Ks. Isakowicz-Zaleski uważa, że emerytura kard. Dziwisza i nominacja następcy w Krakowie są odwlekane:http://isakowicz.pl/wciaz-nie-ma-nowego-arcybiskupa-metropolity-w-krakowie/
Bądźmy poważni. Ks Oko ma takie szanse przy tym papieżu jak Adam Małysz. Rzeczywiście nominacja następcy kardynała Dziwisza strasznie się przedłuża. Ja cały czas stawiałem albo na kardynała Ryłko (wariant na przeczekanie) albo na bp Rysia (wariant franciszkowy). Jeśli jednak rzeczywiście odrzucono terno to Ryłko pewnie odpada.
Po prostu nie ma dobrych kandydatow.
Krajewski z Krakowem związany nigdy nie był i wyglądałoby to trochę jak nominacja na siłę.
Ja myślę, że dla Franciszka najbardziej naturalnym kandydatem powinien być jednak bp Ryś. Na tle polskiego episkopatu jednak dosyć postępowy, lokals, powszechnie lubiany i ceniony, w metodach duszpasterskich gdzieś tam blisko modelu franciszkowego.
Za biskupem Rysiem w ten sposób optuje "Gazeta Wyborcza", uważając, że źli, skostniali, zamknięci i konserwatywni polscy biskupi się tego boją. Szczerze mówiąc - wątpię... Przypuszczam, że jako arcybiskup jakośtam szczególnie by się nie wyróżniał, może miałby większy szoł medialny. Tak samo wątpię, żeby "ci źli" biskupi się go bali.A i metody duszpasterskie i otoczenie mogą wynikać bardziej z zajmowanego w KEP stanowiska.
Natomiast podejscie do ludzi ma raczej malo typowo polsko biskupie
Zrozumialem , ze pani od nowej ewagelizacji byla przykladem, ale bardzo mnie to zachecilo do osobistych mysleniowych wariacji na temat sensu powolywania jakichkolwiek nowych rad, komisji i wydzialow w kuriach, ktorych nie cierpie (zarowno rad, jak i kurii jako takich).Sitwy byly zawsze i wszedzie, i zawsze beda popieraly swoich i kolo sie zamyka - nawet sie z tym nie da walczyc (bo jak?), bo w miejsce jednej grupy trzymajacej wladze przyjdzie druga a kazdy ma jakichs swoich znajomych, blizszych, bardziej zaufanych itd. Jedyna radoscia jest zmiana wladzy, bo wtedy z hukiem "odchodza" ci, ktorzy byli najbardziej identyfikowani z dotychczasowym systemem - ale na ich miejsce przychodza inni, ktorzy tak samo trzymaja za przyslowiowe pyski i w gruncie rzeczy nic sie nie zmienia... Chcialem napisac, ze wolalbym widziec w kurii sympatyczna pania niz wrednego ksiedza, ale uswiadomilem sobie, ze w naszej kurii sa w wiekszosci panie, ktore sa wazniejsze od calej diecezji, i chyba wolalbym tam widziec naburmuszonego grubego ksiedza. Czlowiekowi nigdy nie dogodzi