Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 19, 2024, 14:50:18 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231948 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: Sezon ogórkowy
« poprzedni następny »
Strony: 1 2 3 [4] 5 Drukuj
Autor Wątek: Sezon ogórkowy  (Przeczytany 11131 razy)
Kefasz
aktywista
*****
Wiadomości: 3938


Amen tako Bóg daj, byśmy wszyscy poszli w Raj.

ministrantura śpiewniki tradycja->
« Odpowiedz #45 dnia: Stycznia 16, 2015, 16:52:31 pm »

Ale pani CiociU, czy Mochnaczewski miał ślub (pierwszy) wyznaniowy? Czy Mochnaczewski panienkę Ogórek wziął za małżonkę w świątyni? Czy pani Magdalena wpisała w dokumenty nazwisko podwójne czy w zupełności została przy panieńskiem?
Zapisane
Stare jest lepsze Ł5,39
liczne stare książki->http://chomikuj.pl/Pjetja
Z forum amerykańskich tradycjonalistów:
Oto zwyczajowe napomnienie: unikaj żarliwości; krytykuj zasady, nie ludzi.
Bądź rozróżniający, lecz nie czepialski. Bądź pouczający lecz nie zgryźliwy. Bądź zasadniczy, zamiast natarczywy.
Krusejder
aktywista
*****
Wiadomości: 6651


to the power and the glory raise your glasses high

mój blog
« Odpowiedz #46 dnia: Stycznia 19, 2015, 07:38:15 am »

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17275442,Obnizenie_CIT__Mysliwi_w_prywatnej_armii__5_najbardziej.html

poglądy naszej "ulubienicy" są na prawo od p. Dudy. Wracam do pierwotnego pomysłu: wydać ją za JKM, jak się zsumuje jej 5 % i 5% Korwina, to razem będzie .. 55 % :P
Zapisane
zapraszam na mój blog: http://przedsoborowy.blogspot.com/ ostatni wpis z dnia 20 IX 2022
superfluus
rezydent
****
Wiadomości: 428

« Odpowiedz #47 dnia: Stycznia 31, 2015, 10:44:26 am »

20 stycznia br. na swoim profilu fb o. dr Tomasz Gałuszka OP, historyk Kościoła, mediewista(UJ, UPJPII) napisał coś takiego:

"Wielu z was pyta o "moją koleżankę" po fachu - Panią Magdalenę Ogórek, która wciąż podkreśla, że jest doktorem historii, mediewistką i autorką książek itd. A zatem szczerze wyznam, że Pani tej osobiście nie znam i nie istnieje ona ani w gronie moich znajomych badaczy ani - o ile wiem - w ogóle w polskim środowisku historyków średniowiecza (może jakimś zagranicznym?).
W ostatnim czasie na łamach jednego z najlepszych specjalistycznych czasopism historycznych pojawiła się wyczerpująca i merytoryczna recenzja jej książki/rozprawy doktorskiej ("Beginki i waldensi,,,"); recenzję przygotował najlepszy polski specjalista od tematyki herezji i inkwizycji - prof. dr hab. Paweł Kras (PAN / KUL / CIHEC-PAU). Nie zostawił on na tej "monografii" suchej nitki. Pozwolę sobie przytoczyć fragment tej recenzji:
"Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie widziałem pracy, która zawierałaby takie nagromadzenie błędów rzeczowych, warsztatowych i stylistycznych. (...) Zważywszy liczbę i rodzaj omówionych błędów, książka (...) w żaden sposób nie spełnia standardów rozprawy naukowej i nie może pretendować do miana rzetelnego studium historycznego, czy choćby popularnonaukowego. (...) Dziwić może, że taka książka w ogóle ukazała się drukiem. (...) Niestety, taki sposób uprawiania mediewistycznego rzemiosła cofa rozwój badań naukowych, a u czytelnika wywołuje dezorientację i ból głowy." (Roczniki Historyczne, 79 (2013), s. 238-244 [wyboru co smakowitszych fragmentów dokonał A. Marzec]).
Drugą równie druzgoczącą recenzję przygotował dr Jarosław Szymański i pojawi się ona (o ile czasopismo nie zostanie wysadzone w powietrze przez władze SLD) w innym świetnym i prestiżowym czasopiśmie - Kwartalnik Historyczny 123/1 (2015).
A na koniec fragment odpowiedzi, jaką udzieliła Pani Wisława Szymborska na pytanie pewnej Basi, początkującej poetki: "Pytanie: Mój chłopak twierdzi, że jestem za ładna, żeby pisać dobre wiersze. Co myślicie o tych, które załączam?. Odpowiedz W. Szymborskiej: Sądzimy, że jest Pani rzeczywiście piękną dziewczyną".
Bez względu na wszystko i wszystkie wytwory Pani kandydatki, to niewątpliwie jest ona piękną kobietą.
ps. książkę przeczytałem, nawet kupiłem i podpisuję się pod recenzją prof. Krasa i dra Szymańskiego".


Nie wiem, czy było to inspiracją, ale media to z pewnym opóźnieniem też złapały:
http://natemat.pl/131803,nie-tylko-kariera-zawodowa-magdaleny-ogorek-to-wydmuszka-ksiazka-nie-spelnia-standardow-pracy-naukowej
Zapisane
ryszard1966
aktywista
*****
Wiadomości: 4698

« Odpowiedz #48 dnia: Stycznia 31, 2015, 11:24:51 am »

Ale chyba ktoś jej doktorat zatwierdzil? Zapewne jej praca doktorska jest tyle samo warta co setki tysięcy prac licencjackich czy magisterskich absolwentów setek wyższych uczelni w Polsce, którzy i tak w większości wyjeżdżają na zmywak do Londynu.
Zapisane
Fideliss
aktywista
*****
Wiadomości: 931

« Odpowiedz #49 dnia: Stycznia 31, 2015, 12:14:24 pm »

Mnie wystarcza jedno, mianowicie; Małopolska Wyższa Szkoła Zawodowa, "Wydział" Komunikacji Społecznej i Informatyki Stosowanej.
Mam doświadczenie w tej materii. W ramach dorabiania sobie na drugim i trzecim etacie "wykładałem" na takich powiatowych "wyższych uczelniach."
Wysoki Sądzie, ja nie mam więcej pytań.
Zapisane
Artur Rumpel
aktywista
*****
Wiadomości: 1183


Prawdziwe Boze Narodzenie
« Odpowiedz #50 dnia: Stycznia 31, 2015, 12:32:22 pm »

O dr Tomasz Gałuszka robił recenzję wewnętrzną rozdziału o historii Kościoła w mojej książce i jego uwagi krytyczne były zawsze merytoryczne. Nie należał do krytyków nadgorliwych. Jeśli wiec on tak pisze, to coś musi być na rzeczy. Nie zmienia to jednak faktu, że M. Ogórek jest dużo lepiej wykształcona niż OMC mgr Kwaśniewski. Również w obecnej rywalizacji, na tle kandydatów bez matury, doktort, nawet słaby, błyszczy
Zapisane
superfluus
rezydent
****
Wiadomości: 428

« Odpowiedz #51 dnia: Stycznia 31, 2015, 14:03:28 pm »

Trochę przypomina się kwestia doktoratów "łomiankowych" czy w innych filiach katolickich uczeni. Mój Brat jest doktorem nauk humanistycznych na UW i opowiadał mi trochę jak to się dzieje (słyszałem też o tym od wielu świeckich pracowników naukowych, ale oczywiście oni wiedzą, że nikt nic nikomu nie zrobi, chyba, że byłby oczywisty przekręt, np. plagiat). Wygląda to mniej więcej tak - jakiś ksiądz chce mieć doktorat. Nie dla celów naukowych, ale np. liczy na lepszą parafię, stanowisko lub fiolety. Albo ma już to wszystko, a brakuje mu tego "dr". Wtedy płaci za studia doktoranckie niestacjonarne, nie musi jeździć na zajęcia, nawet nie musi sam pisać pracy (wielu jest gotowych do napisania za opłatą). Najczęstsza tematyka: teologia pastoralna baaaaardzo szeroko rozumiana. W sensie naukowym te prace to typowa odtwórcza nawijanka: najczęściej sprawozdanie z czegoś. Recenzenci i promotor to znajomi. Wielu takich "ananasów" nawet nie jest w stanie przytoczyć dokładnego tematu swojej dysertacji, która czasem ma nawet mniej niż 100 stron korpusu.
Żeby nie było, zapewne wśród świeckich też się takie "wałki" zdarzają. Ale jest to pewien problem - jakość tych prac jest fatalna. Jeśli ktoś mi nie wierzy, niech spróbuje pójść na jakąś katolicką uczelnię i spróbuje poprosić o możliwość przejrzenia na miejscu czyjegoś doktoratu (w celu naukowym oczywiście). Jeśli nie został on wydany w formie książki, najczęściej spotka się z odmową.
Doktorat mojego Brata to były 4 lata badań, poszukiwań, tłumaczeń, wyjazdów, poprawek, weryfikacji, etc. A potem ponad 700 stron wszystkiego...Oczywiście, są też dobre doktoraty księżowskie, ale przy okazji "sprawy Ogórkowej" zwracam na to uwagę. Może i Państwo się natknęli na takie sytuacje...
Zapisane
Jarod
aktywista
*****
Wiadomości: 2525


« Odpowiedz #52 dnia: Stycznia 31, 2015, 14:07:08 pm »

Ale chyba ktoś jej doktorat zatwierdzil? Zapewne jej praca doktorska jest tyle samo warta co setki tysięcy prac licencjackich czy magisterskich absolwentów setek wyższych uczelni w Polsce, którzy i tak w większości wyjeżdżają na zmywak do Londynu.
Praca doktorska to jednak lata świetlne większa trudność niż magisterska. Procedura weryfikacji też jest dość wyśrubowana, z tego co czytałem, jest to jedna z bardziej wyśrubowanych procedur na świecie. Problem w ludziach. Ocena zawsze będzie subiektywna. Jeśli promotor przekona kolegów w radzie naukowej, aby dać pracę do recenzji jakimś swoim kolegom z innych uczelni (teraz jest wymóg 2 recenzji z innych uczelni), którzy to klepną to wówczas wszystko przejdzie.
Zapisane
Fideliss
aktywista
*****
Wiadomości: 931

« Odpowiedz #53 dnia: Stycznia 31, 2015, 16:51:25 pm »

[quote author=Jarod
 Jeśli promotor przekona kolegów w radzie naukowej, aby dać pracę do recenzji jakimś swoim kolegom z innych uczelni (teraz jest wymóg 2 recenzji z innych uczelni), którzy to klepną to wówczas wszystko przejdzie.
[/quote]

Często ( nie zawsze) dotyczy to również habilitacji. I  oto habilitująca się osoba taką motywacją jest ogarnięta;
"Cholercia trzeba coś napisać bo mnie z roboty wyrotują. Najlepiej to pisałbym u Krzyśka, recenzentem byłby Waldek, Baśka, no i ten, no, ten . . .co z nim na konferencji w Krakowie piłem, no ten . . . O! Włodek."
Potem godzina wstydu, ale . . . na wizytówce prof. dr hab. Robi wrażenie. I spokój do końca życia.
Zapisane
Andrzej75
aktywista
*****
Wiadomości: 2325


« Odpowiedz #54 dnia: Stycznia 31, 2015, 22:29:49 pm »

Wygląda to mniej więcej tak - jakiś ksiądz chce mieć doktorat. Nie dla celów naukowych, ale np. liczy na lepszą parafię, stanowisko lub fiolety. Albo ma już to wszystko, a brakuje mu tego "dr". [...] Najczęstsza tematyka: teologia pastoralna baaaaardzo szeroko rozumiana.

Mogę potwierdzić, że zdarzają się takie przypadki. Jeśli taki ksiądz nie planuje działalności naukowej, nie zamierza prowadzić zajęć na uczelni, przepuszcza się jego doktorat, żeby miał jakiś "tytuł honorowy". Natomiast prace doktorantów, którzy mają np. być zatrudnieni na wydziale teologicznym, z reguły stoją na wyższym poziomie i wnoszą coś nowego, a nie tylko referują i tak znaną już wiedzę.
Zapisane
Exite de illa populus meus: ut ne participes sitis delictorum eius, et de plagis eius non accipiatis.
rysio
aktywista
*****
Wiadomości: 4774

« Odpowiedz #55 dnia: Stycznia 31, 2015, 23:26:06 pm »

Niedoszly kandydat na prezydenta RFN, minister obrony, mąż wnuczki Bismarka - " maskotki" bundeswehry, zerżnąl pracę doktorską. Ale w odrożnieniu od mgr Kwasniewskiego nie mogl nawet kandydowac. Co za kraj ???
Zapisane
"I w mordobiciu musi być umiarkowanie"*
 * Dzielny wojak Szwejk.
Regiomontanus
aktywista
*****
Wiadomości: 3616


« Odpowiedz #56 dnia: Lutego 01, 2015, 01:43:17 am »

Patrząc z zewnątrz, polska tytułomania i doktoromania jest dość zabawna i w sumie nieszkodliwa, aczkolwiek czasem bywa irytująca.

Przekonanie,  że "dr" czy też "dr  hab." zapewnia "spokój na całe życie" jest pozostałością po imperium carskim z jego hierarchią czynowników.  W wielu szybko rozwijających się dziedzinach doktorat traci na wartości szybciej niż nowy samochód po wyjechaniu od dealera. Pisanie sobie "dr" przed nazwiskiem w sytuacji, kiedy przez 10 lat od jego uzyskania nie prowadziło się żadnej działalności naukowej jest tylko błazenadą.

Mimo to jestem wyrozumiały - wiem, że tytuły naukowe mogą pobudzić próżność. Mając trochę doświadczenia w tych sprawach muszę jednak powiedzieć, że wolałbym zostać hrabią (z odpowiednim majątkiem).
Zapisane
Certe, adveniente die judicii, non quaeretur a nobis quid legerimus, sed quid fecerimus.
Fideliss
aktywista
*****
Wiadomości: 931

« Odpowiedz #57 dnia: Lutego 01, 2015, 10:50:06 am »

@ Regiomontanus.
Bardzo słuszna uwaga. Rzeczywiście ta tytułomania jest bardzo nasza, polska. Jeszcze będąc czynny zawodowo, pamietam, odbieram telefon i słyszę przejęty głos studentki; "Czy mogę rozmawiać z panią profesor doktor habilitowaną Ireną Nowacką - Pawlikowską?" (koleżanka była dwojga nazwisk). Jakie to urocze i wzruszające.
 
Zauważyłem też wówczas pewną prawidłowość; przyjęty do pracy młody asystent magister (wyżej pupa niż głowa) w garniturku, biała koszula, krawacik, ze studentami na wielki dystans,  a stary pan profesor - flanelowa koszula, sweter z wytartymi rękawami, poklepujący studentów po plecach.

Minęły na szczęście już czasy kiedy tytuł mgr inż zamieszczano przy nazwiskach w książce telefonicznej. (A propos, ten tytuł mgr inż to był akronim i miał swoje rozwinięcie; możesz gówno robić i nieźle żyć.) . Spotykało się też w latach 70-tych  umieszczanie tego tytułu na liście lokatorów, a czasem nawet na drzwiach mieszkania. Vanitas vanitatum.

Ostatnia uwaga; kwestia kompetencji. Moje poletko -  językoznawstwo. Pan prof, dr hab. X mieni się językoznawcą ale poza jednym językiem obcym ani be ani me ani kukuryku. Też mi lingwista!  Sin comentarios.

Zapisane
Krusejder
aktywista
*****
Wiadomości: 6651


to the power and the glory raise your glasses high

mój blog
« Odpowiedz #58 dnia: Lutego 01, 2015, 12:40:22 pm »


Przekonanie,  że "dr" czy też "dr  hab." zapewnia "spokój na całe życie" jest pozostałością po imperium carskim z jego hierarchią czynowników. 
dr niczego nie zapewnia, ale dr hab. - i owszem. Takiego pracownika niełatwo zwolnić, a jeśli nawet, to on znajdzie zatrudnienie. W Polsce brakuje samodzielnych prac. nauk.
Zapisane
zapraszam na mój blog: http://przedsoborowy.blogspot.com/ ostatni wpis z dnia 20 IX 2022
Fideliss
aktywista
*****
Wiadomości: 931

« Odpowiedz #59 dnia: Lutego 01, 2015, 14:39:27 pm »


Przekonanie,  że "dr" czy też "dr  hab." zapewnia "spokój na całe życie" jest pozostałością po imperium carskim z jego hierarchią czynowników. 
dr niczego nie zapewnia, ale dr hab. - i owszem. Takiego pracownika niełatwo zwolnić, a jeśli nawet, to on znajdzie zatrudnienie. W Polsce brakuje samodzielnych prac. nauk.


Oczywiście, że dr niczego nie zapewnia, tym bardziej, że dużo tego na skutek studiów doktoranckich. Znajoma studentka taki szybki doktorat zrobiła i . . . wylądowała w prywatnej szkole angielskiego. Pytam; co pani teraz robi? A, uczę tych werwerów. Jakich werwerów? No,  dzieciaków - "wer wer ju" (Where were you?)  :)
Zapisane
Strony: 1 2 3 [4] 5 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: Sezon ogórkowy « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!