Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 26, 2024, 04:22:17 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231961 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: Miłość bliźniego.
« poprzedni następny »
Strony: 1 2 [3] Drukuj
Autor Wątek: Miłość bliźniego.  (Przeczytany 3580 razy)
Andrzej75
aktywista
*****
Wiadomości: 2325


« Odpowiedz #30 dnia: Maja 14, 2014, 18:09:41 pm »

Królestwo Boże gwałt cierpi

Niebo samo nie spadnie, trzeba je osiągnąć;
I Pan Bóg sam nie zstąpi, potrzeba Go ściągnąć.
Zapisane
Exite de illa populus meus: ut ne participes sitis delictorum eius, et de plagis eius non accipiatis.
Regiomontanus
aktywista
*****
Wiadomości: 3617


« Odpowiedz #31 dnia: Maja 14, 2014, 18:27:40 pm »

Niebo samo nie spadnie, trzeba je osiągnąć;
I Pan Bóg sam nie zstąpi, potrzeba Go ściągnąć.

A co to ma wspólnego z gwałtem i gwałtownikami?
Zapisane
Certe, adveniente die judicii, non quaeretur a nobis quid legerimus, sed quid fecerimus.
Andrzej75
aktywista
*****
Wiadomości: 2325


« Odpowiedz #32 dnia: Maja 14, 2014, 18:38:52 pm »

Tak jak Pan powiedział, to nie jest pochwała gwałtu. Moim zdaniem jest to w przesadny sposób zwrócenie uwagi, że z łaską Bożą trzeba współdziałać. "Gwałt" jest więc w tym kontekście przeciwieństwem bezwolności, wiarą, która się realizuje w czynach, a nie tylko w deklaracjach, słowach, uczuciach. Zbytnie skupianie się na specyficznych wyrażeniach w Piśmie Świętym (podobnie jest ze słowem "pokuszenie" w "Ojcze nasz") może prowadzić na manowce.
Zapisane
Exite de illa populus meus: ut ne participes sitis delictorum eius, et de plagis eius non accipiatis.
pablo
aktywista
*****
Wiadomości: 536

« Odpowiedz #33 dnia: Maja 15, 2014, 08:35:21 am »

Moim zdaniem z tym gwałtem to chodzi o gorliwość. Jest to taka pasja, która pozwala na przekraczanie własnych słabości, egoizmu skąpstwa itp. . Miłość ma to do siebie, że musi jakoś człowieka kosztować. Postaw miłości zakłada umieranie dla siebie. Łatwo dać żebrakowi to co nam zbywa i czuć z tego powodu rodzaj zadowolenia. Nie jest to jeszcze postawa miłości chociaż może wynikać z tego jakieś dobro.

Upomnienie grzesznika, obrona wartości czy Kościoła też może być wyrazem miłości. Jest to trudne zwłaszcza w sytuacjach gdy możemy spotkać się z agresją i niezrozumieniem drugiej strony.
Zapisane
Anna M
aktywista
*****
Wiadomości: 7381

« Odpowiedz #34 dnia: Maja 15, 2014, 12:34:57 pm »

Przypomina mi się jeszcze jedna sprawa odnośnie miłości bliźniego.
Swego czasu usłyszałem wypowiedź członka (sic) wiadomego Ruchu, który z ironią wypowiedział się o katolikach mniej więcej tak;
"Co oni tak rozrabiają! (chodziło o marsze w sprawie TV Trwam). Przecież zgodnie z ich wiarą powinni być potulnymi barankami, miłować
bliźnich i nastawiać drugi policzek itd."

Powstaje pytanie;
Czy w obecnych czasach ewidentnej walki z Kościołem nie jest obowiązkiem katolika stać się dzielnym rycerzem, objechać ostro adwersarza, lub
po prostu, przepraszam, dać fizycznie w pysk? Co by było gdyby nasi praojcowie nie walczyli fizycznie za Wiarę Świetą?
Miserere mei Domine, ale o Twój Kościół walczę.

W nakazie nadstawienia drugiego policzka chce nas Pan Jezus pouczyć o nieskuteczności odwetu za doznaną krzywdę. Gdzieś w głębi serca, żywe jest pragnienie postępowania w myśl zasady: „oko za oko, ząb za ząb”. Każąc nadstawić drugi policzek, Pan Jezus chce nas pouczyć, że metoda zemsty za doznaną krzywdę nie jest Jego sposobem na pokonanie zła. Zemsta jest bowiem porażką. Sprowadza nas ona do poziomu ludzi  o prymitywnej moralności. Byłoby jednak przesadą uważać, że Pan Jezus chce, byśmy dosłownie traktowali słowa o nadstawieniu drugiego policzka. Jest to raczej tzw. hiperbola, porównanie, które stosując pewną przesadę, chce podkreślić bardzo istotną prawdę.

Podobnie mamy przecież powiedziane: Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny [Mt 18, 8]. Chyba nikt nie chciałby rozumieć dosłownie tych słów Pana Jezusa...

Nasza walka ze złem jest zadaniem na całe życie. Starajmy się sprzeciwiać złu tam, gdzie to tylko możliwe, ale tak jak Pan Jezus, nienawidząc zła – kochajmy grzesznika. Nie jest łatwe i chciałoby się dołożyć, jak argumenty nie trafiają.
Zapisane
Anna M
aktywista
*****
Wiadomości: 7381

« Odpowiedz #35 dnia: Maja 15, 2014, 12:43:11 pm »

„Królestwo Boże doznaje gwałtu i gwałtownicy je zdobywają”.

Jak należy rozumieć słowa Pana Jezusa, że ludzie gwałtowni zdobywają Królestwo i, że codziennie doznaje ono gwałtu? - mówi ks. Józef Pierzchalski SAC:

http://przemiana.biblia.pl/index.php?page=10&id=10-01&sz=Kr%C3%B3lestwo%20Bo%C5%BCe&pyt=616
« Ostatnia zmiana: Lipca 10, 2020, 20:03:15 pm wysłana przez Anna M » Zapisane
Andrzej75
aktywista
*****
Wiadomości: 2325


« Odpowiedz #36 dnia: Maja 15, 2014, 12:51:39 pm »

Miłość ma to do siebie, że musi jakoś człowieka kosztować.

Rzadką jest perłą miłość prawdziwa,
Kochać bez miary - oto jej tarcza.
Wielkim się trudem miłość zdobywa,
A jeśli małym, to nic nie warta.

Niebo i ziemię Bóg ludziom daje,
W szczodrości swojej darów nie liczy.
To dla tych, którzy bardzo szukają,
Jeśli nie bardzo - odejdą z niczym.
Zapisane
Exite de illa populus meus: ut ne participes sitis delictorum eius, et de plagis eius non accipiatis.
Kefasz
aktywista
*****
Wiadomości: 3938


Amen tako Bóg daj, byśmy wszyscy poszli w Raj.

ministrantura śpiewniki tradycja->
« Odpowiedz #37 dnia: Maja 15, 2014, 14:02:33 pm »

Ładny wiersz. Tutaj mówią, że piosenka. http://www.tekstowo.pl/piosenka,magdalena_nazaretanka,jesli_nie_bardzo.html O co chodzi, jakaś rodzima śpiewająca zakonnica?
Zapisane
Stare jest lepsze Ł5,39
liczne stare książki->http://chomikuj.pl/Pjetja
Z forum amerykańskich tradycjonalistów:
Oto zwyczajowe napomnienie: unikaj żarliwości; krytykuj zasady, nie ludzi.
Bądź rozróżniający, lecz nie czepialski. Bądź pouczający lecz nie zgryźliwy. Bądź zasadniczy, zamiast natarczywy.
Rafal
rezydent
****
Wiadomości: 321


Comfy chair ?!

« Odpowiedz #38 dnia: Maja 15, 2014, 16:26:50 pm »

Skoro przy liryce jesteśmy, to warto przytoczyć wiersz ks. Twardowskiego "Jeszcze":

"Jeszcze się trzymasz własnego szczęścia za włosy
odkładasz sobie w byle garnuszku
piszesz pamiętnik to znaczy stawiasz sobie pomnik
dlatego powietrze karmi cię skąpo
nie prowadzą niewidzialne ręce
to co wielkie nie przychodzi mimo woli
ból daremny - bo nie umierasz

nie umiesz oddać siebie
to jakże masz dostać wszystko"

Zwłaszcza jego dwa ostatnie wersy jakoś zapadły mi w pamięć. Może też dlatego, że zostały wykorzystane przez dwa polskie zespoły rockowe.

Zapisane
Dum Deus calculat, mundus fit.
Regiomontanus
aktywista
*****
Wiadomości: 3617


« Odpowiedz #39 dnia: Maja 15, 2014, 17:06:55 pm »

Niebo i ziemię Bóg ludziom daje,
W szczodrości swojej darów nie liczy.
To dla tych, którzy bardzo szukają,
Jeśli nie bardzo - odejdą z niczym.

Ładnie, to mi jeszcze przypomniało jeden temat, jaki chciałbym poruszyć: "jeśli nie bardzo - odejdą z niczym". Co to znaczy to "bardzo"? Np. jak bardzo trzeba kochać bliźniego, aby wystarczyło do zbawienia? Jak bardzo trzeba się starać?

Wiem wiem, ktoś może mi zarzucić, że żądam talmudycznej precyzji. Ale wydaje mi się, że ten brak precyzji jest pewną trudnością w chrześcijanstwie.

Np. islam nie żąda jakiejś abstrakcyjnej miłości bliźniego, każe tylko dawać jałmużnę, nawet określając, ile to ma być dokładnie w stosunku do posiadanego majątku. Dla zwykłego śmiertelnika jest to jasne i czytelne.

Natomiast przykazanie miłości czytelne bynajmniej nie jest, i nigdy nie wiadomo, czy robimy wystarczająco wiele. Wystarczy poczytać żywoty świętych - wielu z nich, mimo heroiczności cnót, martwiło się o swoje zbawienie.

Cokolwiek byśmy nie robili dla bliźnich, zawsze można zrobic jeszcze więcej. No więc ile powinniśmy robić, żeby wejść do królestwa niebieskiego?
« Ostatnia zmiana: Maja 15, 2014, 17:11:58 pm wysłana przez Regiomontanus » Zapisane
Certe, adveniente die judicii, non quaeretur a nobis quid legerimus, sed quid fecerimus.
Fideliss
aktywista
*****
Wiadomości: 931

« Odpowiedz #40 dnia: Maja 15, 2014, 17:30:17 pm »



Podobnie mamy przecież powiedziane: Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny [Mt 18, 8]. Chyba nikt nie chciałby rozumieć dosłownie tych słów Pana Jezusa...



Tego właśnie argumentu używam w dyskusji (acz sporadycznej) w dyskusji ze Świadkami Jehowy, którzy, jak wiemy, ....tylko Pismo i to co w Piśmie, dosłownie
i literalnie. Jesli napotkam wyznawców sekty pana Russela z amputowanym rękami. . . . rozważę przystąpienie.
To co? - pytam ich - pan(i) nigdy pod kołderką, no tego no ........ (Przepraszam)
Zapisane
Mari
bywalec
**
Wiadomości: 73

« Odpowiedz #41 dnia: Maja 15, 2014, 18:05:55 pm »

Niebo i ziemię Bóg ludziom daje,
W szczodrości swojej darów nie liczy.
To dla tych, którzy bardzo szukają,
Jeśli nie bardzo - odejdą z niczym.

Cokolwiek byśmy nie robili dla bliźnich, zawsze można zrobic jeszcze więcej. No więc ile powinniśmy robić, żeby wejść do królestwa niebieskiego?

Sam się zastanawiam, co to znaczy dawać "w miarę możliwości" - potrzebujących i potrzeb jest wiele. Dać z tego, co naprawdę zbywa nie jest jeszcze bolesne, dać, odmawiając sobie samemu jakiejś przyjemności, już bardziej, a dać, naruszając "kapitał", oszczędności, jeszcze trudniej. Człowiek stara sam zadbać o siebie, nie czekać na ludzką pomoc, stąd i zapobiegliwość z jednej strony i opory przed "zbytnim" rozdawaniem z drugiej. Św. Jan Maria Vianney interpretował nakaz miłości bliźniego radykalnie, oddając biedakowi własne spodnie, żywiąc się ziemniakami przez całe lata - z głodu nie umarł, trzeba było go przymuszać, by lepiej jadł - jego kalkulacja spełniła się, jeśli tak można powiedzieć. Dawał i mu dawano. Gdyby wszyscy tak postępowali, nie byłoby problemu, jak i ile pomóc... Ale tak nie jest i człowiek się asekuruje... Czytając o życiu św. Jana Vianneya, wiem, że praktykował on mając przed sobą obraz ojca, który nikogo, kto prosił o nocleg lub jedzenie nie przegnał - zastanawiałem się, jak to w praktyce w ich domu funkcjonowało...
Zapisane
Tato
aktywista
*****
Wiadomości: 4746


« Odpowiedz #42 dnia: Maja 16, 2014, 15:06:17 pm »

Skoro przy liryce jesteśmy, to warto przytoczyć wiersz ks. Twardowskiego "Jeszcze":

"Jeszcze się trzymasz własnego szczęścia za włosy
odkładasz sobie w byle garnuszku
piszesz pamiętnik to znaczy stawiasz sobie pomnik
dlatego powietrze karmi cię skąpo
nie prowadzą niewidzialne ręce
to co wielkie nie przychodzi mimo woli
ból daremny - bo nie umierasz

nie umiesz oddać siebie
to jakże masz dostać wszystko"

Zwłaszcza jego dwa ostatnie wersy jakoś zapadły mi w pamięć. Może też dlatego, że zostały wykorzystane przez dwa polskie zespoły rockowe.

Ja z kolei a propos Miłości, widziałem ostatnio pewną ciekawą przyznam artystyczną inscenizację, którą na FB zamieścił Ojciec Aleksander Posacki. Przyznam szczerze, że jest ona aktualna zwłaszcza w kontekście ukraińskim i dla mnie np. pokazuje to co w Ukrainie podoba mi się najbardziej:
http://www.youtube.com/watch?v=xaZxZqPprtw
Zapisane
"CRUX SACRA SIT MIHI LUX , NON DRACO SIT MIHI DUX"
          V R S N S M V - S M Q L I V B
Strony: 1 2 [3] Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: Miłość bliźniego. « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!