Czasami czekając na Koronkę w RM trafiam na muzykę poważną.
Dziś przed katechezą puścili śpiewaną (po włosku) modlitwę do Ducha Świętego. Ta akurat dawała się słuchać. Ale niekiedy "modlitwa" jest wręcz profanacją. Ja to wyłączam, najczęściej zapominając później, że mogło być coś wartościowego.
Co złęgo jest np w tym: http://rzabazeksiezyca.wrzuta.pl/audio/4Y34TBc4vN1/maleo_reggae_rockers_-_trzecia_od_slonca dla kogos, kto lubi taki typ muzyki?
(...) Arka Noego
A proszę wybaczyć moją ignorancję, ale zadam dość idiotyczne pytanie. Bo ja to mam taki mały problem z klasyfikacją sacropolo. Kiedy Państwo coś już uznają za sacropolo a kiedy nie? Taka Magda Anioł to jest ewidentne sacropolo, czasem nawet zahacza o herezję... ("Kiedyś wino i chleb, teraz Ciało i Krew, możesz wierzyć lub NIE, to naprawdę dzieje się") Arka Noego, ale dajmy na to Wspólnota Miłości Ukrzyżowanej czy śpiewy z Taize? Jak się na to zapatrujecie? Bo ja swoją drogą nie mam nic przeciwko wykonywaniu niektórych ich utworów na liturgii, oczywiście we właściwej, godnej formie (na organach lub chóralnie). Co Państwo o tym myślą?
O ile dobrze pamiętam, w końcu lat 90-tych określano tak tylko grajków disco polo wykonujących utwory o treści religijnej, ze Sławkiem Świerzyńskim (tym od "Majteczek w kropeczki") na czele.