Kard. Schönborn: recepcji Soboru powinniśmy się uczyć od Polaków

"Myślę, że po 50 latach nie znamy Soboru i jego dokumentów - powiedział Radiu Watykańskiemu metropolita Wiednia. - Oczywiście dużo się mówi o Soborze, o duchu Soboru, ale kiedy sięgamy do tekstów o liturgii, Objawieniu, Kościele... dostrzegamy, że są to rzeczy dziś nieznane. I niekiedy zdajemy sobie sprawę, że odeszliśmy jednak dość daleko od tego, co Sobór powiedział. Nie od tego, co my sobie myślimy o Soborze, ale od tego, co Sobór rzeczywiście powiedział. W tym sensie dobrze rozumiem apel Benedykta XVI, by na nowo odczytać soborowe dokumenty. Pewien kardynał, znany nam wszystkim, Karol Wojtyła, kiedy powrócił z soboru do Krakowa, nie zwołał najpierw synodu diecezjalnego, aby wyprodukować nowe teksty, ale zrobił antologię kluczowych fragmentów z soborowych dokumentów i opatrzył je krótkim komentarzem, po czym rozesłał po całej diecezji. Innymi słowy od samego początku zagnał swój Kościół do lektury dokumentów. Dzięki temu teksty te dotarły do ludzi. Tego zabrakło nam. W Austrii zrobiliśmy to dopiero teraz. Opublikowaliśmy w wielkim nakładzie przegląd najważniejszych tematów Soboru, z krótkim komentarzem, aby wierni nabrali zamiłowania do czytania tekstów soborowych" - powiedział kard. Schönborn.

Za: Radio Watykańskie

tynf dla Austryjaka !!

I kto to mówi. Żenada.

Pamiętam, kiedy byłem dzieckiem, za każdym razem kiedy odczytywano z ambony list pasterski episkopatu, padały w nim zwroty typu "w duchu postanowień Soboru Watykańskiego II", a samo słowo "Sobór" było w takich listach odmieniane przez wszystkie przypadki.  Oczywiście większość wiernych nie miała pojęcia, o co chodzi, albo była myślami w zupełnie innym miejscu, więc byłbym ostrożny z mówieniem, że "teksty te dotarły do ludzi."

Z góry przepraszam za porównanie, ale o uchwałach plenum KC i zjazdów partii też trąbiono na wszystkie strony, ale człowiek miał wówczas w głowie jakiś taki filtr, który to wszystko odsączał. Z tekstami soborowymi, przypuszczam, było podobnie...

Z góry przepraszam za porównanie, ale o uchwałach plenum KC i zjazdów partii też trąbiono na wszystkie strony, ale człowiek miał wówczas w głowie jakiś taki filtr, który to wszystko odsączał. Z tekstami soborowymi, przypuszczam, było podobnie...

Odnoszę wrażenie, że większość ludzi ma filtr, który absolutnie wszystko odsącza; wszystko jak leci.
I tacy ludzie są szczęśliwi i nawet zmarszczek nie mają.

ps
gdzie można go kupić?

Z góry przepraszam za porównanie, ale o uchwałach plenum KC i zjazdów partii też trąbiono na wszystkie strony, ale człowiek miał wówczas w głowie jakiś taki filtr, który to wszystko odsączał. Z tekstami soborowymi, przypuszczam, było podobnie...

Odnoszę wrażenie, że większość ludzi ma filtr, który absolutnie wszystko odsącza; wszystko jak leci.
I tacy ludzie są szczęśliwi i nawet zmarszczek nie mają.

ps
gdzie można go kupić?

Panie Rysiu, każdy dorosły człowiek musi mieć sitko. Bez sitka ląduje się u czubków.
Nie mniej jednak, przy dużym stężeniu zanieczyszczeń, nie ma już przepływu...