No właśnie p.Giuseppe, tak też mamy pieśni, więc na co nam piosenki?
Cytat: Kefasz w Listopada 05, 2013, 19:32:37 pmNo właśnie p.Giuseppe, tak też mamy pieśni, więc na co nam piosenki? jak ktoś lubi piosenki, to niech sobie śpiewa, byleby nie kosztem modlitwy lub nabożnych pieśni wykonywanych do Mszy Świętej.
Ale prywatna modlitwa może przybierać różne formy, również piosenek.
p. Mała mi bis - kolędy to nie piosenki.
p. Pedro - jak kto woli, jakbym ja tańczył uwielbieńczo, to zapewne obertasa.
p. Mabalcer to czyta?
Cytat: Kefasz w Listopada 05, 2013, 18:43:30 pmp. Mała mi bis - kolędy to nie piosenki. Jednakże niektóre kolędy domowe trudno określić inaczej. Taka np. "Lulajże, Jezuniu" to nie piosenka?
Jeśli owa piosenka jest poprawna teologicznie i wysłania Najświętszą Maryję Pannę to co w niej złego?
No i nic z tego. Czytając te wszystkie śpiewniki pielgrzymkowe, oazowe i duszpasterstw młodzieżowych, chociaż są bardzo różne, podają inne bicia czy chwyty, to jedno je łączy: brak teologji.
Problem polega na tym, że nowe piosenki zazwyczaj są niepoprawnie teologiczne,
Bo chyba nikt nie uważa, że brak poprawności teologicznej jest istotną cechą piosenek religijnych.
Co może spłodzić nieskatechizowany osobnik, którego w dodatku męczy talent?
Oazowy śpiewnik "Exsultate Deo" przeglądał Pan kiedyś?