Jednak zastanawiam się (jeśli to brzmi jak herezja, to przepraszam) od kilku dni - czy powinnam dokładać staraż,aby wychować wnuczka w katolickiej wierze (to tylko ode mnie zależy), czy jednak odpuścić ?
Kiedy czytam wpisy Pani (pardon - tej Klarci, gdyż Klarcia nie uznaje formy pan/pani) nie mogę zachować powagi. I tak czytając chodzi mi po głowie słynne "tango samobójców", które śpiewał Fogg - "Ta ostatnia niedziela" i nucę sobie na tę znaną melodię - [...]Oj, Klarciu, Klarciu, Poczciwino ty moja... Nie rozumiemy się. Nadajemy na różnych falach. [...]
Pani Klarcio, z tego co Pani pisała na forum "Katolik", to stara Msza jest Pani znana z dzieciństwa. Więc pójście na nią to raczej kwestia przypomnienia niż poznania.
Ależ reakcja "stałych bywalców" tego Forum jest jak najbardziej zrozumiała : p. K.-O. przyszła, żeby "uzdrowić to forum" (jej słowa). Jak ma zamiar tego dokonać - widać po jej wpisach. Ja naprawdę dziękuję. Nie chcę "być zdrowy".
Nie tyle uzdrowić, co pewne poglądy naprostować.Choć zarazem jestem otwarta na prostowanie moich.
Niestety, straciłam sympatię bywających tam ewangelicznych chrześcijan.
Dopóki "rokowała Pani nadzieję" na "nawrócenie" - to i była Pani "siostrą".
Na domiar wszystkiego, tak mnie polemika forumowa wciągnęła, że nie mam czasu na pójście do moich baptystów.