Juz predzej razi mnie narzucanie mszy dialogowanej i innych partykularnych zwyczajow rodem z ruchu liturgicznego. Ale potrafie, a przynajmniej mam taka nadzieje, przejsc na tym do porzadku dziennego zdajac sobie sprawe, ze sa rzeczy wazne i drobiazgi.
FSSPX na terenie Polski, z dużą dozą niefrasobliwości, pomija nasze formy pobożności - tradycje, będące nośnikami Tradycji przez wielkie "T". Objawia się to w dziwacznej, jak na polskie warunki architekturze i wystroju kaplic, w promowaniu niemieckich zwyczajów liturgicznych(ministranckich), we włoskiej wymowie łaciny, w niemieckiej muzykalności.
żaden ze znanych mi ceremoniarzy i liturgistów nie polecał mi ich jako wzór liturgiczny, żaden z muzyków i śpiewaków wysoko, jeśli w ogóle, cenił jakość śpiewu w przeoracie, żaden z architektów i plastyków nie pochwalił urządzenia miejsc kultu.
Wyjaśnienie takiego porządku, jakie przychodzi mi do głowy, to to że Bractwo przedstawia mentalność lat `50...
niedopuszczalne jest przymuszanie ministrantów do stosowania obcej i nietradycyjne wymowy.
A co do mszy dialogowanych, to w Polsce w kaplicach Bractwa się z tym nie spotkałem.
Cytat: Kefasz w Stycznia 05, 2014, 03:53:55 amA co do mszy dialogowanych, to w Polsce w kaplicach Bractwa się z tym nie spotkałem. Moze cos sie zmienilo, ale wydaje mi sie, ze nie ma innych w kaplicach Bractwa. Jedyna cicha msze bez dialogowania w Polsce widzialem jakis czas temu w Zielonce.
Ja tam się nie znam, ale odniosłam wrażenie, że myśl przewodnia opiera się na orzekaniu przez Ojca-Założyciela bokotematu, co FSSPX robi źle, i że jego zdaniem jest tego dużo.