Bezczelność SLD!

Mówiąc o kimś "s*****syn" obraża się czyjąś matkę,

np. KPZR była matką wszystkich członków. A ZSRR była matką wszystkich demoludów. I tacy demoludzie mogą czuć się urażeni !

Mówiąc o kimś "s*****syn" obraża się czyjąś matkę, która niekoniecznie musiała być komunistką i pewnie nie zasłużyła na takie słowa.

ej tam, obraża się. Stawia się pozytywną inaczej diagnozę zrealizowanego przez nią procesu wychowawczego na odcinku dziecka

p.s. nie wiem, czy wyjeżdżanie w dyskusji ze świętymi ma szczególny sens. Jeden dyskutant wyjeżdzał i chyba na dobre wyjechał z Kościoła katolickiego do sekty zielonych świątków ...

p.s.s. tezę o "nagminności" używania takiego słownictwa uważam za obraźliwą ! Choćby dlatego, że nagminnie używane słowo nie robi wrażenia. A tu - ma robić !

świętoszkowaci niech tu nie wchodzą, ale tu link do słusznego gniewu xiędza Marka: http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&igwat=1&id=2559808

Jak chodziłem do podstawówki to rodzice byli wzywani przez wychowawczynię, bo powtarzałem to, co z domu o komunistach wiedziałem. Ale jakbym tak kogoś nazwał, choćby komunistę, to... oj, oj, biedna by była moja skóra. A powodów żeby ich lubić w domu nie było, wprost przeciwnie, przez nich dziadkowie najpierw stracili prawie wszystko, a później żyli w nędzy. Wieć komunistów można nie lubić na różne sposoby