"Epidiaskopat" wyraził zgodę na beatyfikację rodziców Karola Wojtyły.Dlaczego pominięto w takim razie dziadków, sąsiadów, listonosza?
Kiedy Kościół jest atakowany i jego przetrwanie jest zagrożone lub gdy jego wspólne dobro jest poważnie zagrożone, rażące „nieposłuszeństwo” papieskim nakazom lub prawom może być usprawiedliwione – w istocie nie tylko usprawiedliwione ale słusznym, zasługującym na pochwałę aktem świętości . Nikt nigdy nie kwestionował, że przepisy dotyczące konsekracji biskupich są prawem do ustanawiania papieża, a Wojtyła i Slipyj bezsprzecznie i świadomie naruszyli prawo kościelne, co powinno im zasłużyć na miejsce hańby obok abp. Lefebvre. Zamiast tego czcimy ich jako bohaterów ruchu oporu przeciwko komunizmowi. Robimy to dlatego, że uznajemy bardziej fundamentalne prawo niż prawo kanoniczne: salus animarum suprema lex zbawienie dusz jest najwyższym prawem. Dla zbawienia dusz istnieje cała struktura prawa kościelnego; nie ma innego celu niż ostateczna ochrona i wspieranie dzielenia życia Chrystusa z ludzkością. W normalnych okolicznościach prawa kościelne tworzą strukturę, w której misja Kościoła może rozwijać się w sposób uporządkowany i pokojowy. Ale mogą zaistnieć sytuacje anarchii lub załamania, zepsucia lub apostazji, w których zwykłe struktury stają się przeszkodą, a nie ułatwieniem misji Kościoła. W takich przypadkach głos sumienia nakazuje, aby z rozwagą i miłością zrobić to, co należy zrobić, aby osiągnąć słuszność. Wraz z upływem lat obserwuję, jak Kościół katolicki coraz bardziej pogrąża się w chaosie doktrynalnym, moralnym oraz liturgicznym i nie mogę dłużej akceptować opinii, że arcybiskup Marcel Lefebvre był winny „niesłusznego nieposłuszeństwa”. [9] Znalazł się w strasznej sytuacji, z wrogim Watykanem, który wydawał się nie dbać o tradycję (i moja uwaga jak rok 2021 sprowadził nas z powrotem do tego miejsca) oraz światową diasporę tradycyjnych katolików, którzy szukali w nim jako-tako stablilnego oparcia. Narzucenie Novus Ordo i zapoczątkowanej przez Sobór teologii aggiornamento było rodzajem „ Ostpolitik z nowoczesnością” przeciwko której Lefebvre słusznie oponował i przeciwko której był gotów podjąć decydujący krok gdy Wiara wydawała się być zagrożona jak nigdy dotąd.
Nie wiem pod jakim względem są to cenne uwagi, chyba wprost szaleństwo.
Niektórzy szukają pewnie jak uspokoić sumienie.
Cytat: Anna M w Października 15, 2021, 19:41:48 pmNie wiem pod jakim względem są to cenne uwagi, chyba wprost szaleństwo.Co konkretnie jest wg. Pani szaleństwem? Cytat: Anna M w Października 15, 2021, 19:41:48 pm Niektórzy szukają pewnie jak uspokoić sumienie.Raczej pokazanie że kard. Karol Wojtyła i Slipyj stosowali podobną taktykę jak abp. Lefebrve i nikt dzisiaj nie robi im z tego powodu zarzutów. Po raz kolejny okazało się że Kościół posoborowy używa podwójnych standardów moralnych względem FSSPX. Nota bene Peter Kwasniewski nigdy nie był w żaden sposób związany z Bractwem ale to chyba Pani wie.
Załorzę się że ten człowiek prawdopodobnie przerasta Panią swoją wiedzą w tych tematach jak i osobistym wkładem w odbudowę Tradycji. Głupio wygłaszać takie sądy gdy jest się tylko anonimowym internautą.
W wywoływanych skutkach szalejący komunizm nie różni się zbytnio od szalejącego modenizmu
Z serca Bóg zapłać za poprawienie mojego błędu ortograficznego, teraz może się Pani spokojnie napawać swoją wszechwiedzą.
Podczas długich rozmów, jakie z nim odbyłem w latach 1980-1981, Don Mario Marini, jeszcze nie prałat, wyjaśnił mi, że za oficjalną organizacją Watykanu stoi „ukryty dyrektoriat” kierowany przez prałata Achille Silvestriniego, którego nazwał „ Richelieu z Watykanu”, odnosząc się do kardynała sekretarza stanu Ludwika XIII, Armanda du Plessis de Richelieu (1585-1642), który przeszedł do historii dzięki umiejętnościom intryg. „Siedziba wpływów”, opowiadał Don Marini składa się ze skromnego pokoju, którego prawie nikt nie zna w Mieście Papieży ani poza nim. Oficjalnie nazywa się to „urzędem personelu Sekretariatu Stanu”, ale jego nazwy nie znajdziemy w roczniku papieskim, mimo że zawiera on pełny i szczegółowy opis Kurii Rzymskiej.Sanctum sanctorum tego urzędu jest ośrodkiem archiwów poufnych, zupełnie odrębnym od oficjalnych archiwów Sekretariatu Stanu, które ze swej strony podzielone są na mniej lub bardziej dyskretne wydziały. Biuro to otrzymuje informacje, przechowuje je, kieruje badaniami, organizuje dokumentację, przygotowuje dossier iw razie potrzeby usuwa dokumenty. Kontrolowanie akt „biura kadrowego” jest jak posiadanie materiału wybuchowego o dużej mocy. Oznacza to w istocie posiadanie wyjątkowej władzy, której wytyczne i dyrektywy można narzucić się nawet najbardziej opornym, bo to właśnie w tym urzędzie otrzymuje się i spisuje informacje o najważniejszych postaciach życia Kościoła. Wszystko, co dotyczy wysokiego personelu kościelnego, jest tutaj zapisane i przygotowane, łącznie z najdelikatniejszymi „sprawami” natury teologicznej lub moralnej. Ze szczytu tego Olimpu w każdej chwili może spaść piorun. Za pontyfikatu Jana Pawła II nominacje biskupów i nuncjuszów przygotowywano na ten urząd, m.in. poprzez operacje psychologiczne i uwarunkowania opinii publicznej. Według ks. Mariniego decyzje w Watykanie zapadały na trzech poziomach.Niższy poziom znajduje się w tajnym biurze, którego klucze są w rękach ks. Giovanniego Coppa, prawej ręki Silvestriniego. To tam gromadzone i filtrowane są informacje dotyczące nominacji kościelnych i tam można tworzyć lub niszczyć reputację. Na piętrze bardzo ograniczona komisja bada elementy, które umożliwią kompilację osobistych dossier. Oprócz prałata Coppy i jego protektora w tych dyskusjach biorą udział prałat Silvestrini, prałat Backis, a także prałat Martinez Somalo i jego asystent, prałat Giovanni Battista Re. Wreszcie jest trzecie piętro, na którym ratyfikowane są decyzje podjęte na poprzednich dwóch poziomach, tu króluje kardynał Casaroli który uosabia establishment odziedziczony po Pawle VI. Decyzje ostatecznie podjęli Casaroli i Silvestrini, którzy następnie przedstawili je papieżowi jako wynik „decyzji kolegialnej”. Jan Paweł II ograniczył się do wybrania jednego z trzech proponowanych przez lobby kandydatów na biskupa, nuncjusza lub dowolny urząd Kurii Rzymskiej. Według ks. Mariniego ten postępowy klan, po dokładnym przestudiowaniu psychologii Jana Pawła II, w końcu odkrył jego „piętę achillesową” w micie kolegialności drogim sercu Wojtyły. Dlatego wszystko, co chciałoby się zrealizować, jest mu sprytnie przedstawione jako owoc kolegialnego wyboru. Papież jest również zaproszony do uwolnienia się z więzów władzy kościelnej, do poświęcenia się swojej misji duszpasterskiej i pozostawienia ciężaru organizacyjnego w rękach techników i ekspertów. Jednocześnie media przedstawiały Jana Pawła II jako papieża silnego i autorytarnego w przeciwieństwie do Pawła VI, słabego i niezdecydowanego. ks. Marini był przekonany że Jan Paweł II sprawował bardzo mało rzeczywistej władzy, pozbawiony władzy rządzenia przez mafię watykańską. Zgodnie z tym mechanizmem odbywała się kariera kardynała McCarricka i wielu innych kontrowersyjnych prałatów czasów Jana Pawła II, w czasie gdy papież mnożył swoje podróże, pozostawiał jednocześnie wybór nominacji Kurii Rzymskiej, z kilkoma wyjątkami, np. gdy w 1983 r. narzucił wbrew życzeniom „mafii” Adrianusa Simonisa (1931-2020) jako arcybiskupa Utrechtu i prymasa Holandii.
Na Youtube wyskoczył mi taki film:https://www.youtube.com/watch?v=010NsCnST-kKtoś może wie co to z kanał. Bo nazwa taka bardzo tradi. Może coś związanego z Bractwem? Ale z tym cytowaniem Obirka to przesadzili.