Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Marca 28, 2024, 22:52:22 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231859 wiadomości w 6626 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: "Piękny temat na bokotemat "
« poprzedni następny »
Strony: [1] 2 3 4 Drukuj
Autor Wątek: "Piękny temat na bokotemat "  (Przeczytany 8854 razy)
Klarcia_opornik
Gość
« dnia: Maja 14, 2009, 15:02:34 pm »

Cytuj

Czy w Niebie indywidualizm nie występuje, to ja nie wiem
Ale na ziemi, to zaryzykuję stwierdzenie, że właśnie w indywidualizmie (a nawet w egoizmie!) jest droga do naszego zbawienia. Bo na koniec to konkretnie ja będę rozliczany u bram Nieba, ja sam, nie będzie tam "odpowiedzialności zbiorowej", "wspólnotowej", "rodzinnej"
Żeby być zbawionym trzeba wykazać się swoistym egoizmem. Tylko, że ta swoistość wyraża się w postawieniu Boga na pierwszym miejscu, a to z kolei prowadzi do tego, że potrafisz kochać Boga i bliźnich jak siebie samego. W ten sposób swym egoizmem (chęcią zbawienia) dajemy kopa w zadek swemu egoizmowi (samolubstwu). Takie rzeczy to tylko u Boga i dzięki Jego łaskom 

Owszem, bądziemy rozliczani - z MIŁOSCI właśnie. Bóg jest na pierwszym miejscu, jednak równorzędnie z Nim jest bliźni.
I przakazywanie symbolu Pokoju, ma nam to uświadomić.
Wbrew pozorom, nie zawsze jest łatwo, szczerze wyciągnąć dłoń. Zdarza się, że stoi obok nas ktoś na kogo nie możemy patrzeć, lub jest z nami na modlitwie osoba, której nie umiemy przebaczyć. Wtedy, kierując się rozumem i wolą (bo uczucia są negatywne), patrząc w oczy podajemy swoją dłoń ze słowami - "Pokój z tobą".
"Żeby być zbawionym trzeba wykazać się ..." - niczym nie trzeba się wykazywać oprócz miłości. Przede wszystkim do drugiego człowieka - "cokolwiek uczyniliście..." -  Zyda też. :)
" Miłość do człowieka staje się drogą do miłości Boga "(B. XVI, Deus caritas est, nr 16).
" Miłość jest podstawą cywilizacji" (Paweł VI, 1975 r.).
 Miłość nie jest selektywna. Nie pozwala na akceptację jednych i odrzucenie innych.
(Mt 5, 43-47)

"20 Jeśliby ktoś mówił: "Miłuję Boga", a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi.
(1J 4, 20)
Zapisane
Nathanael
Gość
« Odpowiedz #1 dnia: Maja 14, 2009, 16:26:44 pm »

Cytuj

Czy w Niebie indywidualizm nie występuje, to ja nie wiem
Ale na ziemi, to zaryzykuję stwierdzenie, że właśnie w indywidualizmie (a nawet w egoizmie!) jest droga do naszego zbawienia. Bo na koniec to konkretnie ja będę rozliczany u bram Nieba, ja sam, nie będzie tam "odpowiedzialności zbiorowej", "wspólnotowej", "rodzinnej"
Żeby być zbawionym trzeba wykazać się swoistym egoizmem. Tylko, że ta swoistość wyraża się w postawieniu Boga na pierwszym miejscu, a to z kolei prowadzi do tego, że potrafisz kochać Boga i bliźnich jak siebie samego. W ten sposób swym egoizmem (chęcią zbawienia) dajemy kopa w zadek swemu egoizmowi (samolubstwu). Takie rzeczy to tylko u Boga i dzięki Jego łaskom 

Owszem, bądziemy rozliczani - z MIŁOSCI właśnie. Bóg jest na pierwszym miejscu, jednak równorzędnie z Nim jest bliźni.
I przakazywanie symbolu Pokoju, ma nam to uświadomić.
Wbrew pozorom, nie zawsze jest łatwo, szczerze wyciągnąć dłoń. Zdarza się, że stoi obok nas ktoś na kogo nie możemy patrzeć, lub jest z nami na modlitwie osoba, której nie umiemy przebaczyć. Wtedy, kierując się rozumem i wolą (bo uczucia są negatywne), patrząc w oczy podajemy swoją dłoń ze słowami - "Pokój z tobą".
"Żeby być zbawionym trzeba wykazać się ..." - niczym nie trzeba się wykazywać oprócz miłości. Przede wszystkim do drugiego człowieka - "cokolwiek uczyniliście..." -  Zyda też. :)
" Miłość do człowieka staje się drogą do miłości Boga "(B. XVI, Deus caritas est, nr 16).
" Miłość jest podstawą cywilizacji" (Paweł VI, 1975 r.).
 Miłość nie jest selektywna. Nie pozwala na akceptację jednych i odrzucenie innych.
(Mt 5, 43-47)

"20 Jeśliby ktoś mówił: "Miłuję Boga", a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi.
(1J 4, 20)


Odnoszę dziwne wrażenie, że Pani napisała to samo, co cytowana przez Panią osoba, ale innymi słowa. I mam pytanie: jak to możliwe, że Bóg jest na pierwszym miejscu, a jednak bliźni jest z nim równorzędny? "Będziesz miłował Pana Boga swego... a bliźniego swego jak siebie samego" - taka jest kolejność. Jeśli się mylę, niech mnie ktoś poprawi :)
Zapisane
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #2 dnia: Maja 14, 2009, 16:38:22 pm »

Owszem, bądziemy rozliczani - z MIŁOSCI właśnie. Bóg jest na pierwszym miejscu, jednak równorzędnie z Nim jest bliźni.
Nie. (i @ Nathanael)
Łk 22, 34- 40:
<<34 Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, 35 a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę: 36 «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?»8 37 On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem9. 38 To jest największe i pierwsze przykazanie. 39 Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego10. 40 Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy». >>
Nigdy miłość do stworzenia nie powinna być większa od miłości do Stwórcy.

Wbrew pozorom, nie zawsze jest łatwo, szczerze wyciągnąć dłoń. Zdarza się, że stoi obok nas ktoś na kogo nie możemy patrzeć, lub jest z nami na modlitwie osoba, której nie umiemy przebaczyć. Wtedy, kierując się rozumem i wolą (bo uczucia są negatywne), patrząc w oczy podajemy swoją dłoń ze słowami - "Pokój z tobą".
Zakładając, że nie możemy na kogoś patrzeć, bo dana osoba budzi wstręt - to gest pokoju nie ma sensu - wymaga zbyt dużo wysiłku do ełożenia w sam, niepotrzebny gest. Z daną osobą jesteśmy przecież pojednani. Jeśli zaś "nie umiemy przebaczyć" - to tym bardziej - gest pozostanie pusty.

Miłość nie jest selektywna. Nie pozwala na akceptację jednych i odrzucenie innych.
Miłość to akceptacja???
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
porys
Moderator
aktywista
*****
Wiadomości: 2646


« Odpowiedz #3 dnia: Maja 14, 2009, 17:54:15 pm »

Zasadniczo to wszyscy wiemy, że nie ma w nas miłości i mamy dziwnego ducha. :D (to taki greps z Forum Frondy - jakby kto nie wiedział - odsyłam do alfabetu Frondy.
Ale na poważnie - gdy kiedyś Andre Frosard spytał JPII o najważniejszy dla niego cytat z P. Św. wielce sie zdzwił (bo myśła, ze będzie cuś o miłości), gdy papież powiedział: "Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli". Nie można bowiem kochać nie widząc co to jest miłość (dla niektóych bowiem miłosć to se można kupić w agencji towarzyskiej).  Miłosć nie jest uczuciem, a postawą.
Zapisane
zdewirtualizować awatary
Klarcia_opornik
Gość
« Odpowiedz #4 dnia: Maja 14, 2009, 20:08:45 pm »

Cytuj
Nigdy miłość do stworzenia nie powinna być większa od miłości do Stwórcy.
Nigdy też miłość do Stwórcy nie powinna przewyższać miłości do drugiego człowieka.

Cytuj
Jeśli zaś "nie umiemy przebaczyć" - to tym bardziej - gest pozostanie pusty.
Cytuj
Miłosć nie jest uczuciem, a postawą.

Właśnie to próbowałam wyrazić:
  Wtedy, kierując się rozumem i wolą (bo uczucia są negatywne), patrząc w oczy podajemy swoją dłoń ze słowami - "Pokój z tobą".

Jedno z powiedzeń Jana Pawła II:

"Człowiek najpełniej afirmuje siebie, dając siebie.
To jest pełna realizacja przykazania miłości. "
Zapisane
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #5 dnia: Maja 14, 2009, 20:21:26 pm »

Nigdy też miłość do Stwórcy nie powinna przewyższać miłości do drugiego człowieka.

<<«Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem>>
Pana Boga ze wszystkich sił (duchowych i fizycznych)
Bliźniego - tylko tak samo jak siebie
CND.

Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
Klarcia_opornik
Gość
« Odpowiedz #6 dnia: Maja 14, 2009, 20:34:14 pm »

Nigdy też miłość do Stwórcy nie powinna przewyższać miłości do drugiego człowieka.

<<«Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem>>
Pana Boga ze wszystkich sił (duchowych i fizycznych)
Bliźniego - tylko tak samo jak siebie
CND.

Jak zwał tak zwał.
Należy kochać drugiego nawet podczas Eucharystii dostrzegać jego obecność obok siebie.
A wyraża się to m.in. poprzez przekazanie Znaku Pokoju.
Na "sztywniackich" Mszach - Klarcia nie bywa.
Dzięki Bogu - nie musi.
Zapisane
porys
Moderator
aktywista
*****
Wiadomości: 2646


« Odpowiedz #7 dnia: Maja 14, 2009, 20:37:41 pm »

Jak zwał tak zwał.
Należy kochać drugiego nawet podczas Eucharystii dostrzegać jego obecność obok siebie.
A wyraża się to m.in. poprzez przekazanie Znaku Pokoju.
Na "sztywniackich" Mszach - Klarcia nie bywa.
Dzięki Bogu - nie musi.
Przepraszam, ale Pani posty zaczynają dochodzić do już do granic absurdu/herezji/śmiesznosci (niepotrzebne skreślić). Co to znaczy "sztywniacka" Msza dla Pani?
Zapisane
zdewirtualizować awatary
Klarcia_opornik
Gość
« Odpowiedz #8 dnia: Maja 14, 2009, 20:49:48 pm »

Cytuj
Przepraszam, ale Pani posty zaczynają dochodzić do już do granic absurdu/herezji/śmiesznosci (niepotrzebne skreślić). Co to znaczy "sztywniacka" Msza dla Pani?
 

Właśnie taka, na której obok mnie stoi PANI, a nie siostra w Panu.
Gdzie nie ma WSPOLNOTY, a jest indywidualne wpatrzenie w Boga.
Gdzie na Znak Pokoju, kiwa się nosem sąsiadowi obok.
Tylko raz byłam na takowej i... wyszłam.
Gdy poznaję tutejsze "towarzystwo", nie wiem czy zdobędę się na to aby pójść na Mszę w rycie przedsoborowym. Miałam taki zamiar (myślałam, że warto było by poznać całą Tradycję), ale pomału zapał tracę.
Zapisane
EP
bywalec
**
Wiadomości: 62

« Odpowiedz #9 dnia: Maja 14, 2009, 21:16:43 pm »

Cytuj
Przepraszam, ale Pani posty zaczynają dochodzić do już do granic absurdu/herezji/śmiesznosci (niepotrzebne skreślić). Co to znaczy "sztywniacka" Msza dla Pani?
 
Gdzie nie ma WSPOLNOTY, a jest indywidualne wpatrzenie w Boga.
Gdzie na Znak Pokoju, kiwa się nosem sąsiadowi obok.
Tylko raz byłam na takowej i... wyszłam.
Gdy poznaję tutejsze "towarzystwo", nie wiem czy zdobędę się na to aby pójść na Mszę w rycie przedsoborowym.

Po tej "wspólnocie" widać, że ktoś Pani namieszał, jeśli chodzi o to, co to jest Msza.

A jak się Pani spodziewa tam znaku pokoju, to się Pani zdziwi.
Zapisane
Klarcia_opornik
Gość
« Odpowiedz #10 dnia: Maja 14, 2009, 21:39:36 pm »

Cytuj
Po tej "wspólnocie" widać, że ktoś Pani namieszał, jeśli chodzi o to, co to jest Msza.

Nikt mi w głowie nie namieszał, bywałam na tak pięknych Eucharystiach, że się w głowie nie mieści. Bożą obecność wręcz fizycznie można było odczuć.

Cytuj
A jak się Pani spodziewa tam znaku pokoju, to się Pani zdziwi.

Już się nie spodziewam. Kilka dni pobytu na tym forum daje mi coraz jaśniejszy obraz sytuacji.
Zaczynają powracać koszmarne wspomnienia z dzieciństwa.
Moje "kierownictwo duchowe", zapewnia mnie, że grupa osób na tym Forum, to taki katolicki folklor - bardzo chcę mu wierzyć.
 :-X
 
 
Zapisane
EP
bywalec
**
Wiadomości: 62

« Odpowiedz #11 dnia: Maja 14, 2009, 21:43:32 pm »



Cytuj
A jak się Pani spodziewa tam znaku pokoju, to się Pani zdziwi.

Już się nie spodziewam.

Dopiero teraz wiedzę Pani zdobyła, że czegoś takiego jak "znak pokoju" w wykonaniu wiernych w ogóle we Mszy KRR nie ma? Ciekawe, czy Pani wie, że nawet w NOM jest on tylko opcjonalny?
Zapisane
Klarcia_opornik
Gość
« Odpowiedz #12 dnia: Maja 14, 2009, 22:00:08 pm »



Cytuj
A jak się Pani spodziewa tam znaku pokoju, to się Pani zdziwi.

Już się nie spodziewam.

Dopiero teraz wiedzę Pani zdobyła, że czegoś takiego jak "znak pokoju" w wykonaniu wiernych w ogóle we Mszy KRR nie ma?
Ciekawe, czy Pani wie, że nawet w NOM jest on tylko opcjonalny?

1. Proszę sobie wyobrazić, że dopiero teraz.
Z przedsoborowego rytu, nic już poza branym "laniem" nie pamiętam.

2. Mnie to nie przeszkadza. W NOM, narodziłam się dla Boga i Kościoła i ufam, że do mojej śmierci przetrwa.
Jednak zastanawiam się (jeśli to brzmi jak herezja, to przepraszam) od kilku dni - czy powinnam dokładać staraż,aby wychować wnuczka w katolickiej wierze (to tylko ode mnie zależy), czy jednak odpuścić ?
Nie chcę dla niego koszmaru, jakiego danym było mi doświadczyć.
Zapisane
Robert
aktywista
*****
Wiadomości: 576

« Odpowiedz #13 dnia: Maja 14, 2009, 22:02:09 pm »

Moje "kierownictwo duchowe", zapewnia mnie, że grupa osób na tym Forum, to taki katolicki folklor
No proszę  ;D jakiego tytułu doczekalo  się FK.
Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #14 dnia: Maja 14, 2009, 22:30:25 pm »

Kiedy czytam wpisy Pani (pardon - tej Klarci, gdyż Klarcia nie uznaje formy pan/pani) nie mogę zachować powagi. I tak czytając chodzi mi po głowie słynne "tango samobójców", które śpiewał Fogg - "Ta ostatnia niedziela" i nucę sobie na tę znaną melodię -

To ostatnie jej wpisy,
Wkrótce się rozstaniemy,
Wkrótce się rozejdziemy,
Na wieczny czas.
Będziesz jeszcze dość tego forum miała,
Bo folklorem Klarciu jesteś ty,
To ostatnie jej wpisy....
Tra- la-la-la lala....

Oj, Klarciu, Klarciu, Poczciwino ty moja... Nie rozumiemy się. Nadajemy na różnych falach.

Tra- la-la-la-lalalalalala.....
Zapisane
Strony: [1] 2 3 4 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: "Piękny temat na bokotemat " « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!