Ego; internet i sieć. A gdzie ten zapach farby drukarskiej, ta piękna obwoluta, ten urok słowa na papierze?
Ten kto powiedział, że pieniądze szczęścia nie dają, chyba nigdy nie był w księgarni
Wychowałem się w czasach kiedy na książkę polowało się, kupowało się ciekawe pozycje spod lady, były jakieś subskrypcje a ilość posiadanych książek w domowej bibliotece stanowiła o intelektualnym prestiżu posiadacza. Dziś mam dwie ściany w książkach, część książek w piwnicy, część na działce i .....i co z tego? Kłopot. Kłopot i smutek.
A smutek zwłaszcza gdy wejdę do księgarni. Przesyt. Za dużo tego.
Mój ojciec gromadził książki głównie za PRL-u – często kupowało się książki nie dlatego, że były przydatne w danej chwili, tylko dlatego, że coś rzucili i "na wszelki wypadek", "a nuż się przyda". .
Ale generalnie, czytanie tego jest trochę jak czytanie wersji papierowej przez dziurkę od klucza.
Ja nawet fajkę zapalam zapałką, a nie zapalniczką; żeby było tradycyjnie.
He he, bez obaw Panie Fidelissie Bez obaw
Cytat: Fideliss w Czerwca 02, 2014, 12:43:55 pm Ja nawet fajkę zapalam zapałką, a nie zapalniczką; żeby było tradycyjnie. Eeee ... ja tu widzę raczej wyrafinowany smak. Jak się łepek zapałki wypali nie zaciąga się już (prawie) żadnych ubocznych smaków .