Za początek wojny domowej uznaje się datę 9 sierpnia 1943 r. Wówczas pod Borowcem, na rozkaz szefa lubelskiego okręgu NSZ, został wymordowany oddział GL im. Kilińskiego. Zginęło 26 partyzantów i sprzyjających im mieszkańców okolicznych wsi. Warto pamiętać, że dowódca AK w „Oświadczeniu” potępił ów „ohydny mord” NSZ.
Dokładnie znane są jedynie straty zbrojnych organów władzy ludowej (4018 milicjantów, 1615 funkcjonariuszy UB, 3729 żołnierzy WP, KBW i WOP, 495 członków ORMO – razem 9857 osób). Jak obliczył Tadeusz Kosowski, wśród ofiar podziemia zbrojnego było też 5043 bezbronnych cywilów, w tym 2655 rolników i 691 gospodyń domowych oraz 187 dzieci do lat 14. Ocenia się, że po stronie „wyklętych” zginęły 7672 osoby. Zginęło też 1980 wojskowych radzieckich. Łącznie zginęło25 tys. osób. Ofiary były więc po obu stronach i tego nie chcą uznać ci, którzy wnosili o ustanowienie i uchwalili 1 marca Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.
Samo powoływanie się na SLDowski "Przegląd" pokazuje z jaką wizją historii mamy do czynienia.
Wiekszosc komuchow w PRL i RP była i jest katolikami, i w przyszłości bedzicie chodzic na ich katolickie pogrzeby:)
3 komuchow wiosny ateistycznej nie czyni. Ja ciagle spotykam katolickich komuchow.
3 komuchow wiosny ateistycznej nie czyni. Ja ciagle spotykam katolickich komuchow.Liczba czlonkow PZPR wynosiła max 3 150 000 plus ZSMP plus satelickie ugrupowania.Przeciez to się nie wzielo z powietrza. Po wojnie prawosławnych i zydow w PRL były niedobitki.Skoro 98% ludności Polski to byli katolicy to jakby nie patrzeć katolicy dziarsko budowali komunizm w Polsce.
Panie Bogosłowie, ... Czuje Pan absurd?
Przeciez to się nie wzielo z powietrza. Po wojnie (1)prawosławnych i (2)zydow w PRL były niedobitki.