Do Pana Fidelisa:Zgadzam się jednak, że jest to problem iluzoryczny, bo wystarczy porozmawiać z proboszczem, pokazać zaświadczenie od lekarza i przyjmować Krew Pańską.
W populacji aktualnie jest sporo tych ludzi, bo zostali oni dotknięci błędem żywieniowym, który wywołuje nietolerancję glutenu - WHO i ADA wydawały w latach 70/80 i chyba części 90 złe zalecenia dla żywienia niemowląt, zalecając wczesne spożywanie produktów zbożowych. Dziś już wiemy, że do 9 miesiąca nie można dziecka odżywiać produktami glutenowymi - trzeba zaczynać wprowadzać te produkty od 5. miesiąca, ale z dużą rozwagą. Jak są tu jacyś młodzi ojcowie, to niech zajrzą do ulotek/zaleceń żywieniowych jakie podostawali od pediatrów oni lub ich żony.
Wokół świat się wali. Ateizacja i sekularyzacja życia ogarnia świat, nasz kontynent i kraj cały. Kościoły pustoszeją, aborcja kwitnie, pederastia rozkwita, morduje sie chrześcijan, pedofilia zdarza się wśród duchownych, z mszy bywa, ze robi się szopkę, Lucyfer i jego kompania śmieją się w kułak i z radości chichoczą,......
Panie Bolt, nie kwestionuję w żadnym wypadku autorytetu bpa Nowowiejskiego i słowa o czepialstwie nie miały się do niego odnosić; na jego dzieło wydane przez Antyk akurat zbieram skromne studenckie oszczędności.
Wydaje mi się też, że jasno określiłem, iż jeżeli pod pojęciem moszczu rozumiemy sam sok, to absolutnie jestem przeciwny uznaniu tego jako materii konsekracji.
II. Jeśli chodzi o pozwolenie na użycie moszczu:A. Rozwiązaniem, które ma pierwszeństwo jest komunia >per intinctionem<, albo tylko pod samą postacią chleba w koncelebracji.B. Może być ono udzielone przez Ordynariuszy kapłanom dotkniętym alkoholizmem lub inną chorobą, która uniemożliwia przyjęcie nawet minimalnej ilości alkoholu, po wcześniejszym przedstawieniu zaświadczenia lekarskiego.C. Przez >mustum< rozumie się świeży winny sok lub także sok przechowywany, zatrzymując jego fermentację (przez zamrożenie lub inne metody, które nie zmieniają jego natury).D. Dla tych, którzy mają pozwolenie na używanie moszczu, pozostaje na ogół zakaz przewodniczenia Mszy świętej koncelebrowanej. Można jednak dopuścić wyjątki; w przypadku Biskupa lub Przełożonego Generalnego, lub także w rocznicę Święceń kapłańskich lub przy podobnych okazjach, po wcześniejszym zezwoleniu przez Ordynariusza. W takich przypadkach kapłan, który przewodniczy Mszy świętej, powinien przyjąć komunię także pod postacią moszczu, a dla innych koncelebrujących kapłanów powinno się przygotować kielich z winem normalnym.E. W bardzo rzadkich przypadkach próśb ze strony świeckich trzeba będzie odwoływać się do Stolicy Świętej.
Jeśli pisząc/mówiąc „moszcz winny” mamy na myśli młode wino zawierające alkohol naturalnego pochodzenia (z fermentacji), to moim zdaniem jest to w porządku. A czy tych procentów będzie 5% czy 4,99%, to już dla mnie właśnie podpada pod czepialstwo.
Jakaś jasna granica musi być. Ale co Pan powie na używanie niesfermentowanego moszczu, jak wyżej w dekrecie KKBiDS? BTW, przed soborem nie uważano moszczu za materię nieważną, lecz ciężko grzeszną.
Nie mówię o abp Nowowiejskim, ale o jakimś dokumencie...
IV. De defectu Vini2. Si vinum coeperit acescere, vel corrumpi, vel fuerit aliquantum acre, vel mustum de uvis tunc expressum, vel non fuerit admixta aqua, vel fuerit admixta aqua rosacea seu alterius distillationis, conficitur Sacramentum, sed conficiens graviter peccat.
WHO nie zaleca spożywania niczego do ukończenia chociaż 6 m-ca życia poza pokarmem matki. Ale to tak na marginesie.
Cytat: Hyacinthus Stanislaus w Maja 25, 2009, 20:43:32 pmPanie Bolt, nie kwestionuję w żadnym wypadku autorytetu bpa Nowowiejskiego i słowa o czepialstwie nie miały się do niego odnosić; na jego dzieło wydane przez Antyk akurat zbieram skromne studenckie oszczędności. Jasne.
Cytat: Hyacinthus Stanislaus w Maja 25, 2009, 20:43:32 pmWydaje mi się też, że jasno określiłem, iż jeżeli pod pojęciem moszczu rozumiemy sam sok, to absolutnie jestem przeciwny uznaniu tego jako materii konsekracji. To dosyć mało ważne, co Pan czy ja rozumiemy pod pojęciem "moszcz", istotne jest to, co rozumie przez to Kongregacja Kultu Bożego. A co rzecze ta czcigodna dykasteria?
Widzę, że temat komunikantów bezglutenowych chwycił i bardzo podniósł poziom naszego forum. Zatem kontynuować trzeba.Wokół świat się wali. Ateizacja i sekularyzacja życia ogarnia świat, nasz kontynent i kraj cały. Kościoły pustoszeją, aborcja kwitnie, pederastia rozkwita, morduje sie chrześcijan, pedofilia zdarza się wśród duchownych, z mszy bywa, ze robi się szopkę, Lucyfer i jego kompania śmieją się w kułak i z radości chichoczą,...... a nasz młody rycerzyk pan Kalistrat (piszę młody bo z profilu widzę, że chłopiec 22 wiosenki zaledwie posiada) wytacza działa i ładuje je "chamstwem", "szydzeniem" i "plwocinami". I bardzo dobrze. Ostro trzeba. Bronić trzeba. Tylko czego? Czego rycerzyku młody? Gluteniku?Pytam;Ilu jest chorych, tych uczulonych na gluten, w całej populacji?Ilu z nich to katolicy?Ilu z nich odczuwa potrzebę częstego komunikowania? 5 wiernych, czy 10 w każdej parafii? A może 0?Więc gdzie problem? Sprawa jest śmieszna a temat nie istotny i zastępczy. Stąd moje poprzednie komentarze. Ale jeśli ktoś nie ma poczucia humoru i jest taki "serioznyj"i usztywniony, więc "na poważnie" się unosi i pitoli (jak to ujął nasz autorytet pan Barcikowski) o sprawach drugorzędnych, o duperelach, którymi są; technika okadzania - na boki, czy na ukos, kolejnośc zapalania świec na ołtarzu, koloru skarpetek u kardynała? Były takie wątki i dyskusje. Do czego służy to forum? Jaki jest jego główny cel? Do dyskusji o kumunikantach bezglutenowych?Człowiek tonie a my dyskutujemy o zawartości kauczuku w kole ratunkowym.P.S. Pan ant sugeruje, że mylę celakię z cellulitem. Nie mylę, dobrze rozróżniam. Różnica jest mniej więcej taka jaka między organizmem onanisty, a onanizmem organisty, lub prościej; taka jaka między gwałtem w samochodzie, a samogwałtem w chodzie. (I znów to moje poczucie humoru. Co oni tacy poważni? ) Apeluję. Dyskutujmy o sprawach istotnych, ważnych... anie o "wpływie zorzy polarnej na ciąże u pingwinów" (Uff... chyba znów się niektórzy obrazili.)
Pani Wiridiano: Przejrzałem sumiennie podręcznik do Pediatrii (wcześniej pisałem z pamięci to co nam o historii tej choroby mówiono na seminarium z żywienia niemowląt w szpitalu) i jest tak:* Zalecenie o tym, iż lekarze mają szerzyć propagandę karmienia wyłącznie piersią do 6. miesiąca życia i produkty glutenowe wprowadzać powoli, wyszło od sekcji europejskiej WHO „kilka lat temu” - sformułowanie to pada w podręczniku z roku 1995. Jest też napisane, z podkreśleniem tego faktu, że w Polsce takie rozporządzenie wyszło w 1989 roku z inicjatywy Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego.* Złe zalecenia żywienia zostały wydane w latach 60. XX wieku, które zalecały wprowadzać: sztuczne mleko z proszku z dodatkiem cukru i mąki. Podręcznik wspomina o swoistej „epidemii” celiakii wywołanej tymi błędami.* Obecnie (podręcznik z roku 1995.) widać znaczny spadek nowych zachorowań, co nie znaczy, że się nie pojawiają. Spadek ten przypisuje się głównie skutecznej edukacji rodziców w zakresie żywienia niemowląt.* W Polsce szacuje się (dane z 1995 roku) 12 000 osób chorych na to schorzenie.Czemu nie uczą na biologii? Nie wiem, myślę, jednak że dostatecznie mocno zwracają na to uwagę pediatrzy edukując rodziców w tym zakresie, więc spokojnie
Czemu takich rzeczy nie ucza na biologi?
Słowo "propaganda" jest tu troszkę niestosowne.
Cytat: szczur.w.sosie w Maja 26, 2009, 08:57:32 amSłowo "propaganda" jest tu troszkę niestosowne.Dlaczego? Oznacza tyle co "propagowanie". Tyle tylko, że po pięćdziesięciu z hakiem latach komunizmu się brzydko kojarzy.