Nie chodzi o to, żeby udawać. Dalej trzeba będzie coś ludziom tłumaczyć. Szał kultu raczej polega tylko na nieustannym cytowaniu i na "wciskaniu" gdzie się da (szopki, grób Pański, wizerunki na ornatach i wszelkie możliwe kąty w kościele). Jak ktoś będzie chciał uzasadniać dialogizm czy coś - to niestety może być bardziej długotrwałe. Jak dla mnie tyle, że kanonizacja nie wniesie tu dla dyskutantów dużo więcej jak beatyfikacja (może też zależy dla kogo bo zależy kto jakimi argumentami się posługiwał).
Ja mam problem z kanonizacją JPII!
@p. GnomeRozumiem Pana.Zależy jaką opcję kto reprezentuje. Nie miałem takiego problemu uważając, że Benedykt XVI wie co robi dopuszczając do beatyfikacji (z kanonizacją to już tylko kwestia cudu). Na Jana Pawła II można patrzeć z dwóch stron - jako na dialogującego tu i tam konesera kremówek (i tu się podkreśla kwestie liturgiczne, koraniczne i inne dialogiczne) albo jako na pobożnego, świątobliwego, maryjnego i Chrystocentrystę itd. (to opinie tych, którzy go lepiej znali - pomijam już tutaj kardynała - oraz wynikające z jego dokumentów). Nie wiem też jak pracowała kongregacja - ufałem jednak Benedyktowi XVI, że jeśli na to pozwolił to widocznie te rzeczy jakoś przeważyły nad tamtymi. Taka w każdym razie była moja opinia i już nie zwracałem uwagi na różnice między beatyfikacją a kanonizacją bo jak dla mnie wtedy już było po wszystkim. Co do tych negatywnych spraw - wydaje mi się, że można się powoływać na inne przypadki "kontrowersyjne".
Rozmawiałem niedawno ze znajomym kapłanem na temat kanonizacji JPII. Powiedziałem, że Kościół kiedyś będzie miał problem, co zrobić z taką kanonizacją, skoro - przynajmniej potencjalnie - święty papież stanowi wzór postępowania dla swoich następców. Przedstawił ciekawe rozwiązanie owego problemu. Tak jak obecnie z kalendarza liturgicznego niejednokrotnie wykreślono niektórych "kontrowersyjnych" świętych, tak kiedyś wykreśli się z kalendarza prawdziwie kontrowersyjnych świętych. Kanonizacja pozostanie jako znamię kryzysu, a w opisie życia świętego będzie się przemilczać "kwestie sporne"...
Cytat: STS w Lipca 08, 2013, 16:50:38 pmRozmawiałem niedawno ze znajomym kapłanem na temat kanonizacji JPII. Powiedziałem, że Kościół kiedyś będzie miał problem, co zrobić z taką kanonizacją, skoro - przynajmniej potencjalnie - święty papież stanowi wzór postępowania dla swoich następców. Przedstawił ciekawe rozwiązanie owego problemu. Tak jak obecnie z kalendarza liturgicznego niejednokrotnie wykreślono niektórych "kontrowersyjnych" świętych, tak kiedyś wykreśli się z kalendarza prawdziwie kontrowersyjnych świętych. Kanonizacja pozostanie jako znamię kryzysu, a w opisie życia świętego będzie się przemilczać "kwestie sporne"...Czyli pod dywan zamieść wystarczy? To akurat jest chore moim zdaniem.
Tak jak obecnie z kalendarza liturgicznego niejednokrotnie wykreślono niektórych "kontrowersyjnych" świętych, tak kiedyś wykreśli się z kalendarza prawdziwie kontrowersyjnych świętych.
A mógłby pan jakieś podać ? Pytam bez sarkazmu.Co do starożytnych świętych kojarzą mi się Hipolit i Kalikst. Ten drugi miał być kontrowersyjny (udział w bójkach i jakieś takie sprawy) a ten pierwszy wymówił jemu i jego poprzednikowi posłuszeństwo. Mimo wszystko zostali uznani za świętych, za czym pewnie przeważyło męczeństwo (sama starożytność tu nie wystarczy bo np. Orygenes już nie). Musiałbym poszukać bo gdzieś był artykuł o świętych z zastrzeżeniami, było ich tam więcejW tym przypadkach jak i współczesnym jednak rzeczywiście mamy kwestię tego, że wszystkie czyny nie muszą być uznane za "do naśladowania" czy nawet za dobre.Takie jest przynajmniej moje stanowisko. Nikomu go nie narzucam. Odezwałem się tutaj dlatego, że padły pytania.
tak jak przełomowy był ten pontyfikat.
[Ok, rozumiem.Wybiera Pan opcję "d". No więc natychmiast pojawiają się pytania:1. Czy ważny papież, może podpisywać nieważne kanonizacje?2. Czy katolik może odrzucić kanonizację podpisaną przez ważnego papieża?3. Czy w sytuacji kiedy Rzym ogłasza nieważnych świętych, katolik może stwierdzić, że wprawdzie papież jest ważny ale jego dokumenty już nie, więc czekam na czasy, kiedy kolejny papież unieważni te (teoretycznie nie do unieważnienia) dokumenty?4. Czy jest możliwe, że przed soborem kanonizacje były nieomylne a po soborze są omylne - jednocześnie bez podważania władzy Rzymu, kompetencji dykasterii itd.?5. Czy możemy (skoro nie spełnia jakichś granicznych wymogów) odrzucić a priori wszystkie procesy kanonizacyjne które odbyły się po SVII?....Im dalej w las, tym więcej drzew. Sprawa się nie wyjaśnia tylko coraz bardziej zaciemnia - przynajmniej w moim rozumieniu.