Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Marca 29, 2024, 10:40:25 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231859 wiadomości w 6626 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: Benedykt XVI widzi Antychrysta
« poprzedni następny »
Strony: [1] Drukuj
Autor Wątek: Benedykt XVI widzi Antychrysta  (Przeczytany 6986 razy)
Tomasz
Gość
« dnia: Lutego 17, 2009, 22:24:03 pm »

http://wyborcza.pl/1,88975,6273768,Benedykt_XVI_widzi_Antychrysta.html
Zapisane
Major
aktywista
*****
Wiadomości: 3721

« Odpowiedz #1 dnia: Lutego 17, 2009, 22:31:31 pm »

Zabawne.
" A bramy piekielne go nie przemogą".
Zapisane
Teresa
aktywista
*****
Wiadomości: 1408

« Odpowiedz #2 dnia: Lutego 17, 2009, 22:36:25 pm »

Może niech ktoś wklei tekst, żeby nie nabijać wejść GW
Zapisane
piotrekpiotrek
bywalec
**
Wiadomości: 61

« Odpowiedz #3 dnia: Lutego 17, 2009, 22:39:41 pm »


Benedykt XVI widzi Antychrysta

Mirosław Czech

  W staraniach o powrót lefebrystów do Kościoła odzwierciedla się rzecz fundamentalna dla zrozumienia papieża: jego pesymistyczna ocena kondycji świata
  Rozważania podczas ostatniej Drogi Krzyżowej odprawianej za życia Jana Pawła II wygłaszał kard. Joseph Ratzinger. W rozważaniach dziewiątej stacji, gdy Jezus po raz trzeci upadał pod krzyżem, grzmiał: "Tak brudne szaty i oblicze Twego Kościoła napawają nas lękiem. Ale to my sami je brudzimy! (...) Nasz upadek pociąga i Ciebie na ziemię, a szatan śmieje się z tego, albowiem ma nadzieję, że nie zdołasz się już podnieść z tego upadku; spodziewa się, że Ty, pociągnięty do upadku swojego Kościoła, pozostaniesz na ziemi pokonany. Ty jednak się podniesiesz".
  Polski papież w jubileuszowym roku 2000 wyznał grzechy Kościoła i przepraszał za nie, zaś jego prefekt Kongregacji Nauki Wiary był sceptyczny wobec tych ekspiacji. Jan Paweł II zainaugurował spotkania międzyreligijne w Asyżu, kardynał Ratzinger od początku był im przeciwny. Jan Paweł II był uosobieniem czci dla innych, Benedykt XVI wywołał wrzenie w świecie muzułmańskim zacytowaniem opinii bizantyjskiego cesarza o islamie jako religii wojny. Papież Wojtyła był przesiąknięty Soborem Watykańskim II i ekskomunikował lefebrystów, papież Ratzinger przywrócił mszę trydencką z wielkopiątkowymi sformułowaniami raniącymi Żydów oraz cofnął ekskomunikę z Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X.

  Przywódcy nie robili dość

  Zdumiony świat pyta, o co w tym wszystkim chodzi, bo zwolennicy nieżyjącego abp. Marcela Lefebvre'a dalecy są od skruchy. Ich przywódca bp Bernard Fellay w dalszym ciągu zachowuje rezerwę wobec Soboru Watykańskiego II. Bp Bernard Tissier de Mallerais ma nadzieję "nawrócić Rzym", zaś bp Richard Williamson potrzebuje dowodów do zweryfikowania tezy, że żadnego Holocaustu nie było.
  Niewielu posądza papieża o antysemityzm, bo Joseph Ratzinger wielokrotnie dał dowody, że szczerze potępia nazizm, zaś jego kuria stanowczo odcina się od poglądów i słów Williamsona. Podobnie jak sami lefebryści. Tegoroczna pielgrzymka papieża do Ziemi Świętej nie wydaje się zagrożona. W Jerozolimie przyjęto, że zawiniła kuria rzymska, a nie Benedykt XVI. On rzeczywiście mógł nie znać antysemickich bredni swojego brata w biskupstwie.
  Wyjaśnieniom ostatnich posunięć papieża nie może też służyć jego niewątpliwe przywiązanie do łacińskich tradycji liturgicznych i krytyka posoborowego nowinkarstwa w tej dziedzinie. Papież dobrze czuje się w starych rytuałach i obrzędach, ale nie będzie zawracał kijem Tybru. Nie unieważni nowej liturgii, nie planuje również zanegowania Vaticanum II - jeśli lefebryści chcą powrócić na łono Kościoła katolickiego, to muszą przyjąć cały jego dorobek.
  Podejmując trud przyjęcia zwolenników abp. Lefebrve'a, papież chciał być zgodny z własną dewizą: "Gdy spojrzy się w przeszłość, na wszystkie rozłamy, które na przestrzeni wieków raniły Ciało Chrystusa, ma się wrażenie, że w krytycznych momentach, gdy podział zaczynał się tworzyć, przywódcy Kościoła nie robili dość dla zachowania lub odzyskania pojednania i jedności".
  W staraniach o powrót lefebrystów na łono Kościoła odzwierciedla się rzecz fundamentalna dla zrozumienia obecnego papieża - jego oceny kondycji dzisiejszego świata, stanu swojej wspólnoty oraz roli, jaką Kościół powinien wypełniać dla swoich wyznawców i całej ludzkości. Benedykt XVI nie ma optymizmu swoich poprzedników, szczególnie Jana Pawła II. Jest raczej pesymistą - na wstępie pontyfikatu przyrównał Kościół do łodzi, na którą ze wszystkich stron wdziera się woda. A świat stanął wobec nadejścia Antychrysta.
  Klucz do intencji papieża przynosi książka "Jezus z Nazaretu" - jego summa teologiczna. Najważniejsze przemyślenia w sprawie Kościoła i jego relacji ze światem autor zawarł w części poświęconej kuszeniu Chrystusa przez szatana, które miało miejsce u progu działalności publicznej Jezusa. Za szczególnie pomocną w zinterpretowaniu znaczenia pokus dla współczesnego Kościoła Benedykt XVI uznał "Opowieść o Antychryście" Władimira Sołowjowa - najwybitniejszego rosyjskiego filozofa, teologa i myśliciela drugiej połowy XIX wieku oraz zwolennika pojednania prawosławia i katolicyzmu.

  Nadczłowiek, filantrop i ekolog

  Wybór niespodziewany, bo w literaturze światowej o wiele bardziej znany jest poświęcony kuszeniu Chrystusa poemat "Wielki Inkwizytor" z "Braci Karamazow" Fiodora Dostojewskiego. Benedykt XVI Dostojewskiego tu nie wspomina, pośrednio uznając nieaktualność jego ostrzeżeń dla współczesnego Kościoła.
  "Opowieść" zaczyna się od konstatacji, że w XX wieku Europa została podbita przez rasę żółtą, ale po pięćdziesięciu latach wojska mongolskie zostały pokonane i przepędzone. W miejsce zwaśnionych dotąd państw powstały Europejskie Stany Zjednoczone, które kwitnąc gospodarczo, nie mogły jednak rozwiązać problemów ludzkiej duszy: "pytania o sens życia i śmierci, o ostateczny los świata i człowieka". W wieku XXI ich prezydentem i prezydentem ogólnoświatowym został nadzwyczajny człowiek, który pomimo młodego wieku był znanym myślicielem, pisarzem i działaczem społecznym.
  Wykazywał najwyższe przejawy wstrzemięźliwości i aktywnej filantropii. Znał doskonale Pismo Święte, wierzył w dobro, Boga i Mesjasza, lecz "kochał tylko samego siebie". W wieku 33 lat zbuntował się przeciwko Bogu i oddał się szatanowi. Został władcą państwa ze stolicą w Jerozolimie, przynosząc pokój i dobrobyt. Do pomocy stanął mu Apolloniusz - tajemniczy mag ze Wschodu. Nieliczni chrześcijanie początkowo przyjęli nowego władcę życzliwie, lecz z czasem nasiliły się ich obawy i niechęć.
Imperator zwołał pod swoim przewodnictwem sobór powszechny, wśród którego członków wyróżniały się trzy postacie: papież Piotr II, prawosławny starzec Jan oraz ewangelicki pastor profesor Ernest Pauli. Imperator wymagał, by chrześcijanie uznali w nim jedynego opiekuna, w zamian obiecując katolikom przywrócenie wszystkich przywilejów nadanych przez władze świeckie, prawosławnym - centrum badań nad chrześcijańską tradycją w Konstantynopolu, protestantom zaś założenie światowego instytutu do wolnych badań nad Pismem Świętym. Większość duchowieństwa i świeckich trzech wyznań przystała na to. Jedynie niewielka grupa skupiona wokół Piotra II, Jana i prof. Pauli pozostała na uboczu.
  Starzec Jan zażądał od imperatora wyznania wiary w Chrystusa. Gdy ten milczał, Jan zakrzyczał: "Dziatki! Antychryst!". Po tych słowach rażony piorunem padł martwy. Podobny los spotkał papieża Piotra II. Wówczas prof. Pauli ogłosił dekret soborowy o zerwaniu wszelkich kontaktów z imperatorem oraz jego wyznawcami i oddalił się wraz ze swoimi zwolennikami na pustynię w oczekiwaniu na powtórne nadejście Jezusa Chrystusa. Imperator dokończył dzieła - ogłosił wybór maga Apolloniusza na nowego papieża, który przez pozostałych na soborze prawosławnych i ewangelików został uznany za zwierzchnika.
  Na górze Synaj doszło jednak do prawdziwego połączenia Kościoła przez prof. Pauli i zmartwychwstałych starca Jana i Piotra II, z uznaniem, że to właśnie ten papież jest następcą św. Piotra Przeciwko imperatorowi wystąpili Żydzi, widząc w nim fałszywego Mesjasza. W przededniu walnej bitwy wrogich armii nastąpiło trzęsienie ziemi, które pochłonęło imperatora i jego papieża. Wówczas chrześcijanom i Żydom ukazał się Chrystus w królewskim odzieniu, z ranami od gwoździ na rozpostartych dłoniach. Wraz z nim będą panować przez tysiąc lat.

  Recepta na postęp i dobrobyt

  Benedykt XVI przywołał dzieło Sołowjowa przy okazji omawiania drugiej i trzeciej z pokus. Szatan przywiódł Jezusa do narożnika świątyni jerozolimskiej i powiedział: ?Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: ?Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień ??. Odrzekł mu Jezus: ?Ale jest napisane także: ?Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego ??.
  Papież przypomniał, że według Sołowjowa Antychryst został honorowym doktorem teologii uniwersytetu w Tybindze. Tym samym "drastycznie wyraził swój sceptycyzm w stosunku do pewnego typu erudycji biblijnej tamtych czasów". Ten sąd zachowuje aktualność również dzisiaj, bo i dziś Biblia jest często poddawana "kryteriom tak zwanego współczesnego obrazu świata, którego podstawowym dogmatem jest twierdzenie, że Bóg w ogóle nie może działać w historii, zatem wszystko, co się odnosi do Boga, należy lokować w obszarze podmiotu. (...) A Antychryst z miną wielkiego uczonego mówi nam, że egzegeza, która czyta Biblię w duchu wiary w żywego Boga i wsłuchuje się przy tym w Jego słowo, jest fundamentalizmem".
  Rozwinięcie tej myśli przynosi interpretacja pokusy trzeciej, którą papież uznaje za najważniejszą, stawia bowiem pytanie o to, czego musi dokonać zbawca świata. Ewangelia mówi: ?Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: ?Dam ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon ??. Na to odrzekł mu Jezus: ?Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: ?Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz ??.
  Omawiając te słowa, Benedykt XVI złożył ważną deklarację: "Chrześcijańskie cesarstwo lub świecka władza papieża nie stanowią już dziś pokusy". Walkę bowiem o "wolność Kościoła, walkę o to, żeby królestwo Jezusa nie było utożsamiane z żadną formacją polityczną, trzeba toczyć przez wszystkie stulecia. Bo w ostatecznym rozrachunku cena, jaką płaci się za stapianie się wiary z władzą polityczną, zawsze polega na oddaniu się wiary na służbę władzy i na konieczności przyjęcia jej kryteriów".
Papież mówi, że lefebryści (zauważmy, że podobnie jak ich polscy odpowiednicy spod znaku Radia Maryja) mogą wzywać do powrotu do przedsoborowych relacji Kościół - państwo, ale nie wskórają wiele. Roma locuta causa finita. Nam wypada trzymać za słowo. W polskim przypadku nie wszystko jednak napawa optymizmem, o czym przekonuje lektura licznych pism ks. Józefa Tischnera z opisem przejawów katolickiego fundamentalizmu i zjawiska toruńskiej rozgłośni oraz polemika Adama Michnika z kardynałem Ratzingerem na temat rozumienia liberalnej demokracji.
  Przed Kościołem - pisze papież - trzecia pokusa nie zniknęła jednak. Dzisiaj jej formą jest ukazywanie chrześcijaństwa jako recepty na postęp i dobrobyt uważane za właściwy cel wszystkich religii. Mówi się - napisał - że przed Soborem panował eklezjocentryzm. Potem uczono, że to Chrystus stanowi centrum wszystkiego. Ludzi dzieli jednak nie tylko Kościół, lecz również Chrystus, bo nie wszyscy są chrześcijanami. Od chrystocentryzmu wzniesiono się więc do teocentryzmu, przybliżając się do wspólnoty religii.
  Jednak i wtedy nie osiągnięto celu, bo również w Bogu można upatrywać znaku podziału między religiami i ludźmi. Należy więc uczynić krok w stronę regnocentryzmu, w którego centrum stoi "królestwo" - świat, w którym panują pokój, sprawiedliwość i troska o zachowanie stworzeń. Religie mogą zachować swoje tradycje, każda może troszczyć się o swoją tożsamość, lecz w zamian muszą współpracować w realizacji jedynego świata. "Z pozoru brzmi pięknie, bo wydaje się możliwa powszechna asymilacja orędzia Jezusa. Rodzi się jednak wątpliwość: kto powie nam, czym jest sprawiedliwość, co przyczynia się do jej zapanowania i jak należy zaprowadzić pokój?".

  Piotr z Janem i Pawłem

  Odpowiedź papieża jest mocna: "Przy bliższym przyjrzeniu się wszystko okazuje się utopijną gadaniną pozbawioną realnych treści. (...) Znikł Bóg, chodzi już tylko o człowieka. (...) Wiara i religie zostają podporządkowane celom politycznym. Liczy się tylko urządzanie świata. Religia ma jedynie znaczenie w tej mierze, w jakiej może być pomocna do zrealizowania tego celu. Niepokojące są analogie tej pochrześcijańskiej wizji wiary i religii do trzeciej pokusy Jezusa".
  Benedykt XVI przestrzega, że dzisiejszy Kościół katolicki stoi przed wyzwaniem opisanym przez Sołowjowa - możliwością wmontowania w jedynie słuszny świat "końca historii". Z tej perspektywy patrzy też na Sobór. Nie uznaje, że był błędem, herezją czy oddaniem Kościoła siłom ciemności. Wydaje się mówić, że o ile dotychczas świat mógł zasadnie pytać, co Kościół może wnieść do współczesności, o tyle dziś przyszła pora na pytanie, co współczesność może dać religii i Kościołowi i na jakich warunkach. Nie mówi tego z poczucia siły, lecz słabości swojej wspólnoty - hierarchowie, teolodzy oraz inni uczeni w piśmie najliczniej stanęli po stronie Nadczłowieka-Antychrysta. I do nich w pierwszej kolejności kierował swoje słowa w rzymskim Koloseum.
  Światu z takim Kościołem łatwiej prowadzić dialog niż z gronem potakiwaczy uznającym, że wszystko jest w porządku. Po przejściach wywołanych narastaniem terroryzmu, wojną w Iraku, pogrążonym w kryzysie gospodarczym i targanym gorącymi debatami na temat istoty moralności i samego człowieczeństwa tego potakiwania powinno być mniej niż więcej. Papież Benedykt XVI dał rozliczne dowody, że ze współczesnym światem chce i potrafi rozmawiać. Wielcy tego świata wyrażali pewność, że następca Jana Pawła II jako wielki intelektualista będzie - tak jak dotychczas - ich partnerem w rozwiązywaniu problemów współczesności. Na razie wychodzi średnio, bo Benedykt XVI chce być przede wszystkim dobrym pasterzem swojego mocno pogubionego stada.
  W zwrocie "do głębi" papież nie jest osamotniony. Podobne tendencje można zaobserwować w światowym prawosławiu i w wielu odłamach protestantyzmu, szczególnie w Ameryce, Afryce i Azji. Watykan rozmawia o przejęciu sporego grona hierarchii, duchowieństwa i wiernych z Kościoła anglikańskiego (Sołowojow napisał, że część anglikanów przyłączy się do katolików, a reszta pójdzie na religijne zatracenie). Wszędzie chodzi o sprzeciw wobec odejścia od tradycji na rzecz kapłaństwa kobiet, wyświęcania gejów na kapłanów i biskupów, zaakceptowania ślubów par homoseksualnych, aborcji i eutanazji. Na górze Synaj współczesny Piotr chce być razem ze starcem Janem i prof. Pauli.
  Profetyczna wizja Sołowjowa papieżowi jest potrzebna jako inspiracja, ostrzeżenie i pomoc w zakreślaniu granic, których Kościołowi przekroczyć nie wolno i których powinien bronić. Jak każde proroctwo, które wyrasta z wielkiego umysłu i wielkiego przeżycia, nie powinno być oceniane według literalnej zgodności z przyszłymi zdarzeniami, lecz według uchwycenia zasadniczego kierunku, w jakim wieje duch czasu. Jest bowiem pouczeniem, przestrogą oraz przypowieścią, która ma służyć nauce wielkich i maluczkich, by nie zbłądzili pośród ciemności. "Opowieść o Antychryście" nie jest mniej warta niż poemat o "Wielkim Inkwizytorze". Sołowjow dostrzegł, że po wyzwoleniu Europy spod niewoli azjatyckiej nastąpił całkowity upadek teoretycznego materializmu - filozoficznego niemowlęctwa ludzkości.
  Polscy integryści zwrot Benedykta XVI w stronę rozważań na temat czasów Antychrysta przyjęli z nieukrywaną satysfakcją jako spełnienie swojej wizji świata i Kościoła. Ks. Robert Skrzypczak napisał we "Frondzie": "Ów wielki kryzys chrześcijaństwa, przepowiedziany przez Sołowjowa na koniec XX wieku, rozpoczął się już od lat sześćdziesiątych, od rewolty młodzieżowej w imię egoistycznego indywidualizmu. Lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte stanowiły epokę zamieszania i buntu, lata osiemdziesiąte epokę hedonizmu, natomiast lata dziewięćdziesiąte to już właściwa epoka Antychrysta".
  U Sołowjowa stoi napisane, że papieżem przed Piotrem II będzie zwolennik Antychrysta, który uczynił maga Apolloniusza kardynałem. Jeśli przyjąć za ks. Skrzypczakiem, że Benedykt XVI to Piotr II rosyjskiego filozofa, to kim w takim razie miał być jego poprzednik? Wielkie debaty wsparte na profetycznych wizjach mają to do siebie, że w wykonaniu obskurantów niczego nie wyjaśniają, lecz wszystkich usiłują wyprowadzić na manowce.
« Ostatnia zmiana: Lutego 17, 2009, 22:45:16 pm wysłana przez piotrekpiotrek » Zapisane
porys
Moderator
aktywista
*****
Wiadomości: 2646


« Odpowiedz #4 dnia: Lutego 17, 2009, 23:09:24 pm »

Najciekawsze, że ks. Skrzypczak to żaden trads tylko neon (albo neolubny), a autor artykułu to chyba grekokatolik :)
Zapisane
zdewirtualizować awatary
Mainchin
rezydent
****
Wiadomości: 329


« Odpowiedz #5 dnia: Lutego 17, 2009, 23:24:36 pm »

Znów aborcza/(koszerna/ministerstwo prawdy) wylewa swoje beznadziejne brudy, kiedy to wreszcie się skończy. Tego chamstwa nie zdzierżę.
Zapisane
Recordare, Virgo Mater, dum steteris in conspectu Dei, ut loquaris pro nobis bona, et ut avertas indignationem suam a nobis.
Andris krokodyl różańcowy
aktywista
*****
Wiadomości: 1371


« Odpowiedz #6 dnia: Lutego 18, 2009, 08:45:27 am »

Mimo, że neokatechumenowiec, wydaje się mieć sporo racji. Czytam właśnie "Jezusa z Nazaretu", gdy coś ciekawego znajdę, podzielę się refleksją.
Cytuj
Jeśli przyjąć za ks. Skrzypczakiem, że Benedykt XVI to Piotr II rosyjskiego filozofa, to kim w takim razie miał być jego poprzednik?
To oczywiście pewne uproszczenie ('skrót myślowy'). Nie wszystko musi być odzwierciedleniem książki. Chodzi raczej o zauważenie/przewidzenie pewnej prawidłowości w przyszłych dziejach Kościoła.
Zapisane
Początkowo zamierzaliśmy nie odpisywać na Pański list, ale ponieważ Pan nalega, pragniemy poinformować, że nie odpowiemy na zadane pytanie.
Durrandir
bywalec
**
Wiadomości: 67

« Odpowiedz #7 dnia: Lutego 18, 2009, 10:53:41 am »


Benedykt XVI widzi Antychrysta

Mirosław Czech
  U Sołowjowa stoi napisane, że papieżem przed Piotrem II będzie zwolennik Antychrysta, który uczynił maga Apolloniusza kardynałem. Jeśli przyjąć za ks. Skrzypczakiem, że Benedykt XVI to Piotr II rosyjskiego filozofa, to kim w takim razie miał być jego poprzednik? Wielkie debaty wsparte na profetycznych wizjach mają to do siebie, że w wykonaniu obskurantów niczego nie wyjaśniają, lecz wszystkich usiłują wyprowadzić na manowce.

Wzięło mnie na sprawdzenie przepowiedni Malachiasza: wg. niego ostatni Papież ma mieć pontyfikat po "De Gloria Olivae" [pasujące do Benedykta].
Zapisane
Richelieu
aktywista
*****
Wiadomości: 858


« Odpowiedz #8 dnia: Lutego 18, 2009, 11:04:24 am »

No dobrze, tylko co z tego ?  (pytanie pomocnicze: czy przepowiednia Malachiasza posiada 'nihil obstat' ?)
Zapisane
Durrandir
bywalec
**
Wiadomości: 67

« Odpowiedz #9 dnia: Lutego 18, 2009, 11:43:38 am »

No dobrze, tylko co z tego ?  (pytanie pomocnicze: czy przepowiednia Malachiasza posiada 'nihil obstat' ?)
Takie same to dywagacje jak w przypadku Solowiowa. ;)

W tymże jestem bardziej skłonny wierzyć świętemu biskupowi niż rosyjskiemu pisarzowi ;).

Są to dywagacje - jednak faktycznie jest że Benedykt XVI ma rację patrząc na załamywanie się świata i "nowy kult rozumu"; gdzie życie ludzkie - istoty umiłowanej przez Boga liczy się mniej niż ekologia (wrzask Rospudy a aborcja; eutanazja)
Zapisane
Richelieu
aktywista
*****
Wiadomości: 858


« Odpowiedz #10 dnia: Lutego 18, 2009, 12:37:28 pm »

A co do ostatniego Pana zdania moja pełna zgoda.
Nawet niedawno w Radio Maryja przypadkowo (nie jestem jego słuchaczem) usłyszałem bardzo trafny komentarz o tym, jak w kilka dni po uśmierceniu Eluany na pierwszy plan uwagi mediów wysunął się bohaterski strażak ratujący misia z pożaru, gdzieś w Australii chyba to miało miejsce. Rzecz sama w sobie pozytywna, ale gdy zapominamy o pierwszeństwie ratowania życia człowieka w tej współczesnej hierarchii, staje się to kpiną z porządku ustanowionego przez Boga.
Podobnie, gdy człowieka i jego prawa stawiamy ponad Bogiem.
Zapisane
Alagor
aktywista
*****
Wiadomości: 928


« Odpowiedz #11 dnia: Lutego 18, 2009, 13:01:43 pm »

"Papież mówi, że lefebryści (zauważmy, że podobnie jak ich polscy odpowiednicy spod znaku Radia Maryja) "

Poczucie humoru gościa nie opuszcza.
Zapisane
JRWF
aktywista
*****
Wiadomości: 1291


« Odpowiedz #12 dnia: Lutego 18, 2009, 14:17:46 pm »


Wzięło mnie na sprawdzenie przepowiedni Malachiasza: wg. niego ostatni Papież ma mieć pontyfikat po "De Gloria Olivae" [pasujące do Benedykta].

Cytuj
Ostatnim papieżem według proroctwa biskupa Malachiasza będzie Piotr II

Czy naprawdę warto tracić czas na takie "przepowiednie"? A tym bardziej, czy wolno w nie wierzyć?
____

Od razu uprzedzam - to miały być pytania retoryczne!
« Ostatnia zmiana: Lutego 18, 2009, 14:19:21 pm wysłana przez JRWF » Zapisane
Durrandir
bywalec
**
Wiadomości: 67

« Odpowiedz #13 dnia: Lutego 18, 2009, 14:47:44 pm »

A wracając do "postaci" Antychrysta.

Może to symbolika - suma zła: a już mamy wiele czynników: reformowanie "modernizowanie wszystkiego" [w tym pojęć rodziny;miłości]; nieomalże kult przyrody o którym wspomniałem; możemy tworzyć nowe życie [in-vitro] (krok od uznania się za równego Bogu - Władza; Kreacja); może i gdzieś są już laboratoria gotowe do klonowania człowieka.

Faktycznie w tym mamy Łódź Piotrową która jest dziedzictwem niezmiennym [jak potężne katedry] - nie mamy własnej nauki (bo ją można zmieniać); nasza nauka jest ODZIEDZICZONA - to dziedzictwo które Jezus przekazał Apostołom.
Ale nie sama Tradycja - jak słusznie twierdzi Benedykt ocali Kościół.

Ja widzę sens w tym że staram się chodzić na Mszę Tradycyjną; a po wyjściu z niej wspierać modlitwą i czynem Nową Ewangelizację - jak choćby SNE; czy festiwale w stylu "Katolicy na Ulicy".

« Ostatnia zmiana: Lutego 18, 2009, 14:49:23 pm wysłana przez Durrandir » Zapisane
Brat Horhe
adept
*
Wiadomości: 41


« Odpowiedz #14 dnia: Lutego 18, 2009, 23:53:07 pm »

A mnie to ucieszyło. Najpierw Aborcza opowiedziała się za instytucją "ekskomuniki"(sprawa bp. Williamsona), teraz na poważnie pisze o Antychryście, może się nawróci.  ;D
Zapisane
Strony: [1] Drukuj 
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: Benedykt XVI widzi Antychrysta « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!