przez takie działania na ryzyko utraty zostają narażone bezcenne i konsekrowane miejsca kultu religijnego.
Eeee... no tak źle nie będzie. (Na co skarbowi państwa taki kłopot jak katedra

)
W odpowiednim momencie pomocną dłoń wyciągną do biskupa ludzie władzy - dobrej woli. Ma się rozumieć przysługa za przysługę.
Potem dziwi się młodzież w internecie, ze jak jest np. jakiś marsz dla zycia, czy przeciw homo-ślubom, to biskup akurat wyjeżdża w dawno zaplanowaną podróż.

To się nazywa uwikłaniem lub dosadnie: polityczna korupcja.