Brutalny atak w Londynie. Obcięli głowę krzycząc "Allahu akbar"

No i proszę bardzo!
Aresztowania w GB, do aresztu trafiły 4 osoby, które .... po tym co się wydarzyło wypisywały w internecie anty-islamskie treści.

http://www.pch24.pl/londyn--aresztowania-za-krytyczne-wpisy-o-islamie,15137,i.html

Dwa lata temu dość sławny "amerykański" (muzułumanin z Pakistanu) producent telewizyjny z Buffalo odciął głowę swojej żonie, bo chciała się z nim rozwieść. Normalnie media wałkowałyby taką sprawę tygodniami - a tymczasem dosłownie żadne z większych mediów nawet się o tym nie zająknęło.

Mogę prosić o link?

To już było 4 lata temu, a nie dwa jak napisałem. Dwa lata temu go skazano.
http://www.wnd.com/2009/02/89824/

Kiedy to się stało, dosłownie nikt o tym nie pisał poza niszowymi portalami jak wnd. Dopiero kiedy go skazano w 2011, pojawiły się gdzieniegdzie notatki prasowe, ale głównie w lokalnej prasie.

W tej smutnej historii zabawne jest to, że morderca, Muzzammil Hassan, zajmował się zwalczaniem anty-islamskich stereotypów, nawet dostał za to nagrodę od Council on American-Islamic Relations.

Ważne żeby osoby powołane i wyszkolone do strzelania nie bały się strzelać i bić kiedy trzeba.

Nawet by się znalazły jakieś tarcze króla kurkowego u mnie 
Co prawda sprzed lat ale ....
Przy czym działka nie obsłużę, mówię z góry, żeby nie było potem zdziwienia 

Gratulancje!
Z dwurury w rzutki szło mi lepiej niż teściowi, który jest myśliwym. Ale raczej preferuję łuk tradycyjny. Zabawa tańsza, zdrowsza dla uszu i trochę sportu się przyda. Gdy państwo wreszcie zbankrutuje, policja rozejdzie się do domów (może Pan nie, Panie Majorze) i bandziory zaczną łazić po wioskach, to nawet łuk będzie atutem.

W Polsce większość zabójstw nie związanych z działalnością mafijną czy gangsterskich, jest dokonywana za pomocą noża, siekiery, tasaka, młotka, łopaty, kosy itd., w mojej wiosce był przypadek że sąsiad sąsiada podczas imienin załatwił siekierą 10 lat temu. Prawdopodobnie jakby w UK zabił bezdomny bezdomnego nawet na środku ulicy, to by tak media się nie zainteresowały.

W Polsce jest zakaz polowania na zwierzynę za pomocą łuku.

Ważne żeby osoby powołane i wyszkolone do strzelania nie bały się strzelać i bić kiedy trzeba.

Nawet by się znalazły jakieś tarcze króla kurkowego u mnie 
Co prawda sprzed lat ale ....
Przy czym działka nie obsłużę, mówię z góry, żeby nie było potem zdziwienia 

Gratulancje!
Z dwurury w rzutki szło mi lepiej niż teściowi, który jest myśliwym. Ale raczej preferuję łuk tradycyjny. Zabawa tańsza, zdrowsza dla uszu i trochę sportu się przyda. Gdy państwo wreszcie zbankrutuje, policja rozejdzie się do domów (może Pan nie, Panie Majorze) i bandziory zaczną łazić po wioskach, to nawet łuk będzie atutem.

O to ciekawe, łuk zawsze mi się podobał

W Polsce większość zabójstw nie związanych z działalnością mafijną czy gangsterskich, jest dokonywana za pomocą noża, siekiery, tasaka, młotka, łopaty, kosy itd., w mojej wiosce był przypadek że sąsiad sąsiada podczas imienin załatwił siekierą 10 lat temu. Prawdopodobnie jakby w UK zabił bezdomny bezdomnego nawet na środku ulicy, to by tak media się nie zainteresowały.

W Polsce jest zakaz polowania na zwierzynę za pomocą łuku.

Raczej jest zabronione polowanie za pomoca kuszy. Łuk jest dopuszczalny (mniejsza celność i energia pocisku).

Posiadać łuk każdy może, a z kuszą jest coś takiego że trzeba założyć bractwo średniowieczne i oczywiście kusze repliki średniowiecznych nie można posiadać współczesnych myśliwskich. Nie można za pomocą łuku polować nawet będą członkiem koła łowieckiego.   

W średniowieczu chyba któryś z soborów zakazał używania kuszy. Tak mi się wydaje ale musiałbym to sprawdzić.

W średniowieczu chyba któryś z soborów zakazał używania kuszy. Tak mi się wydaje ale musiałbym to sprawdzić.

Papież Innocenty II, przerażony faktem, że za jej pomocą wyniszczają się sami chrześcijanie, zakazał ich stosowania. Kanon 29 Soboru Laterańskiego II uznał kuszę za „broń niegodną rycerza”, zabraniając jej używania w wojnach przeciwko chrześcijańskim władcom i rycerzom, z wyjątkiem krucjat (zakaz został następnie potwierdzony przez papieża Innocentego III).

No. To się nie pomyliłem choć uogólniłem. Dziękuję za wyjaśnienie.

Rigby, Gordon i Konstantyn XI

U dziennikarzy portalu Fronda.pl, obcięta głowa dobosza Rigbiego, brytyjskiego żołnierza zarżniętego tępym rzeźnickim nożem na jednej z ulic Londynu (tępym, bo w końcu okazało się, że wyznawca miłującej pokój religii, który się tej zbrodni dopuścił, nie zdołał nieszczęsnego dobosza skutecznie zdekapitować) wywołała skojarzenie z obciętą i zatkniętą na palu głową brytyjskiego generała-majora Charlesa Gordona, poległego w 1885 r. podczas obrony Chartumu przed wojskami islamskich mahdystów. Skojarzenie słuszne, choć mam inne, jak mi się wydaje jeszcze trafniejsze.

(...)

http://jacquesblutoir.blogspot.com/2013/05/rigby-gordon-i-konstantyn-xi.html

  usłyszane
Wybrał się facet na wycieczkę po Polsce. W jednym z miast wszedł do sklepu w celu kupienia jakiejś ciekawej suweniry. Sklepik był mały, ale mieściło się w nim chyba wszystko - od pocztówek, przez doniczki i antyki, aż po magiczne kamienie. Facet się rozgląda, nie może się na nic zdecydować. Lecz nagle jego wzrok padł na drewnianą figurkę kota i patrzy na cenę - Figurka kota 10zł, Historia kota - 1000zł. Facet, nie namyślając się długo, wziął figurkę i podszedł do lady. Stary subiekt zapytał:
- Z historią czy bez?
- Daj se pan spokój, biorę kota i wychodzę.
Stary uśmiechnął się pod nosem:
- Tak pan teraz mówi... I tak pan przyjdzie po historię...
Facet nie powiedział już nic, tylko pomyślał, jak można być tak pojebanym i płacić 1000zł za jakąś tam historię kota. Zapłacił, podziękował i wyszedł. I nagle zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Idąc z figurką w torbie, usłyszał miauczenie kotów. Potem zobaczył, że idzie za nim jakiś kot. Potem następny. I następny. I jeszcze inny. Z każdego zakamarka wyłaniały się koty i szły za facetem, który kupił figurkę kota. Koleś trochę się przestraszył i zaczął uciekać. Koty za nim. Przyspieszył. Koty za nim. Zwolnił. Koty też zwolniły. Stanął. I wokół niego stanęło kilkaset kotów.
No k***a, co jest?! O co w tym chodzi?!
Niewiele myśląc, facet wyciągnął z torby tę figurkę i wrzucił ją do rzeki. Wszystkie koty skoczyły też do wody i wszystkie się utopiły. Facet wytrzeszczył oczy ze zdumienia. Chwilę stał jak wryty, ale nagle pognał w stronę sklepiku, w którym był wcześniej. Wpada zdyszany do środka, a stary subiekt zaczął rechotać.
- Heheheh ehehheh, wiedziałem, że pan przyjdzie po historię...
- Panie! - przerwał facet. - j*bać tę historię!!! Ma pan może figurkę muzułmanina?