Gdyby pan wiedzial ile milionow szczerych i prawdziwych katolikow odeszlo z Kosciola z podobnych lub jeszcze bardziej blahych przyczyn.... A konwersja ilu milionow zostala przez duszpasterzy utrudniona, uniemozliwiona lub zmarnowana. Wszystkich ich oskarzyc o prywate, glupote i niedojrzalosc oskarzyc nie mozna.
No to Ja nie do końca to rozumiem. Ani FSSPX ani nawet sedecy nie uważają siebie po za Kościoła i nie uważają, że odchodzą od Kościoła.
Zresztą nie chodzi tutaj o "naszą" stronę barykady, przecież Kung (na ten przykład) też nie odchodzi z Kościoła (tutaj to nawet nie wiem czy nie jest uprawnione dodać - niestety).
W ogóle trudno mi pojąć jak to możliwe, że ktoś kto nie stracił wiary może odejść z Kościoła (a skoro Pan pisze o szczerych i prawdziwych katolikach to zakładam, że wiary nie stracili)?
Na - nazwijmy to - "obrzeżach katolicyzmu", czy może lepiej "po za głównym nurtem" można odnaleźć przywiązanie/charyzmaty do bardzo różnych kwestii (są grupy bardziej tradycyjne i grupy bardziej modernistyczne; są przywiązane do Mszy Trydenckiej i "kikoni"; są skupiający się na apostolacie rozwiedzionych a nawet (ehh) sodomitów; jest Opus Dei i są zakony żebracze;.....). To nam się nie koniecznie podoba ale wachlarz możliwości jest dziś tak szeroki, że jest mi nieprawdopodobnie trudno pojąć, że ktoś kto wciąż wierzy, że po za Kościołem nie ma zbawienia, mógłby odejść!
No chyba, że inaczej rozumiemy "odejście z Kościoła", bo np. przejście na pozycję tradycjonalistyczne/.../... nie zaliczam do "odejścia z Kościoła"