Znaczy znów relatywizm moralny, a czarne i białe robi się szare. Tfu!
Teoretycznie można wprowadzić regulacje prawne uniemożliwiające zabijanie i tworzenie "zbędnych" zarodków przy dozwoleniu na samą niegodziwą procedurę.
Tak ogólnie, jak już wiele razy pisałem na tym forum, jeżeli chodzi o procedury medyczne, Kościół popełnia wielki błąd koncentrując się na ich "technicznych" aspektach.
Możemy sobie wszakoż wyobrazić sytuację, w której pani hormonów nie zarła i nie puszczała się z kochankami a dzieci mieć nie może. No a z 2giej strony, nie tylko od naszych "katolików wielodzietnych", lecz i tak po prostu, od pasterzy, niemal non stop słyszy się pochwałę macierzyństwa.Proszę więc prymitywnie nie szufladkować, bo to nie pomaga sprawie rozumienia, że procedury in vitro są niegodziwe same w sobie.