kiedy jeden ze starszych księży zwrócił uwagę na publiczne zgorszenie mieszkaniem razem bez ślubu, reszta zareagowała lekkim śmiechem. kogo to dziś gorszy? dziś jest to już tak powszechne, że mało kto zwaca na to uwagę i się zgorszy...tak sobie mówili. co ksiądz to inna opinia (inna interpretacja tych samych przecież norm).
Okazja do grzechu to jednak jeszcze nie grzech.
A kto teraz z młodych w Polsce się tym przejmuje? Takie pojęcia jak ,,czystość", ,,dziewictwo" wywołują salwy śmiechu. A rodzice nawet głęboko katoliccy tolerują ,,związki" nieślubne swoich dzieci.