Msza św. o uwolnienie

Czy tzw Msze św. o uwolnienie dotycza tylko kościoła posoborowego ?

"O. Tomasz Kwiecień, liturgista, z bólem przyznaje: - Ludzie często nie widzą piękna w zachodniej liturgii. Wiąże się to ze stanem zachodniej sztuki sakralnej, architektury, muzyki. Paradoksalna jest rola Soboru - tłumaczy. - Z jednej strony otworzył Kościół na mistyczną wartość Wschodu, a z drugiej, nasz rytuał jest przegadany i łatwo nim manipulować. Nie chcę powiedzieć, że rytuał zachodni jest zły z natury, ale że jest dużo bardziej podatny na zeświecczenie. Mam na myśli pewną atmosferę, która narosła wokół niego przez ostatnich czterdzieści lat i zafundowała nam taką, a nie inną formę celebracji w przeciętnej parafii. Banalną i płaską".

Czy tzw Msze św. o uwolnienie dotycza tylko kościoła posoborowego ?

Tak, bo tylko w przypadku Mszy posoborowowej można prosić Pana Boga o uwolnienie od niej

Czy tzw Msze św. o uwolnienie dotycza tylko kościoła posoborowego ?

Tak, bo tylko w przypadku Mszy posoborowowej można prosić Pana Boga o uwolnienie od niej

 

Czy tzw Msze św. o uwolnienie dotycza tylko kościoła posoborowego ?

Tak, bo tylko w przypadku Mszy posoborowowej można prosić Pana Boga o uwolnienie od niej

R.O.T.F.L.
Trafiny, zatopiony, innymi słowy nie wychodzi Pan z wprawy!

Spadłem  z krzesła

"O. Tomasz Kwiecień, liturgista, z bólem przyznaje: - Ludzie często nie widzą piękna w zachodniej liturgii. Wiąże się to ze stanem zachodniej sztuki sakralnej, architektury, muzyki. Paradoksalna jest rola Soboru - tłumaczy. - Z jednej strony otworzył Kościół na mistyczną wartość Wschodu, a z drugiej, nasz rytuał jest przegadany i łatwo nim manipulować. Nie chcę powiedzieć, że rytuał zachodni jest zły z natury, ale że jest dużo bardziej podatny na zeświecczenie. Mam na myśli pewną atmosferę, która narosła wokół niego przez ostatnich czterdzieści lat i zafundowała nam taką, a nie inną formę celebracji w przeciętnej parafii. Banalną i płaską".

Tu to pisali:
http://tygodnik.onet.pl/wiara/prawoslawny-katolik/bvq7g

Z bólem przyznać to my teraz możemy, że od 2010 poza zakonem.

http://pl.linkedin.com/pub/tomasz-kwiecie%C5%84/71/883/762

Tu też jest wspomnienie:
http://www.rp.pl/artykul/983506.html

... a pisać ładnie pisał:
http://gosc.pl/doc/802307.Msza-sw-za-malo-atrakcyjna

"Jeżeli słowo opowiada coś innego, niż przekazuje znak, tak jak w powyższym przykładzie, to wtedy słowo jest kłamliwe. W liturgii nie ma miejsca na kłamstwo. Przecież nie wyobrażę sobie, że w kościele jest ciemno, choćbym nie wiem jak się wysilał. Powstaje dysonans, zgrzyt. Zaczynamy patrzeć na liturgię z przymrużeniem oka. Ważne staje się tylko to, aby – przepraszam za wyrażenie – „zrobić Pana Jezusa”, a cała warstwa celebracji jest nieważna, umowna. Cała warstwa świętowania jest nieważna. To tak jakby ktoś zaprosił gości na urodziny do McDonalda, jadł hamburgery z papierowego talerzyka i pił kawę z tekturowego kubka i jeszcze udawał, że jest wspaniałe święto. Normalna ludzka wrażliwość podpowiada nam, jak świętować urodziny, imieniny itd. Ale to się nie przekłada na świętowanie w kościele. Liturgia nie przemawia do życia, bo ona w ogóle nie przemawia".

Czy tzw Msze św. o uwolnienie dotycza tylko kościoła posoborowego ?

Tak, "Msza o uwolnienie" to wykwit posoborowia, efekt wdarcia się "charyzmatyzmu" do liturgii. Od pewnego czasu próbuje się korygować to sformułowanie innym - "Msza św. z modlitwą o uwolnienie", tak jakby Msza pozostała nienaruszona w swojej strukturze, a modlitwa o tzw. uwolnienie była do niej "doczepiona". W praktyce wygląda to różnie i przebiega na różne sposoby. Chyba każdy "przypadek" jest inny. Na te Msze ściągają tłumy ludzi z konkretnym nastawieniem na "uwolnienie", właściwie na uwolnienie od wszystkiego, co komu doskwiera. Z tego powodu "Msze o uwolnienie" są dla "charyzmatyków" i ich sympatyków Mszami Św. wyjątkowymi, nadzwyczajnymi A to, droga Pani Olko, może dziać się tylko w posoborowiu. 

Ale takie msze są od wielu lat (dwudziestu z okładem!)
Po prostu co jakiś czas temat "wypływa".

Ale takie msze są od wielu lat (dwudziestu z okładem!)
Po prostu co jakiś czas temat "wypływa".

Fakt, że to "uwalnianie" w czasie Mszy św. ma swoją "tradycję" nie zmniejsza skali ani natury wynaturzenia. A temat niech wypływa jak najczęściej przy każdej nadarzającej się okazji i niech będzie poddawany wszechstronnej krytyce. Może jakieś pojedyncze osoby, od których wychodzi przyzwolenie na te szaleństwa, przejrzą na oczy wcześniej lub później.

Ciekawy wątek w temacie organizowania mszy o uwolnienie i w końcu ks. spotkał się z zakazem wystąpień.

http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,7836.15.html