Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 29, 2024, 01:56:57 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231965 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Poczekalnia  |  Wątek: Dlaczego warto trzymać sie daleko od portalu Fronda
« poprzedni następny »
Strony: [1] Drukuj
Autor Wątek: Dlaczego warto trzymać sie daleko od portalu Fronda  (Przeczytany 2097 razy)
exfavilla
bywalec
**
Wiadomości: 63

« dnia: Sierpnia 28, 2015, 11:55:00 am »

Fronda znów zachwyca.
http://www.fronda.pl/a/puszczamy-ziemkiewicza,56038.html
Zapisane
Filip S
aktywista
*****
Wiadomości: 974


« Odpowiedz #1 dnia: Sierpnia 28, 2015, 18:31:22 pm »

o ile dobrze pamiętam to rok temu RAZ chciał oswobadzać Ukrainę z rąk "kacapii" a dziś gorszy się zachowaniem swoich niedawnych ulubieńców. Nie dziwi mnie to wcale bo typ znany jest z tego że zmienia poglądy jak rękawiczki, licho go wie co będzie głosić za rok. Natomiast poziom artykułów na Frondzie pomińmy lepiej milczeniem... Stężenie absurdu zawartego w ich wypocinach przewyższa chyba nawet oficjalną północnokoreańską propagandę sukcesu.
« Ostatnia zmiana: Września 01, 2015, 12:31:50 pm wysłana przez Filip S » Zapisane
marianos
bywalec
**
Wiadomości: 59

« Odpowiedz #2 dnia: Sierpnia 28, 2015, 22:41:05 pm »

O ile dobrze pamiętam to Ziemkiewicz od początku zamieszania na Majdanie zajmował jednak stanowisko stałe, tzn inne niż kolega pisze. Ale może mnie pamięć zawodzi...?
Zapisane
ms
rezydent
****
Wiadomości: 453

« Odpowiedz #3 dnia: Sierpnia 29, 2015, 01:09:59 am »

o ile dobrze pamiętam to rok temu RAZ chciał oswobadzać Ukrainę z rąk "kacapii" a dziś gorszy się zachowaniem swoich niedawnych ulubieńców. Nie dziwi mnie to wcale bo typ znany jest z tego że zmienia poglądy jak rękawiczki, licho go wie co będzie głosić za rok. Natomiast Poziom artykułów na Frondzie pomińmy lepiej milczeniem... Stężenie absurdu zawartego w ich wypocinach przewyższa chyba nawet oficjalną północnokoreańską propagandę sukcesu.
Jakiś dowód, bo ja sobie nie przypominam
Zapisane
superfluus
rezydent
****
Wiadomości: 428

« Odpowiedz #4 dnia: Sierpnia 29, 2015, 11:31:12 am »

RAZ najczęściej powtarza to, co jakiś czas wcześniej opisywał w swoich książkach. Tym bardziej więc trudno posądzać go o zmiany poglądów.
Zapisane
Filip S
aktywista
*****
Wiadomości: 974


« Odpowiedz #5 dnia: Września 01, 2015, 12:29:40 pm »


Jakiś dowód, bo ja sobie nie przypominam


Bardzo proszę:

Cytuj

Wyrwać się z Kacapii

Wieści nadchodzące z Ukrainy są zbyt straszne, żeby pisać dziś o czymkolwiek innym − a z kolei o tragedii Majdanu trudno napisać cokolwiek odpowiedzialnie, gdy poza przybliżoną liczbą pomordowanych niczego właściwie nie wiemy. Napisałbym "świat się dowiedział, nic nie powiedział", ale nie wiem, jak to będzie po ukraińsku.
Na ile jestem w stanie zrekonstruować wydarzenia, siedząc daleko i będąc skazany na internet, krwawa pacyfikacja protestu zaczęła się od szturmu protestujących na policyjne kordony broniące gmachu parlamentu, a większość zabitych to ofiary nie tyle bezpośrednich starć manifestacji ze znienawidzonym Berkutem, co ostrzału prowadzonego z zimną krwią z dachów przez tajemniczych snajperów.
Kilkakrotnie poszła w świat informacja o negocjacjach pomiędzy przywódcami protestu a rządem, i za każdym razem okazało się, że nic z ogłaszanych rozejmów nie wynika, co może wskazywać na to, że albo Janukowycz nie panuje nad Berkutem i zbrodniczymi strzelcami, albo liderzy protestu nad ludźmi z Majdanu, albo − co najbardziej prawdopodobne − i jedno, i drugie.
Trudno mi nie podejrzewać − a mówiąc szczerze, nie być pewnym − że nitki, animujące zarówno snajperów, jak i nieznanych z nazwiska prowodyrów, którzy wyrwali zniecierpliwiony i zdesperowany tłum spod władzy Kliczki, Jaceniuka i Tiahnybuka, zbiegają się gdzieś w jednym ręku, i że jest to ręka Władimira Putina.
Przed laty, gdy Zachód przymykał oczy na jego zbrodnie w Czeczenii, i wcześniej, na wysadzanie w powietrze bloków mieszkalnych w Moskwie, które dało mu pretekst do rozprawy ze zbuntowanym Kaukazem, pułkownik Kukliński przestrzegał, że wolny świat hoduje sobie nowego Hitlera. Wkrótce potem Amerykanie wybrali sobie na prezydenta mydłka i idiotę, który zabrał się do robienia z Putinem "resetu".
Zawsze wtedy, gdy na Zachodzie do przywództwa dorywa się dureń tego typu, staje się pewne, że prędzej czy później na drugim końcu świata będzie przelana krew. Rosja - czy to carska, czy komunistyczna, czy postczekistowsko-mafijna - rozumie bowiem tylko język siły, a każdego, kto nie mówi do niej tym językiem, uważa za frajera i słabeusza, któremu można "wrzucić jeża w gacie" (jak to ujął był towarzysz Chruszczow, gdy wysyłał na Kubę rakiety jądrowe w przekonaniu, że mięczak Kennedy nie odważy się tknąć spustu).
Bieg wydarzeń na Ukrainie pasuje do modus operandi rosyjskich służb w każdym detalu i  - przede wszystkim − do typowej dla Moskwy determinacji, by terytoria zależne utrzymać pod kontrolą za wszelką cenę. W każdy sposób − zbrodnią, przemocą, pieniędzmi.
Kilkuset zamordowanych ludzi, których winą jest to, że mieli już dość życia w nędzy i Kacapii, to nie jest dla Kremla zauważalna cena za jej mocarstwowość. Wariant zorganizowania zwycięstwa uzależnionemu od Rosji prezydentowi się wyczerpał, wariant wykupienia państwa zbankrutowanego, w jaki zamieniły "spichlerz Europy" rządy oligarchów, za pieniądze ukradzione z rosyjskich funduszy emerytalnych − także. Pozostał wariant siłowy.
Bo, jeśli dobrze czytam znaki czasu, krew wylewana na Majdanie ma przynieść Putinowi jedną z dwóch korzyści.
W wariancie maksimum, coraz mniej prawdopodobnym − odgrodzić ukraińskiego satrapę od świata i wielkiej części własnego narodu, uczynić z niego drugiego Łukaszenkę, zdanego na łaskawość Moskwy znacznie bardziej niż dotąd, praktycznie już całkowicie. W wariancie minimum − doprowadzić do zbałkanizowania tego kraju i stworzyć warunki do zbrojnej aneksji wschodniej jego części (och, pardon: wkroczenia na prośbę ludności celem wzięcia w jej ochronę przed inspirowanymi z Polski i USA elementami terrorystycznymi) oraz wtrącenia części zachodniej w przewlekłą, prowokowaną i zasilaną z Kremla wojnę domową, dającą nadzieję na odzyskanie z czasem także i jej, w bardziej stosownym momencie.
Mam dziwne wrażenie. Snułem takie mroczne wizje dwa dziesięciolecia temu w opowiadaniach SF, w przekonaniu, że tak naprawdę zdarzyć się to nie może. Dziś wydaje mi się, że wszystko zmierza ku ich ucieleśnieniu.
Bodaj Benedykt Zientara (przepraszam, pracuję akurat z dala od domowej biblioteki) porównywał odwieczny styl działania Moskwy z behawiorem pewnego gatunku pająków, które niepostrzeżenie wstrzykują jad ofierze, by po czasie, osłabioną, móc ją pożreć. Doświadczyliśmy tego w swej historii i prawie na pewno doświadczamy współcześnie − co jest zresztą tematem do osobnej dyskusji.
Moskwa zawsze starała się ingerować w życie krajów, które postrzega jako przyszłe ofiary względnie jako potencjalnych wrogów, promować w nich najgorszy, najnikczemniejszy element psujący państwo i rozkładający społeczeństwo, niszczyć ludzi szlachetnych − wiele można o tym poczytać w opracowaniach o historii, także też najnowszej. Nie ma powodu podejrzewać, że z jakiegoś powodu nagle to robić przestała. Jak, czyimi rekami − sam bym chciał mieć co do tego pewność. Ale do tego trzeba mieć własne, polskie służby specjalne, chroniące państwo polskie, a nie postkomunistyczną bandę nikczemnych nieudaczników, zdolną wyłącznie do kręcenia lodów i całkowicie spenetrowaną przez FSB.
Rosyjski imperializm nie zmienia się w swym charakterze i metodach. Zmienia się natomiast jego skuteczność. Odziedziczone po carach sposoby w dzisiejszym masowym świecie nie przynoszą dawnych sukcesów. Kreml potrafi kreować w atakowanych krajach prezydentów i likwidować prezydentów stawiających mu opór, ale cała - wzięta jeszcze od Sun Cy, a podniesiona do maestrii przez Ochranę, NKWD i KGB - sztuka manipulacji i zbrodni podporządkowujących Rosji państwowe elity państw-ofiar, bądź przynajmniej je dekonstruujących, nie jest w stanie zmienić tego, co stało się w Polsce, w krajach bałtyckich i na Bałkanach, co teraz dzieje się na Ukrainie, i co po jej odpadnięciu od gnijącego cielska imperium Iwana Groźnego powtórzy się w kolejnych podbitych krajach...
Tego, że ludzie po prostu nie chcą żyć w Kacapii. Odmawiają. Buntują się. Można ich represjonować i więzić, można im narzucać różne swoje marionety, można ich wpędzać, jak Polaków, Smoleńskiem, w stan przewlekłej wojny domowej, kołować agenturami wpływu i specoperacjami, których koszt skutecznie nie pozwala imperialnego bękarta po Czyngis Chanie zreformować, ucywilizować i zmienić w normalny kraj. Ale nawet zatruci sączonym przez pająka jadem będą wciąż, pokolenie po pokoleniu, odmawiać życia w Kacapii i szukać sposobu, by się z niej wyrwać.
Ukraińcy na Majdanie giną właśnie za to. Nie za politycznych liderów, nie za Banderę ani Europę, ale − który jakiekolwiek hasła akurat podchwycił − za to, żeby nie żyć w Kacapii i nie skazywać na życie w niej swoich dzieci. Jak dziewiętnastowieczni Polacy, idący co pokolenie "w bój bez broni".
I dlatego, choć pajęczy jad wciąż zatruwa ościenne narody, Kacapia prędzej czy później zdechnie. Jak Imperium Osmańskie, które niezwykle w tej chwili przypomina, zwłaszcza tym skupieniem na podtrzymaniu terytorialnego stanu posiadania, gdy wszystkie jego wewnętrzne struktury gniją, degenerują i pękają.
Niestety, imperia w tej właśnie fazie gnicia są najbardziej nieobliczalne i dopuszczają się najgorszych łajdactw.

http://fakty.interia.pl/felietony/ziemkiewicz/news-wyrwac-sie-z-kacapii,nId,1109599


Zapisane
Strony: [1] Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Poczekalnia  |  Wątek: Dlaczego warto trzymać sie daleko od portalu Fronda « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!