Dziś rocznica 84 rocznica zmiany przysięgi małżeńskiej.
W formułce ślubu opuszczono ślubowanie posłuszeństwa ze strony młodej pani. Stało się to dla dostosowania się do Rytuału rzymskiego, który tego ślubowania nie zna wychodząc z założenia, że obie strony przy ślubie biorą na siebie jednakie obowiązki małżeńskie. Nie znaczy to, że żona przestaje być uległa mężowi. „Mulieres viris suis subditae sint" św. Pawła (w liście do Efez 5. 22) pozostaje nadal w mocy. Ale Kościół św. nie widzi powodu, żeby żony tę uległość miały aż ślubować.
A ja mam takie pytanie w tym temacie: jak należy rozumieć właśnie owo podporządkowanie, poddanie, uległość czy jak to ująć, żony w stosunku do męża?
Dodam jeszcze, że w Book of Common Prayer z 1662 (która potem w Anglii nie była reformowana aż do XX wieku) było "obey".
N. wilt thou have this man to thy wedded husband, to live together after God's ordinance in the holy estate of Matrimony? Wilt thou obey him, and serve him, love, honour, and keep him, in sickness and in health; and, forsaking all other, keep thee only unto him, so long as ye both shall live?
I N. take thee N. to my wedded husband, to have and to hold from this day forward, for better for worse, for richer for poorer, in sickness and in health, to love, cherish, and to obey, till death us do part, according to God's holy ordinance; and thereto I give thee my troth.
Mąż bierze na siebie odpowiedzialność za rodzinę, a więc jest rzeczą naturalną, że żona uznaje jego autorytet. Pius XI określił to tak, że mąż ma być głową, a żona sercem rodziny.Jeśli chodzi o konkretne przykłady, to chyba łatwiej dać negatywne (braku posłuszeństwa). Np. jeżeli żona dla własnej kariery chce się przenieść do innego miasta, a mąż tego nie chce, bo będzie przez to musiał stacić dobrą i stabilną pracę w starym miejscu, to żona nie powinna się upierać. Albo jeżeli np. ojciec rodziny nie chce pozwolić dorastającej córce na pozostanie do północy na imprezie u koleżanki, to żona nie powinna podważać jego decyzji.
@ Andrzej75To obey oznacza bardziej "być posłusznym" niż "służyć".
Tak, jednakże nie może być sytuacji, w której mąż nie uznaje autorytetu żony.
Czy tu chodzi bardziej o tzw. "ostatnie słowo" w jakiejś sprawie, czyli, że ma ono zawsze należeć do męża czy może o coś innego.
Napisał Pan o przypadku kariery żony. Co jednak, jeśli ona ze swej pracy jest szczęśliwa, ale to mąż chce się przenieść do innego miasta ze względu na pracę, muszą się przenieść. I choć ona nie chce, to on postanawia. Czy zatem mąż, nie wiem, zgrzeszył, że wymógł na żonie podporządkowanie, czy miał do tego prawo.
Przepraszam, że tak dopytuję, ale czy zdanie św. Pawła z Ef 5,22 (żony niech będą podporządkowane mężom swoim) stoi w sprzeczności z pełną równością małżonków.
Hmm, sama idea autorytetu ma sens, kiedy jest on hierarchiczny. Albo A uznaje autorytet B, albo odwrotnie. Jakże można mieć dwa autorytety na raz?
Najlepsza rada: w żadnym wypadku nie żenić się z kobietą, która może przysporzyć takich dylematów. Zresztą, zawsze mi się w takich sytuacjach przypomina cytat z jednej z książek Jorge Amado: "mężczyzna, ktorego żona musi pracować, to albo skąpiec, albo nieudacznik". Wiem, wiem, w dzisiejszych czasach realia ekonomicznie nie zawsze pozwalają na to, ale tak szczerze (i z doświadczenia): najlepszy i sprawdzony przez pokolenia model rodziny to taki, w którym kobieta zajmuje się domem "na cały etat".
Cytat: sayalius w Września 25, 2012, 19:07:49 pmPrzepraszam, że tak dopytuję, ale czy zdanie św. Pawła z Ef 5,22 (żony niech będą podporządkowane mężom swoim) stoi w sprzeczności z pełną równością małżonków.Nie stoi, gdyż żadnej równości nie ma.