No.... biczowanie już nie przejdzie. Ostre posty też chyba nie. Coś się zmienia.
dobrowolne poddawanie się fizycznemu cierpieniu w jakiejkolwiek postaci dla wielu może oznaczać wręcz problemy z psychiką.
A jak już ktoś się chce koniecznie umartwiać, to może np. dochować wierności żonie.
staliśmy się po prostu bardzo wygodni i unikamy jak ognia możliwości narażenia się na jakiekolwiek cierpienie, kiedy dla naszych przodków była to codzienność.
Gdyby np. "prosty, katolicki, dobry lud" był tak dobrze katechizowany, jak to sobie czasem wyobrażamy ("wspaniałe czasy przed SV II, Kościół w rozkwicie"), to jakim cudem ten sam lud robiłby rabację galicyjską, napady na dwory po odzyskaniu niepodległości, albo (lud unicki) rzezie na Wołyniu i pod Lwowem? Jeżeli "może i różnie ludzie się prowadzili, ale jednak dziewczęta były wychowywane w cnocie i skromności, spójrzcie na czasy przedwojenne" - to jakim cudem przedwojenna Warszawa (choćby tylko) roiła się od prostytutek, służących z nieślubnymi dziećmi, a poza tym złodziejaszków, oszustów itd. (a roiła się). Jeżeli "różne były rządy, ale jednak monarchia chrześcijańska trzymała poziom", to jak uzasadnić obecność najzupełniej jawnych metres na dworach królów Francji w wiekach np. XVI - XVIII.
Polecam zapoznanie się z tematyką przestępczości na terenach polskich od rozbiorów do II wojny światowej.
O służące z nieślubnemi należy pytać pryncypałów.
CytujPolecam zapoznanie się z tematyką przestępczości na terenach polskich od rozbiorów do II wojny światowej.Właśnie się zapoznaję od paru dni.I proszę: pan Kefasz wykazał, jak to jednak było wspaniale, ludzie lepsi, Boga się bali etc. Coś nie dowierzam, ale nie mam teraz zbytnio czasu, by rozwijać wątek. CytujO służące z nieślubnemi należy pytać pryncypałów.Też sami starozakonni?
Ludzie byli zwyczajniejsi. Tam samo głodowali, pożądali i kłócili się. Różnica była w systemie - ancient regime miał wymiar moralny, dążył do doskonałości w każdej dziedzinie, także duszy. Dzisiaj Bóg umarł, duszy nie ma, same atomy! Zabito autorytet, zniszczono sztukę, muzykę odcięto od duchowości.Kiedyś ludzie tak samo byli wierzgający jak i dziś. Lecz wtedy pęta trzymały mocniej.
Są to w najlepszym razie grube uogólnienia, mniej więcej takie jak korwinowskie opowieści o tym, że: "[w XIX w.] nie było Schengen, a ludzie w całej Europie mogli podróżować bez paszportów. Nie było żadnych ograniczeń w przepływie towarów w całej Europie, nie było cła".