Tak, dokładnie to powiedział Franciszek. W swojej homilii z 4 kwietnia 2017 roku. Słowa Franciszka wypowiedziane tego dnia podczas porannej Mszy Świętej w Domu św. Marty przekazuje za L’Osservatore Romano portal News.va.Jak można w taki sposób przeinaczać słowa Chrystus? Czy Franciszek naprawdę nie wie, co mówi?Franciszek powiedział w tejże homilii:«Ma cosa è la croce per noi?» è la questione posta da Francesco. (…) “Sì, io porto la croce per far vedere che sono cristiano”». E «sta bene», però «non solo come distintivo, come se fosse una squadra, il distintivo di una squadra»; ma, ha detto Francesco, «come memoria di colui che si è fatto peccato, che si è fatto diavolo, serpente, per noi; si è abbassato fino ad annientarsi totalmente».„Ale czym jest dla nas krzyż?” – to pytanie zadał Franciszek. (…) „Tak, noszę krzyż, by pokazać, że jestem chrześcijaninem”. To jest „w porządku”, jednakże „nie tylko jako jako odznaka, tak jak w jakiejś drużynie, odznaka wskazująca na przynależność do jakiejś drużyny”; ale jak powiedział Franciszek, „jako wspomnienie tego, który dla nas stał się grzechem, KTÓRY STAŁ SIĘ DIABŁEM, WĘŻEM. Tak się uniżył aż do całkowitego unicestwienia”.Jakże bluźniercze są te słowa Franciszka! Jak można w tak haniebny sposób przeinaczać sens Pisma Świętego, tworząc własne dopowiedzenia. Jezus całkowicie unicestwił się, stając się szatanem?Franciszek cytuje tutaj 2 List do Koryntian (5,21), w którym czytamy: „On [Bóg] to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą”, ale dokłada od siebie słowa o diable, wężu.Oczywiście w sensie ścisłym, ontologicznym, człowiek nie może stać się grzechem. Może popełnić grzech (grzech jest czynem albo inną przypadłością ludzką, a człowiek jest odrębnym bytem). Stwierdzenie, że Jezus został uczyniony dla nas grzechem przez Boga jest metaforyczne – wyraża głębszy sens. Redaktorzy Biblii Tysiąclecia tłumaczą w komentarzu, że Jezus zostaje określony grzechem: Albo w sensie przyjęcia solidarności zewnętrznej z grzesznym rodzajem ludzkim (por. Rz 8,3), albo grzechem w oczach ówczesnych Żydów, uważających za zbrodniarza każdego, kto umierał na krzyżu (por. Ga 3,13), bądź w sensie ofiary za grzechy (por. Iz 53,10nn), co ST oddaje niekiedy terminem „grzechu”.W jakim metaforycznym sensie Jezus staje się diabłem, wężem? Jak można w ogóle wypowiedzieć takie bluźnierstwo i czynić takie porównania, metafory?! Że przychodzi kusić ludzkość, że jest największym grzesznikiem, sprzeciwiającym się Bogu, że jest tak sprytny jak diabeł?Kolejna wypowiedź Franciszka, która wprowadza zamieszanie, dodając coś od siebie do sensu Pisma w dziwny sposób, która jest bardzo trudno do pogodzenia z nauczaniem Kościoła i ludzkim rozumem.Czy naprawdę trzeba posługiwać się tak szokującymi metaforami, które nie mają najmniejszego sensu i podpadają pod bluźnierstwo? Co Franciszek chciał przez to powiedzieć? Chyba zakpić z wszystkich tych, którzy będą próbowali tłumaczyć jego słowa po katolicku.Warto dodać, że Radio Watykańskie, relacjonując tę homilię Franciszka, pomija wskazane wyżej słowa. Ciekawe, ile jeszcze wyśmienitych wypowiedzi Franciszka z wcześniejszych homilii zostało pominiętych przez redaktorów. Cóż jeszcze kryją w sobie homilie Franciszka z Domu św. Marty, które trafiają do nas zazwyczaj w urywkach i to zaprezentowanych według logiki dziennikarzy?
Ten twór okupuję Kościół lub go przysłania, nie ma też jedność jak to pięknie w NOM jest głoszone "nie zaważaj na grzechy nasze lecz na wiarę swojego Kościoła i zgodnie z TWOJĄ WOLĄ napełniaj go pokojem i doprowadź GO do PEŁNEJ JEDNOŚCI" x.Grabowski w Prawie kanonicznym mówi że jeśli Kościół utracił by (co jest niemożliwe bo jest niezniszczalny , niezawodny i niepokonany) jedną ze swych cech np jedność nie jest tym samym Kościołem który założył Pan Jezus Chrystus.Po to te cytaty.
Cytat: LUK w Kwietnia 06, 2017, 00:12:34 amTen twór okupuję Kościół lub go przysłania, nie ma też jedność jak to pięknie w NOM jest głoszone "nie zaważaj na grzechy nasze lecz na wiarę swojego Kościoła i zgodnie z TWOJĄ WOLĄ napełniaj go pokojem i doprowadź GO do PEŁNEJ JEDNOŚCI" x.Grabowski w Prawie kanonicznym mówi że jeśli Kościół utracił by (co jest niemożliwe bo jest niezniszczalny , niezawodny i niepokonany) jedną ze swych cech np jedność nie jest tym samym Kościołem który założył Pan Jezus Chrystus.Po to te cytaty. Ekhm... Ale jest Pan, jak rozumiem, świadomy, że to, co Pan pogrubił, to tylko nieudolne polskie tłumaczenie nowego mszału? Bowiem zarówno w KRR, jak i w NOM jest w tym miejscu dokładnie to samo, a więc: "eamque secundum voluntatem tuam pacificare et coadunare digneris" (co tradycyjnie tłumaczy się jako: "i racz go według Twej woli obdarzać pokojem i w jedności umacniać").
https://franciszekfalszywyprorok.wordpress.com/2017/04/06/franciszek-twierdzi-ze-jezus-stal-sie-diablem-wezem-radio-watykanskie-pomija-te-slowa/
Pani Mamo, to jest cytat, podane jest źródło pierwotne i wtórne, zatem jest to jak najbardziej uprawnione. Gdyby źródło wtórne nie było obiektywne to bym go nie cytował. Aborczą też czasem cytujemy, gdy jest obiektywna. Nieprawdaż?
w 'Grzechu i strachu' J. Delumeau można znaleźć cytat
Porównanie do grzechu czy przekleństwa (pojęć abstrakcyjnych) albo miedzianego węża (symbol) jest obecne w Nowym Testamencie i z kontekstu wynika, o co chodzi.
No, ale toż właśnie należy wtedy ów kontekst omówić. Analogicznie w przypadku Franciszka.
Poza tym nie rozumiem, dlaczego istotowa miałaby różnica pomiędzy "pojęciem abstrakcyjnym" a "osobą".
Apostoł cytuje tu Pwt 21,23; zamieniając imiesłów "przeklęty przez Boga" na abstrakcyjny rzeczownik "przekleństwo", żeby nie sugerować, że Chrystus był osobiście przeklęty.
Z drugiej strony, w narracji tradsów co do Franciszka mamy dwa sprzeczne wątki: z jednej strony ma to być teologiczny nieuk, który paple trzy po trzy jakieś kocopoły bez przemyślenia, bez sensu i spójności, w imię tego, żeby było miło i fajnie brzmiało; --- a z drugiej: wtajemniczony gnostyk, mason, satanista, który mówi hermetycznym szyfrem i zawsze wie, co wygłosić, żeby trochę docisnąć, a trochę zachować pozory.
często zasadza się na takim błędzie, że próbuje się zebrać wielu ludzi i pod wspólnym mianownikiem "tradsa" zrobić z nich użytkowników jakiegoś jednolitego myślenia.