Moi Drodzy Państwo...dajmy mu czas, dajmy czas Franciszkowi, przynajmniej by pokazał swoją wizję Kościoła. Zanim zaczniemy popadać w entuzjazm, rozpacz, przygnębienie czy histerię , pozwólmy mu przynajmniej pokazać kim jest i do czego dąży...Mówię to całkiem szczerze, bez żadnej przesady popadania w "papolatrię", czy wręcz strachu niektórych dewotek i dewotów słuchających bardziej ludzi niż Boga, dla których chorobliwego lęku przed "sedewakantyzmem" gotowi byliby uznać papieżem nawet Stalina gdyby go ubrać w białą sutannę i wystawić na balkonie w bazylice św. Piotra...Bądźmy jednak na tyle sprawiedliwi i uczciwi przynajmniej i dajmy szanse Papieżowi Franciszkowi na to by się określił.Osobiście patrzę na ludzi Kościoła "wektorowo", tj, bardziej w którą stronę zmierzają niż w jakim są obecnie punkcie. Papież Franciszek jest przecież biskupem "novusowym", wychowanym w epoce post SVII, wykształconym w "niemieckiej szkole teologicznej"....trudno zatem wymagać, by nagle odprawiał w KRR, skoro tak hołubiony w gronie wielu tradycjonalistów Benedykt XVI nigdy tego jako Papież nie zrobił. Jako człowiek zdecydowanie skromny i preferujący ubóstwo, może mieć nie rozumiejąc póki co faktycznego znaczenia wstręt do ozdób, przepychu, mucetów czy gronostajów. Są jednak silne przesłanki by mieć nadzieje związane z jego osobą i to moim zdaniem poważne przesłanki. Rozpoczynał bowiem formację zakonną w Argentynie w roku 1958 a zatem jeszcze za życia Papieża Pisa XII, to ważny moment w życiu każdego kapłana - początek drogi powołania, pierwsza jeszcze zdrowa formacja etc....Dał się także pozanać jako niezłomny przeciwnik komunistów , wszelkiej maści lewaków itp., który to zarzut przedstawiają obecnie media ( współpraca z juntą, konflikt z lewacką "prezydentową"), a co moim zdaniem , nobilituje go w oczach katolików bardzo wysoko ( dotychczasowych jego poprzedników w posoborowiu można raczej prędzej połączyć ze zgoła przeciwnymi wpływami przynajmniej dwóch pierwszych po 1958 roku a na pewno żadnemu z nich nie można przypisać aż tak dobrej rekomendacji na tym polu). Dalej pokazał się jako zdecydowany i radykalny jak na posoborowie przeciwnik wszelkiej maści pederastów, lewackich dewiantów , aborcji , związków grzeszniczych, adopcji dzieci przez degeneratów w dodatku konfrontując się z władzą państwową na dobre.Poza tym żaden z Jego Poprzedników z Janem XXIII włącznie nigdy nie rzucił tak mocnych słów jak te " kto nie modli się do Chrystusa modli się do daibła", czy że można być "Kardynałem czy Biskupem, ale jeśli nie idzie się za Chrystusem i nie przyjmie Krzyża to nie jest się chrześcijaninem" czy to wezwanie by "budować Kościół na chwale Krwi Pańskiej"...doprawdy te słowa wprawią bardziej w konsternację mainstream posoborowia niż wszystkie mucety, gronostaje i nawet tiara na głowie ...( Jan XXIII wszak w niej paradował )....Moim zdaniem ( w odróżnieniu od Benedykta XVI ) kryzys Kościoła to nie "kryzys liturgii" ( choć ten też oczywiście jest ) , tylko kryzys doktryny....Kryzys liturgii wziął się właśnie z heterodoksyjnych doktrynalnych błędów a nie odwrotnie. Odwrotnie, owszem zła liturgia może zepsuć i psuje wiarę rzesz katolików... ale ona nie wynika z niczego innego jak uprzedzającego jej błędu doktrynalnego. Dlatego właśnie Benedyktowi nie udało się przezwyciężyć Kryzysu bo źle zdiagnozował problem...nie widząc zupełnie dramatycznej sytuacji doktrynalnej...której był za młodu współsprawcą ....i których błędów nie tylko nie wyrzekł się nigdy , ale wręcz za wszelką cenę chciał je utrwalić i obronić...
(...) Oczywiście nie będzie żadnej ekskomuniki dla PX jako całości, (...)
(...) co najwyżej dla pojedynczych kapłanów jeśli wykroją jakieś ekscesy.
Odwrotnie, owszem zła liturgia może zepsuć i psuje wiarę rzesz katolików... ale ona nie wynika z niczego innego jak uprzedzającego jej błędu doktrynalnego. Dlatego właśnie Benedyktowi nie udało się przezwyciężyć Kryzysu bo źle zdiagnozował problem...nie widząc zupełnie dramatycznej sytuacji doktrynalnej...której był za młodu współsprawcą ....i których błędów nie tylko nie wyrzekł się nigdy , ale wręcz za wszelką cenę chciał je utrwalić i obronić...
Zacny postulat, 100 dni dla papy
Cytat: Jarod w Marca 15, 2013, 12:50:21 pmCytat: Tulin w Marca 15, 2013, 12:45:20 pmW "jedynce" we wiadomościach przed chwilą podali, że papież Franciszek miał do ceremoniarza jeszcze powiedzieć: "Sam to załóż. Skończył się karnawał".Ciekawe jest dlaczego i kto to ujawnił. Nie sądzę, aby zrobił to sam ceremoniarz. Może któryś z operatorów kamer.... A może któryś z kardynałów niezadowolony z wyboru...Może to bujda?Nie wydaje mi się możliwe, aby papież dający jasne sygnały szacunku wobec BXVI-go odpowiedział tak bezczelnie, grubiańsko i .... chamsko!Moim zdaniem fake.
Cytat: Tulin w Marca 15, 2013, 12:45:20 pmW "jedynce" we wiadomościach przed chwilą podali, że papież Franciszek miał do ceremoniarza jeszcze powiedzieć: "Sam to załóż. Skończył się karnawał".Ciekawe jest dlaczego i kto to ujawnił. Nie sądzę, aby zrobił to sam ceremoniarz. Może któryś z operatorów kamer.... A może któryś z kardynałów niezadowolony z wyboru...
W "jedynce" we wiadomościach przed chwilą podali, że papież Franciszek miał do ceremoniarza jeszcze powiedzieć: "Sam to załóż. Skończył się karnawał".
Ciekawe kiedy będzie można kupić papieskie faldy, mantum, tiary, mitry, pantofle, stuły, buty, pastorały itp. Widać kolegialność pełną gębą, żeby tylko po tym pontyfikacie nie pozostało papiestwo tylko jako stolica pierwsza bo honorowa (primus inter pares)
Hans Küng, znany ex-teolog katolicki, okrzyknął wybór Bergoglio jako "wybór najlepszy z możliwych."
Publiczne poniżenie, łagodnego Guido Marini, a nawet gorzej, jeśli to oznacza świadome w wyraźnej sprzeczności z poprzednikiem, próbując zniszczyć w ciągu 24 godzin, co zostało cierpliwie oferowane w ciągu ośmiu lat (obecnie , na przykład, w Sykstyny wystąpiła na sztuczny ołtarz), to nie jest znakiem pokory ale przeciwnie, jego wyniosłości jest. Czy można sobie wyobrazić papieża, że w dzień po jego wyborze próbował w różny sposób się wyróżniać i być różne od Jana Pawła II?[/u]
Panie Rysiu, na pocieszenie: na anglosaskich forach piszą, że kazanie na tej mszy kukiełkowej było bardzo OK.
Czyli typowy posoborowy brak konsekwencji. Jan Paweł II pisał wspaniałe encykliki w obronie czci Eucharystii, ale swoimi Mszami podkopywał własny autorytet...
Myślę, że jeszcze zobaczymy to w akcji :-)