Cytujodbywały się takie "marsze na Watykan".I uczestniczący w nich kapłani na placu św. Piotra odprawiali egzorcyzmy, by wyrzucić diabła z pewnej osoby... dlaczego później nie próbowano, np. w ramach zabawy w teatr?
a msza była by zebraniem pod przewodnictwem - przewodniczącego zebrania
a msza była by zebraniem pod przewodnictwem - przewodniczącego zebraniaMimo kosmetycznego retuszu na etykietce, to NOM tym własnie jest, ale przynajmniej my nie jesteśmy nazywani heretykami kiedy mówimy o Najśw. Ofierze Mszy.
Właściwie można zadać sobie pytanie dlaczego uczestniczymy (staramy się uczestniczyć) w KRR?
Bo ryt klasyczny dużo jaśniej, pełniej i bardziej spójnie wyraża katolickie prawdy wiary.
To jest mój problem: Chodzę na NOM i wielokrotnie pytałem Państwa jak poszukiwać granicy, za którą katolik ma obowiązek wyjść z kościoła. Kiedy przypadłość NOMu zastępuje jego istotę? Kiedy, zamiast przemieszczać się w kierunku Nieba, okaże się, że stoję w pośrodku lasu a wokół mnie wilki...
Panie Thomas - nawet unik Panu nie wyszedł. "Jawnie heretycki" - to heretycki w sposób oczywisty, tak, że jest to widoczne dla normalnego wiernego. Alternatywą jest - "rzekomo heretycki".
Poprzez bezprawne i podejrzane pominięcie tego rodzaju pomija się odniesienie do artykułu wiary, a także słowo uświęcone przez Kościół dla ochrony tego artykułu przeciw herezji, a przez to naraża się je na zapomnienie, jak gdyby chodziło tu jedynie o zagadnienie scholastyczne
Tak na boku tego tematu - w NOMie nie ma chyba tylko wyrażonego aspektu Ofiary przebłagalnej za grzechy.
CytujTo jest mój problem: Chodzę na NOM i wielokrotnie pytałem Państwa jak poszukiwać granicy, za którą katolik ma obowiązek wyjść z kościoła.To jest pytanie tabu. Wielokrotnie padało na forum. Nigdy odpowiedzi nie było.
To jest mój problem: Chodzę na NOM i wielokrotnie pytałem Państwa jak poszukiwać granicy, za którą katolik ma obowiązek wyjść z kościoła.
Cytat: Thomas Maj 16, 2009, 13:09:48Czy wyobraża Pan sobie obecnie "marsz na Miodową", przepraszam za głupie pytanie, już więcej nie będę...Bywają takie marsze w Polsce. Jak np. przeniosą gdzieś proboszcza czy wikariusza, a parafianie go nie chcą puścić. Również jak jest problem natury moralnej czy finansowej. Nigdy - z powodów doktrynalnych.