pojawia się kwestia, CZY rzeczywiście katolik może tak sobie "wybrać"
Salun animarum suprema lex
Bo dbać o sumienie się zwyczajnie nie chce, bo weryfikacja uczciwości swoich intencji, zadawanie sobie pytań i udzielanie na nie szczerych odpowiedzi, jest nie tylko straszliwie trudne, ale dodatkowo rozwala naszą miłość własną. Bo bardziej kusi szukać odpowiedzi w księgach z przepisami.
że w zw. z tym tradycyjne bractwo nie może funkcjonować w uregulowany sposób z jurysdykcją zwyczajną,
Hm, powiedziałbym, że jest dokładnie odwrotnie: BARDZIEJ kusi powiedzenie sobie "a, niech tam, miejmy nadzieję, że dobry Pan Bóg mnie prowadzi, jakoś to będzie, jeśli tylko będę dobry, poczciwy, wierzący i rozmodlony" - - - a straszliwie trudne są właśnie próby poukładania tego wszystkiego w racjonalny, konkretny i precyzyjny sposób, możliwie wolny od arbitralności, przypuszczeń i ryzykowania.
Poza tym właśnie udzielenie sobie szczerych odpowiedzi w tych kwestiach, o których tu mówimy, wymaga właśnie szukania w księgach z przepisami (nie tylko, ale między innymi).
No, tu się pani idealnie wpisała w tok myślenia, który opisałem w pierwszym poście: wyznacznikiem SWK jest fakt, że tak dobra inicjatywa jak FSSPX nie może dostać statusu kanonicznego; bo gdyby panowała normalność, to na pewno by go miała; ale skoro tak dobra inicjatywa go nie ma, to znaczy, że coś tu nie gra
I dla takiej mniej więcej postawy staram się znaleźć teoretyczne podwaliny
Być może, ale okoliczności są odmienne od tradycyjnych.
Bądź co bądź jeżdżenie gdzieś tam na drugi koniec miasta do Bractwa albo na "post-indult" to dla niektórych też może być rodzaj "czerczingu".
idzie mi raczej o dogranie tego w sumieniu i przepisach.
I ma to nas zwalniać od optymalnych, sprawdzonych, przez wieki stosowanych praktyk?
To sumienie ma dograć Pana postawę, a nie Pan ma dogrywać swoją postawę w sumieniu.
No jak się dostrzega przyczyny, dla których PX nie ma statusu, to chyba ewidentne, że sytuacja jest nienormalna. Trudno uznać za normalną sytuację, kiedy dziesiątki funkcji decyzyjnych pełnią w Kościele niewierzący bądź innowiercy.
A posługę FSSPX (albo innej grupy) sobie pani wybiera.
No, ten przeskok nie jest w pełni uprawniony. Zastosowała pani argumentację z cyklu "a u was biją Murzynów". Z faktu, że w Kościele panoszą się moderniści NIE WYNIKA jeszcze WPROST, że każde stowarzyszenie tradycjonalistów POWINNO mieć wszystko formalnie przyklepane.