Triduum Paschalne w waszych parafiach

Kraków, kościół św. Mikołaja - w Wielki Piątek Mękę Pańską śpiewało trzech świeckich (kościelny, organista i jeden ze starszych ministrantów), pomimo że na liturgii było trzech kapłanów. Czy to dopuszczalne, czy to już nadużycie? W poprzednich latach (od 2008, odkąd jest obecny proboszcz) Mękę śpiewało dwóch świeckich, ale przynajmniej kwestie Pana Jezusa śpiewał kapłan.

Czy są jeszcze w Polsce parafie z całonocną adoracją?

Mam wrażenie, że czas adoracji skraca się z roku na rok.

Czy są jeszcze w Polsce parafie z całonocną adoracją?

Mam wrażenie, że czas adoracji skraca się z roku na rok.

Znam dwa takie kościoły na wsi.

Czy są jeszcze w Polsce parafie z całonocną adoracją?

Mam wrażenie, że czas adoracji skraca się z roku na rok.

W Archidiecezji Białostockiej czy to na wsi, czy w mieście, zawsze adoracja w kościołach trwa całą noc. Ciekawostką jest że nawet w tych parafiach, gdzie procesja jest po Wigilii Paschalnej, też wznawia się adorację do pierwszej Mszy z rana, z tym że już nie w grobie, a na ołtarzu. Związane jest to z istniejącym zwyczajem u nas w diecezji - nawiedzania kościołów w nocy. Młodzież z różnych parafii, samochodami lub autokarami nawiedza kościoły i uwielbia Zmartwychwstałego. Niekiedy w niektórych kościołach jest ruch jak po świątecznej sumie Jak to mówią - Święte Podlasie

Czy są jeszcze w Polsce parafie z całonocną adoracją?

Mam wrażenie, że czas adoracji skraca się z roku na rok.

U mnie w parafii jest czuwanie przy Bożym grobie od liturgii Męki Pańskiej aż do Wigilii Paschalnej, jakąś godzinę albo pół przed Wigilią się zamyka kościół, aby go "opróżnić" grób. 
W tym samym czasie jest całonocna spowiedź od ok. 20.00 do 6:00, czym u mnie się szczycą, gdyż u nas to było o wiele wcześniej, niż akcja "noc konfesjonałów", która u mnie w mieście wszędzie kończyła się o północy.

Kraków, kościół św. Mikołaja - w Wielki Piątek Mękę Pańską śpiewało trzech świeckich (kościelny, organista i jeden ze starszych ministrantów), pomimo że na liturgii było trzech kapłanów. Czy to dopuszczalne, czy to już nadużycie? W poprzednich latach (od 2008, odkąd jest obecny proboszcz) Mękę śpiewało dwóch świeckich, ale przynajmniej kwestie Pana Jezusa śpiewał kapłan.

i

Co do Pasji. W lekcjonarzu jest to jakoś zgrabnie wyrażone: " Mogą  ją wykonać także lektorzy świeccy, przy czym celebrans, o ile to możliwe, wykonuje słowa Chrystusa." Czy ma być XYZ, ale dopuszcza się ABC.

W Liście okólnym o przygotowaniu i obchodzeniu świąt paschalnych czytamy:
"33. Opowiadaniu o Męce Pańskiej przysługuje szczególnie uroczysty charakter. Radzi się, aby było śpiewane lub czytane w tradycyjny sposób, to znaczy przez trzech, którzy dzielą między siebie rolę Chrystusa, narratora i ludu. Pasję niech wykonają diakoni albo prezbiterzy, lub w ich braku, lektorzy; w tym wypadku rola Chrystusa winna być zarezerwowana kapłanowi. Ta proklamacja Męki odbywa się bez użycia świeczników i kadzidła. Jedynie diakoni proszą o błogosławieństwo kapłana, jak zwykle przed Ewangelią. Wypada, aby dla duchowego dobra wiernych opowiadanie o Męce było czytane w całości i aby nie były opuszczane poprzedzające je czytania."

Najmłodszy synu - harmonijka ustna?!

Czy są jeszcze w Polsce parafie z całonocną adoracją?
Mam wrażenie, że czas adoracji skraca się z roku na rok.

W tamtym roku bylem blizej polskiej granicy, wiec w Wielki Czwartek, Piatek i Sobote nawiedzilem kilka parafii nalezacych do diecezji bielsko-zywieckiej od granicy az do mniej wiecej Ket. Zaskoczylo mnie, ze na slaskiej stronie (az do parafii w Bielsku-Bialej nalezacych do 1992 r. do katowickiej diecezji) adoracja w Wielki Czwartek bylo maksymalnie do 22 (o ile w ogole byla; byly koscioly, ktore juz o 20.30 byly zamkniete, jedynie w Ustroniu w glownej parafii bylo troche dluzej), w Wielki Piatek podobnie (juz nie pamietam, czy byla jakas slaska parafia, gdzie adoracja byla dluzsza). Mnie to zaskoczylo, w mojej rodzinnej parafii (w krakowskiej czesci) adoracja byla w Wielki Czwartek do polnocy a w Wielki Piatek cala noc az do Wigilii Paschalnej. Tlumow nie bylo (w piatek wiecej niz w czwartek, w nocy prawie nikt - oprocz podpitych i z godziny na godzine coraz bardziej czerwonych strazakow ), ale zwyczaj byl. Nawet slaskiemu proboszczowi, ktory w miedzyczasie pojawil sie w parafii, nie przyszloby do glowy to zmieniac. Teraz przegladalem pare stron internetowych slaskich parafii i chyba jest to slaska norma - adoracja w piatek do 22, maksymalnie do 24 i potem od 7 czy 8 rano. Najbardziej zaskoczona i zbulwersowana byla moja mama (pochodzaca tez ze slaskiej czesci obecnej diecezji bielsko.zywieckiej), ktora poinformowalem, ze w Wielki Piatek kosciol w jej rodzinnej miejscowosci byl zamkniety na glucho juz o 21 - a nigdy tak nie bylo.
Osobiscie nje jestem pewien, czy calonocna adoracja w wielkim miescie czy na jakims blokowisku jest dobrym pomyslem, ale zastanawia mnie, jak udalo sie te zmiany wprowadzac na poboznym badz co badz Slasku, gdzie na pewno znalezliby sie ludzie, ktorzy przyszliby do kosciola w Wielki Piatek np. o 23 godzinie. Jak latwo ludzi odzwyczaic od czegos albo zalozyc z gory, ze ludzie nie przyjda, bo jest pozno, wiec adoracji nie robimy - bo chyba tak to musialo wygladac.

 bęben używany w kościele nazywamy kotłem, gra się na nim w największe święta, na podniesienie to na pewno, nie wiem czy na Glorya