Skoro pojawił się tutaj temat historii to i ja się odezwę

. Otóż powtórzę za Panem Tatą, bo to jest jedyna i słuszna ocena takich rzeczy.
Panie Tytanik:
Pańskie przykłady porównujące nie tylko dane powstanie z innym (np. śląskie z listopadowym), ale także i bohaterską (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!) obronę Wizny z walką samobójczą jest ładnie mówiąc, a raczej pisząc do bani. Otóż powstanie listopadowe czy styczniowe (nie mówiąc tu już i o inicjatorach - masonach) ma się nijak to powstania wielkopolskiego czy śląskiego, gdyż pierwsze nie tylko były z góry skazane na niepowodzenia, ale i od początku normalny człowiek (czyt. realista) wiedział, że nie uda się wyzwolić Polski. Dlaczego? Bo kto może wierzyć w to, że Rosja (a także i w kryzysowej sytuacja Austria i Prusy) pozwolą się ośmieszyć takim buntownikom? Nikt! Carowi już mogło i nie zależeć na tych ziemiach (choć na prawdę zależało) ale nie mógł pozwolić się ośmieszyć i pokazać, że z własnymi poddanymi sobie nie radzi. Zaś śląskie, wielkopolskie itp. miały rację bytu dlatego, że nasi zaborcy upadli. Europa dzieliła ziemie i Polacy mogli w ten sposób wykrzyczeć swoją i tej ziemi polskość, ale najważniejsze jest to, że odrodzona Polska raczej nie mogła stracić na tych powstaniach w przeciwieństwie do tych powstań przeciwko zaborcom (tam garść idealistów wszystko na jedną kartę rzucała).
Po drugie primo (jak to Kwiczoł z Janosika mówił

) obrona w '39 była konieczna i wymieniony kpt. Raginis nie jest debilem, którego trzeba postawić przed sąd! On jest bohaterem bo bronił ojczyzny (istniejącej z legalnymi władzami). To był jego obowiązek i chwała mu za takie męstwo. A to, że ogólny plan i przygotowania do wojny były kiepskie to już wina głównych dowódców odpowiedzialnych za to. już prędzej za samobójcę może Pan uważać kpt. Zajączkowskiego, który dowodził w bitwie pod Zadwórzem w 1920 roku. Ale w sumie to i on jest dla mnie wzorem Polaka patrioty, bo postawił swoje i swoich 330 (jak sie nie mylę tylu ich było) żołnierzy życię w obronie istniejącej (!) Polski i jej zawsze wiernego miasta Lwowa, z którego się wywodzili. Mimo, że nie mieli rozkazu z góry to i tak to był ich święty obowiązek i nie tylko dla tego, że miasto mogłoby paść, ale dlatego, że poświęcając swoje życie ratowali ludność Lwowa, która zapewne zostałaby wycięta.
To już chyba wszystko
