Tradiclaromontana 2013

Weźcie Państwo pod uwagę, że niedziela dla kapłanów to nie jest dobry dzień na wyjazdy całodniowe z parafii... Piątek oczywiście jest z kolei trudnym dniem dla świeckich - tak źle i tak nie dobrze... 

Część świeckich jest też zaangażowana w oprawę liturgiczno-muzyczną na Mszach w swoich miastach, więc również z tego powodu lepszy jest termin piątek-sobota.

Nieco zdjęć jest tutaj:
http://www.jasnagora.com/galeria-n.php?ID=8269

Znalazłęm się na nr.33

A ja na 17, za Diakonem.

Mnie też widać na 17-tym.

Pana widzę Ale Pana jwk to rozumiem koło tej Pani z białą chustą?

A gdzie dokładnie??

No przecie pokazuję facjatę w awatarze!! _

I tak to wątek konstruktywny zamienia się w wystawę swojej facjaty... ;-)

No nie wiem jak Państwu, ale mi się bardzo dobrze rozmawia jak wiem jak ten ktoś wygląda

Odwrotnie. Jestem pewien, że to Porysa wszyscy znają.

Byli tacy co mnie nie znali. Już ich nie ma

Byli tacy co mnie nie znali. Już ich nie ma

Pewnie betonowe skarpety, albo coś w tym rodzaju. Strach się nie bać ... 

na tem zdjęciu jetem nr 2 http://www.jasnagora.com/galeria-n.php?ID=8269

Odwrotnie. Jestem pewien, że to Porysa wszyscy znają.

Byli tacy co mnie nie znali. Już ich nie ma

A jednak jestem
 

Proszę Państwa, nie jest przecie jakąś tajemnicą, że imprezę zorganizowała ta sama ekipa, co Tradicamp. Wszystko jest pod auspicjami Bractwa Św. Piotra. Ks. Grygiel kilka lat temu z jakichś powodów zrezygnował z organizacji pielgrzymek, która ograniczała się do informacji w internecie, że on organizuje i wszystkich chętnych zaprasza. Program poza Mszą Św. obejmował zazwyczaj konferencje i wykłady i możliwość udziału w oficjalnym programie duszpasterskim Jasnej Góry. Organizatorzy za zgodą ks. Wojciecha podjąwszy i wznowiwszy po kilku latach inicjatywę pielgrzymki zdecydowali się raczej na program obejmujący typowe dla Jasnej Góry nabożeństwa, dedykowane dla naszej pielgrzymki i z czynnym udziałem naszych przedstawicieli również w tych nabożeństwach jasnogórskich, które należą do oficjalnego programu Sanktuarium (mam tu na myśli służbę liturgiczną, siebie jako organistę itp., tak uczestniczyliśmy w Apelu czy w Godzinkach). Ks. Wojciech nie mógł przyjechać, bo miał w tym terminie celebrację ślubu na Pomorzu. Wielu innych księży w tzw. weekend też ma akurat najliczniejsze obowiązki, i nawet na sobotę nie była w stanie się wyrwać. Dlaczego przedstawiciele niektórych środowisk nie chcieli przyjąć oferty udziału we wspólnej organizacji, a przyjechały jednak indywidualnie niektóre rodziny i osoby stamtąd, tego nie wiem. Organizatorzy starali się zorganizować przejazdy tak, by cena była niższa niż PKS-em czy pociągiem. Oczywiście to pociągało za sobą uciążliwość w postaci jeżdżenia nieco dłuższą trasą, by móc pozbierać uczestników z kilku ośrodków. Nie chcieliśmy, by uczestnicy musieli się gdzieś błąkać w poszukiwaniu noclegów, więc znaczna część pokojów domu pielgrzyma została przez nas zarezerwowana, a cena wliczona w koszt uczestnictwa.

Wotywa o Matce Boskiej Częstochowskiej jest w kaplicy przed Cudownym Obrazem obwarowana specjalnym przywilejem Stolicy Apostolskiej, o czym jest specjalny dekret nuncjusza w zakrystii, można ją tam zawsze odprawić. Droga krzyżowa w formie tradycyjnej nie zmieniła się na szczęście, więc poza rzymskim zwyczajem śpiewu sekwencji Stabat Mater nie odbiegała od normalnego zwyczaju odprawiania tego nabożeństwa. Nieszpory od lat w Polsce zaniedbane wybraliśmy w formie najbardziej znanej, czyli niedzielno-świątecznej dostępnej w mszaliku i starych śpiewnikach; uznaliśmy, że nie ma sensu by kantorzy czy ewentualnie asysta wykonali lepiej czy gorzej przedstawienie dla zgromadzonych na niezbyt znane melodie; gromki śpiew zgromadzonych upewnia nas, że decyzja była słuszna. W Apel jasnogórski i Godzinki zaangażowaliśmy się tak, jak było to możliwe. Wybór wotywy na sobotę był podyktowany tym, że docelowo tak jak Tradicamp upamiętnia podpisanie Summorum Pontificum, tak Pielgrzymka ma upamiętniać wejście tego dokumentu w życie i w przyszłości być w terminie piątek-sobota najbliższe dacie 14.IX. W tym roku ze względu na napięty program Sanktuarium było to niemożliwe.

Ponieważ gdzieś ktoś porównał ceny organizacyjne do kosztu pobytu w Tatrach, to uprzejmie informuję, że regularnie jeżdżę tamże od 30 prawie lat, od ponad 20-tu uprawiam taternictwo i wyjaśniam, że koszt przejazdu do Zakopanego z Łodzi jest w jedną stronę na poziomie 60-100 zł. w zależności od środka transportu. Koszt noclegu w Murowańcu to minimum ok. 40 zł., koszt takowego w Morskim Oku od 50 zł. w górę, ceny kwater w Zakopanem może da się wynegocjować niższe, ale na pewno na poziomie domu pielgrzyma co najmniej. Reasumując: w tym roku dzięki uprzejmości jednego z mych Przyjaciół, który zapewnił mi nocleg gratis, i Przyjaciołom pracującym w gastronomii, którzy znacznie obniżyli mi ceny 5-dniowy pobyt w Tatrach kosztował mnie ok. 500,- zł. Normalnie kosztował mnie zazwyczaj ok. 1000 zł. Domniemuję zatem, że jeśli ktoś uważa, że za 140 zł. jest w stanie zaliczyć tygodniowy pobyt w Tatrach, to albo zwyczajnie kłamie i ma dużo złej woli w tym co pisze, albo ma sponsora i płaci sobie tylko za przejazd z Nowego Targu + drobne wydatki, albo pisze banialuki wypatrzone na suficie sypialni i winien udać się do psychiatry...

Przy okazji zaznaczę jeszcze, że niezwykle nas ujęła niezwykle życzliwa postawa OO. Paulinów, w szczególności O. Kustosza Sanktuarium.

Ze swej strony dziękuję Kolegom Organistom pracującym w Sanktuarium, a w szczególności Marcinowi Lauzerowi, a także Kwartetowi Jasnogórskiemu oraz wszystkim obecnym za życzliwość, pomoc i przesympatyczną współpracę.

Panie Jacku, to wszystko prawda, co Pan napisał, ale sa tacy, co jeżdżą w góry nie płacąc za dojazd i noclegi (autostop + opuszczone szałasy). Ostatnio podwoziłem jednego takiego, choć on akurat jechał na Pilsko, a nie w Tatry. W tym stylu 10 zł na tydzień może wystarczyć. Z wielkim trudem.

Pan pozwala sobie wyzywać mnie od kłamców, nie sprawdziwszy nawet cen u znanych polskich przewoźników - dajmy na to polski bus warszawa-zakopane bez ulgi i wyszukiwania promocji, z miejsca za 40zł. Dla studenta kolej w tej samej cenie. Więc 60-100zł to Pana wymysł. Da się taniej. Po co sprawdzić, lepiej wyzywać od kłamców. I nie trzeba w szałasach, można w namiocie. Ceny w schroniskach młodzieżowych (gdzie z doświadczenia wiem, bo wielokroć byłem) w pokojach wieloosobowych (6+) wynoszą nawet 20zł/noc (ze swoim śpiworem). Można tam gotować.
Czyli jadąc tam i z powrotem autobusem i śpiąc wszystkie 6 razy pod dachem (zbytek, ale już niech będzie). To mamy 2x40+6*20=200. Plus jedzenie. Dużo konserw można z domu nabrać, więc tyle co cena ugotowania 6-7 obiadów kupując w zakopiańskiej biedronce. Załóżmy tragicznie że wyjdzie aż 100zł/tydzień. 300. Daleko tak do 500zł jak do 1000zł. I kto tu jest kłamcą? Darujmy sobie obrażanie się nawzajem, Pan strasznie agresywny się słownie zrobił.