego wynikło. Tata skończy czytanie na wiosnę.Taka powieść umarła.Współczesna powieść ma mieć 130 stron by móc ją przeczytać w pociągu na trasie Łódź - Białystok.Ludzie pragną literatury faktu. Lektura ma mnie uczyć a nie bawić. Kto dzisiaj czyta Kraszewskiego, Żeromskiego? Chyba z sentymentu.Czytam powieści obcojęzyczne, dla wprawy językowej. Zresztą , temat - rzeka.
Scenariusz "tata siada przy kominku i czyta głośno zebranej dziatwie i żonie Hrabiego Montecristo" został zastąpiony oglądaniem filmów.
Z tym, że Montecrista, to raczej katolik nie czyta?Gdyż albowiem zdaje mi się, iż on na indeksie...