Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Marca 29, 2024, 16:21:12 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231859 wiadomości w 6626 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Poczekalnia  |  Wątek: CZy Bp Williamson zostanie wyrzucony z FSSPX?
« poprzedni następny »
Strony: 1 ... 12 13 [14] 15 16 ... 21 Drukuj
Autor Wątek: CZy Bp Williamson zostanie wyrzucony z FSSPX?  (Przeczytany 55382 razy)
Murka
aktywista
*****
Wiadomości: 1289


« Odpowiedz #195 dnia: Października 28, 2012, 00:13:01 am »

A coś merytorycznie może, czy Pan też się ze swoimi obawami boryka sugerując ot tak sobie z tragarzami piromanię przełożonemu Bractwa?
Zapisane
Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka.
Fons Blaudi
aktywista
*****
Wiadomości: 4275

« Odpowiedz #196 dnia: Października 28, 2012, 00:28:41 am »

1. Od kilkudziesięciu lat, aż do niedawna, wszyscy kolejni przywódcy FSSPX zapewniali, że niemożliwe jest zawarcie praktycznego porozumienia z Rzymem, dopóki wcześniej nie zostanie zawarte porozumienie doktrynalne.

2. Również od kilkudziesięciu lat, aż do niedawna, wszyscy kolejni przywódcy FSSPX przy każdej okazji przedstawiali księżom i wiernym Bractwa uzasadnienie przyjmowanego przez siebie stanowiska.

Czy Pani to pamięta, czy już nie?
 

Ciekaw jestem jak mozna pamietac nieistniejace fakty.

ad. 1. Wrecz przeciwnie. Zaczynajac od pierwszego czyli od Abpa Lefebvre'a, ktory w zaleznosci od sytuacji a to gotowy byl przyjac porozumienie czysto praktyczne (nie mowiac o tym, ze 5 maja je przyjal), a to znow stawial najpierw warunek uzgodnien doktrynalnych, naprzemian zaostrzajac i lagodzac stanowisko. "Eksperyment Tradcyji", "przyjac nas jakimi jestesmy" - to nie sa wymysly Berniego i jego bandy, ale slowa Arcybiskupa.

2. Jesli rozumiec przez to jakies szerokie konsultacje i usprawiedliwianie przed wiernymi kazdego kroku, to oczywiscie jest to bzdura wierutna. Bractwo zawsze przedstawialo wiernym usprawiedliwienie wazkich krokow majacych powazne konsekwencje dla nich samych i dla Kosciola : deklaracja z 1974 r, swiecenia z 1976 r., sakra z 1988 etc., ale same kulisy dymplomacji, w tym bardzo istotne pozostawaly zawsze owiane tajemnica (jak zrezta byc powinno). O protokole z 5 maja wszyscy dowiedzieli sie post factum, podobnie o komisji sw. Karola Boromeusza etc. Zaryzykowalbym twierdzenie, ze bp. Fellay prowadzi polityke ow wiele bardziej otwarta i "demokratyczna" niz jego poprzednicy : wszystkie wazniejesze kroki sa szeroko objasniane w rozlicznych konferencjach publicznych, kazda wazniejsza decyzja jest konsultowana nie tylko z poszerzona rada, ale takze z przelozonymi zparzyjaznionych zgromadzen (regularny sesje we Flavigny). Jestem zreszta pelen podziwu dla Jego Ekscelencji, bo nielatwo prowadzic dyplomatyczne gierki z Rzymem gdy jest sie caly czas pod pregeirzem i swietle reflektorow, i gdy kazdy swir z dostepem do netu i z poczuciem misji rzuca mu klody pod nogi.
« Ostatnia zmiana: Października 28, 2012, 00:30:58 am wysłana przez Fons Blaudi » Zapisane
Dio ci guardi dalla tentazione dei pasticci ibridi
PawełP
*NOWICJUSZ*
adept
*
Wiadomości: 21

« Odpowiedz #197 dnia: Października 28, 2012, 00:49:16 am »

 
A coś merytorycznie może

Proszę bardzo:

Skoro nic się nie zmieniło, to widocznie przegapiłem oficjalne wyjaśnienie, dlaczego porozumienie doktrynalne jako warunek praktycznego zniknęło z wypowiedzi przywódców FSSPX i od ponad roku mowa jest wyłącznie o porozumieniu praktycznym.

Pani z pewnością zna to wyjaśnienie, bo przecież inaczej nie pisałaby, że nic się nie zmieniło. Toteż ośmielam się prosić o uzupełnienie mojej najwidoczniej niepełnej wiedzy.
 
« Ostatnia zmiana: Października 28, 2012, 00:51:36 am wysłana przez PawełP » Zapisane
PawełP
*NOWICJUSZ*
adept
*
Wiadomości: 21

« Odpowiedz #198 dnia: Października 28, 2012, 01:18:35 am »

 
ad. 1. Wrecz przeciwnie. Zaczynajac od pierwszego czyli od Abpa Lefebvre'a, ktory w zaleznosci od sytuacji a to gotowy byl przyjac porozumienie czysto praktyczne (nie mowiac o tym, ze 5 maja je przyjal), a to znow stawial najpierw warunek uzgodnien doktrynalnych, naprzemian zaostrzajac i lagodzac stanowisko. "Eksperyment Tradcyji", "przyjac nas jakimi jestesmy" - to nie sa wymysly Berniego i jego bandy, ale slowa Arcybiskupa.
Tak było, do pewnego momentu. Ale potem, gdy Arcybiskup zorientował się z jakimi ludźmi ma do czynienia, nastąpiło trwałe już przejście na pozycje stanowczości, z żądaniem nawrócenia się modernistycznego Rzymu, co potem nazwano porozumieniem doktrynalnym.

Jesli rozumiec przez to jakies szerokie konsultacje i usprawiedliwianie przed wiernymi kazdego kroku, to oczywiscie jest to bzdura wierutna.
Oczywiście.

Bractwo zawsze przedstawialo wiernym usprawiedliwienie wazkich krokow majacych powazne konsekwencje dla nich samych i dla Kosciola : deklaracja z 1974 r, swiecenia z 1976 r., sakra z 1988 etc., ale same kulisy dymplomacji, w tym bardzo istotne pozostawaly zawsze owiane tajemnica (jak zrezta byc powinno). O protokole z 5 maja wszyscy dowiedzieli sie post factum, podobnie o komisji sw. Karola Boromeusza etc.
To też oczywistość.

Zaryzykowalbym twierdzenie, ze bp. Fellay prowadzi polityke ow wiele bardziej otwarta i "demokratyczna" niz jego poprzednicy : wszystkie wazniejesze kroki sa szeroko objasniane w rozlicznych konferencjach publicznych, kazda wazniejsza decyzja jest konsultowana nie tylko z poszerzona rada, ale takze z przelozonymi zparzyjaznionych zgromadzen
Trudno mi się z tym zgodzić. Powiedziałbym że bp Fellay prowadzi politykę informacyjną nie tyle otwartą, co raczej odwrotną w stosunku do opisanej w poprzednim fragmencie. Szczegóły i kulisy, zamiast być tajne, są teraz jawne. Natomiast brakuje mi zupełnie wyjaśnień takich, o jakie wyżej proszę panią Murkę. Stąd o ile wcześniej wiedziałem do czego Bractwo dąży, to teraz nie wiem.
 
Zapisane
Murka
aktywista
*****
Wiadomości: 1289


« Odpowiedz #199 dnia: Października 28, 2012, 02:18:30 am »

Bractwo dąży do tego samego, do czego zawsze dążyło - do przechowania i przekazywania tego, czego naucza Kościół, do zapewnienia klerykom tradycyjnej formacji kapłańskiej a świeckim tradycyjnego duszpasterstwa. Takie są cele Bractwa, takie jest jego powołanie i jego posłanie, i w tym powołaniu i posłaniu upatruję wolę Bożą i łaskę Bożą, która rozlała się po licznych zaprzaństwach i chaosie wprowadzonym na łono Kościoła. Bractwo nie kręci się wokół własnej osi rozpatrując co jest dlań korzystne, ale trwa w Kościele rozpatrując wolę Bożą w tym, co jest korzystne dla Kościoła i wiernych. Proszę przestać traktować Bractwo jak kunktatorską sektę, która mierzy się na ringu z Watykanem i którą interesują tylko własne korzyści. To jest jakieś absurdalne podejście do Bractwa, krytycy polityki rozmów z Watykanem chyba w ogóle nie rozumieją co w praktyce oznacza odcięcie się Bractwa od idei sedewakantystycznej. Zastanawia mnie również co owi krytycy zrozumieli z nauk abpa ML, skoro twierdzą, że pozostałby niezmienny jak kamień wobec tylu zmian, które nastąpiły wraz z kolejnym pontyfikatem. Abp był niesamowicie wrażliwym obserwatorem, dostrzegał wszelkie najmniejsze gesty dobrej woli, był ufny i otwarty na rozpatrywanie woli Bożej w każdej kolejnej odsłonie. Do radykalnych decyzji uciekał się tylko w sytuacjach, kiedy stawało się ewidentne, że nie ma innego wyjścia. Mam wrażenie że niektórzy robią dziś z niego upartego potwora zafiksowanego na własnej idei, jakiegoś przywódcę-ideologa czy fanatyka zapamiętałego w gniewie i tę wizję Abpa usiłują przeprojektować na wymarzonego idealnego przełożonego Bractwa.

Nie wiem dlaczego "zniknęło", o co konkretnie podejrzewa Pan bpa Fellaya? Że jest głupi i z głupoty doprowadzi Bractwo do zguby, czy że jest podły i doprowadzi do zguby z podłości?
O ile rzeczywiście zniknęło, nawet na to nie zwróciłam uwagi i nie widzę potrzeby zwracać na to uwagi, powodów owego znikniętego z mów warunku może być 1001, póki co żadne porozumienie nie zostało zawarte, a jeśli zostanie kiedyś zawarte, to z pewnością na takich warunkach, by przyniosło chwałę Bogu, korzyści Kościołowi, pożytek wiernym, a tym samym i Bractwu, właśnie w tej kolejności. Bp Fellay nie uczynił nic, co upoważniłoby kogokolwiek do rozsiewania swoich paranoi pośród wiernych i siania zgorszenia nawoływaniem do rewolucji. Internetowe przekupy odpowiedzą przed Bogiem za każde zgorszenie, jakie spowodują.
Zapisane
Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka.
Tato
aktywista
*****
Wiadomości: 4746


« Odpowiedz #200 dnia: Października 28, 2012, 02:46:26 am »

Jedyne i uważam że najważniejsze co można zrobić z sensem, to wziąć sobie do serca słowa x. Schmidbergera, a zwłaszcza te:

"Proszę, módlcie się za znękanego przełożonego generalnego i módlcie się za wykluczonego, żeby sobie uświadomił, iż kroczy złą drogą i żeby powrócił do domu rodzinnego."

http://news.fsspx.pl/?p=2033

Nie ma sensu się modlić w chybionych intencjach...Bp.Williamson jest dalej biskupem FSSPX. Bp.Hegemon, "znękany" czy nie, oraz jego dwa "przy***sy" z równą mocą mogą sobie np. wstrzymywać Słońce albo uruchamiać przypływy i odpływy w oceanach...oczywiście możliwe że w ich mniemaniu jest inaczej...ale takie są fakty.
Zapisane
"CRUX SACRA SIT MIHI LUX , NON DRACO SIT MIHI DUX"
          V R S N S M V - S M Q L I V B
PawełP
*NOWICJUSZ*
adept
*
Wiadomości: 21

« Odpowiedz #201 dnia: Października 28, 2012, 06:16:42 am »

 
O ile rzeczywiście zniknęło, nawet na to nie zwróciłam uwagi i nie widzę potrzeby zwracać na to uwagi
Nie pomyślałem, że to takie proste: żeby nie widzieć, wystarczy nie patrzeć. Chyba pozostaje mi już tylko przeprosić Panią, że zakłóciłem spokój.

póki co żadne porozumienie nie zostało zawarte, a jeśli zostanie kiedyś zawarte, to z pewnością na takich warunkach, by przyniosło chwałę Bogu, korzyści Kościołowi, pożytek wiernym, a tym samym i Bractwu, właśnie w tej kolejności.
Nawet nie będę pytał, czy to jest z góry przyjęte założenie, czy coś mającego związek z rzeczywistością. Bo poprzednia deklaracja jest wystarczającą odpowiedzią również i w tej sprawie.
 
Zapisane
Murka
aktywista
*****
Wiadomości: 1289


« Odpowiedz #202 dnia: Października 28, 2012, 13:01:25 pm »

Nie pomyślałem, że to takie proste: żeby nie widzieć, wystarczy nie patrzeć. Chyba pozostaje mi już tylko przeprosić Panią, że zakłóciłem spokój.

Proszę Pana, ja jestem zwykłym wiernym, zwykłą owcą, która poddaje się władzy przełożonego. Ja nie muszę rozumieć wszelkich niuansów polityki rozmów z Watykanem, w Bractwie nie jest tak, że to świeccy zajmują się chodzeniem do proboszcza/biskupa/papieża, żeby udzielić mu katechezy, przekonywać o zaletach starej Mszy i wadach świeckich szafarzy, że muszą ćwiczyć się w dyplomacji i sztukach negocjacyjnych. Taki mają komfort, w przeciwieństwie do indultowców, że robią to za nich ich pasterze. Ludzie, którzy przylgnęli do duszpasterstwa bractwowego, to ci, których kiedyś Apb nazwał "zagubionymi katolikami", ci, którzy nie odnajdują normalnej formacji we własnych parafiach i muszą znaleźć sobie inną parafię. To ludzie zdeterminowani by bronić tej nowej parafii, ale to nie są post-soborowi fajterzy by porywać się na stawianie się w roli duszpasterzy i ogarniać całą złożoną sytuację w jakiej znajduje się Kościół. Osobiście nie czuję się na siłach ocenić czy już czy jeszcze nie jest TEN czas, czy dopiero nastąpi, czy może nie nastąpi w przeciągu kolejnego ćwierćwiecza, czas odpowiedni na porozumienia. Nie mam ani takiej wiedzy (wstyd przyznać, jeszcze Benedykta XVI na oczy nie widziałam, a co dopiero rozmawiać z nim o kryzysie posoborowym), ani takiej łaski stanu, by ocenić jak wygląda aktualnie totalna sytuacja doktrynalna, w których punktach jest ona akceptowalna, w których - nie, ani by rozeznać kiedy dyplomatyczniej i korzystniej dla sprawy jest powtarzać formułę "porozumienie doktrynalne", a kiedy korzystniej nie powtarzać. Interesuje mnie tylko aspekt owej korzyści, a nie środki (powtarzanie bądź zaniechanie powtarzania takiej czy innej formuły).

Cytuj
Nawet nie będę pytał, czy to jest z góry przyjęte założenie, czy coś mającego związek z rzeczywistością. Bo poprzednia deklaracja jest wystarczającą odpowiedzią również i w tej sprawie.

To jest oparte na fakcie jak najbardziej rzeczywistym, że 1) poznałam Bractwo. 2) zaufałam Bractwu, 3) wybrałam Bractwo na moją parafię.
Nie potrafię zrozumieć jak można wybrać Bractwo, zaufać mu i przylgnąć doń, odmawiając jednocześnie wiary, że jest to wola Boża, że kieruje tym łaska Boża, że przełożony posiada odpowiednie łaski stanu by tym kierować i że wreszcie mogę być owcą i komuś zawierzyć swoją formację.
Analiza tak drobiazgowa poczynań przełożonego, jak wyłapywanie niuansów czy znów użył takiej czy siakiej formuły czy już jej zaniechał, jest pozbawiona sensu już choćby ze względu na brak niezbędnej do oceny wiedzy, jest wyrazem braku zaufania, jest ucieleśnieniem nieufności wobec pasterza, tej samej, z którą przyszło nam mierzyć się w obliczu poczynań naszych pasterzy terytorialnych.
Nie wiem po co Pan wybrał opiekę duszpasterską Bractwa i co Pan zrobił ze swoją nieufnością wobec swojego terytorialnego proboszcza, czy zachował ją Pan tylko dla reprezentantów posoborowia, czy zrobił Pan z niej cnotę, którą należy pielęgnować i z automatu przerzucił ją na swój stosunek do aktualnych pasterzy z Bractwa. Wygląda na to, że kontynuuje Pan politykę ostrożności polegającą na trzymaniu przełożonego pod lupą. To jest adekwatne w przypadku duszpasterstwa z.oo jakie serwują nam parafie terytorialne, ale całkowicie sprzeczne z duszpasterstwem Bractwa, które zapewnienia wiernym opiekę duszpasterską tradycyjną. Tradycyjną, tzn. nie opartą na roszadach ról świecki-duchowny i owca-pasterz i idei "frontem do świeckich", której naczelną zasadą jest "sam się martw człowiecze o swoje zbawienie, sam se teraz kombinuj w jakim stopniu to, co do ciebie głoszę z ambony, jest zgodne z Magisterium, a w jakim stopniu jest heretyckim bełkotem".

Być może przyjął Pan za swoją tę zasadę posoborowia, by samemu martwić się o swoje zbawienie i samemu kombinować w jakim stopniu Pana pasterz posiada łaski stanu odpowiednie, by opiekować się Panem jako owcą, a w jakim stopniu jest wilkiem, który chce owczarnię doprowadzić do zguby. Nie wiem, jak z taką zasadą można wytrzymać w bractwowym duszpasterstwie. Znając realia tego duszpasterstwa, wydaje się to wręcz niemożliwe albo bardzo trudne. Stąd moje przypuszczenia, że ludzie stosujący tę zasadę wobec pasterzy z Bractwa, nie są owcami bractwowych pasterzy. Że są ludźmi z zewnątrz, którzy traktują Bractwo jak jeszcze jedną posoborową organizację, którą trzeba trzymać pod mikroskopem. I że to nieustanne zapewnianie, iż ostrożność owa wynika z troski o Bractwo, jest fałszywe, że w rzeczywistości wynika ona z choroby permanentnego zawodowego fajtera, z okropnej posoborowej nerwicy natręctw, wywołanej bakcylem nieufności i kontestacji, że jest przejawem niezdolności do adaptacji w warunkach normalnych, innych niż partyzanckie, w relacji owca-pasterz.
« Ostatnia zmiana: Października 28, 2012, 13:09:04 pm wysłana przez Murka » Zapisane
Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka.
stary kontra
aktywista
*****
Wiadomości: 535

« Odpowiedz #203 dnia: Października 28, 2012, 13:02:31 pm »

Bp.Williamson jest dalej biskupem FSSPX.
Nie sądzę, ale z pewnością biskupem katolickim.
jego dwa "przy***sy" z równą mocą mogą sobie np. wstrzymywać
Chyba osiągnął pan dno kloaki w swojej przedziwnej argumentacji.
Zapisane
Anna M
aktywista
*****
Wiadomości: 7381

« Odpowiedz #204 dnia: Października 28, 2012, 13:14:13 pm »

Jedyne i uważam że najważniejsze co można zrobić z sensem, to wziąć sobie do serca słowa x. Schmidbergera, a zwłaszcza te:

"Proszę, módlcie się za znękanego przełożonego generalnego i módlcie się za wykluczonego, żeby sobie uświadomił, iż kroczy złą drogą i żeby powrócił do domu rodzinnego."

http://news.fsspx.pl/?p=2033

Nie ma sensu się modlić w chybionych intencjach...

To niech się pan nie modli. Nasza modlitwa to nie Panu Bogu potrzebna tylko nam, aby Stwórca dawał i mógł dawać łaski. Modlitwa to podstawa życia duchowego. Tam gdzie ustaje modlitwa, tam ustaje panowanie Boga.

Chybiona intencja? - zostawić to Panu Bogu.
Zapisane
Bobek1995
rezydent
****
Wiadomości: 390

« Odpowiedz #205 dnia: Października 28, 2012, 13:14:26 pm »

A ja pozwolę sobie zadać jedno pytanko, mianowicie czy już wiadomo jakie stanowiska zajęli pozostali biskupi?

Czemu to mialo by byc istotne? To jakas gra w karty, gdzie trzy asy bija jednego?

Czyli Pańskim zdaniem pozostali biskupi Bractwa to tylko zwykli szeregowi co mają siedzieć na 4 literach? Nie po to zostali biskupami.
Zapisane
Anna M
aktywista
*****
Wiadomości: 7381

« Odpowiedz #206 dnia: Października 28, 2012, 13:20:57 pm »

A czytał p. Bobek1995 takie słowa  bp. Tissier de Mallerais'go:

"(...) Ja też jestem przeciwny porozumieniu z modernistycznym Rzymem, ale w małej armii FSSPX ksiądz jest tylko prostym żołnierzem, a nie kapitanem. Proszę zachowywać się jako prosty żołnierz i mieć pełne zaufanie do działania przez kapitanów. (...)"

Ja nie mówię, że bp.Tissier de Mallerais jest prostym żołnierzem - jest biskupem, ale ... myślę że pan rozumie o czym tu piszemy.
Zapisane
Murka
aktywista
*****
Wiadomości: 1289


« Odpowiedz #207 dnia: Października 28, 2012, 13:23:24 pm »

Panie Bobek1995, powinni założyć niezależny samorządny związek zawodowy i zawalczyć o swoje słuszne prawa biskupie, których podstępnie a zwodniczo pozbawia ich tyran z Menzingen. Howgh!
Zapisane
Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka.
Bobek1995
rezydent
****
Wiadomości: 390

« Odpowiedz #208 dnia: Października 28, 2012, 13:32:58 pm »

Nie o to mi idzie, więc od początku.
Wiadomo kto jest "szefem" w Bractwie, ale czy to oznacza, że pozostali biskupi zawsze mają tyko słuchać i nie zabierać głosu? Nie napisałem też, że mają tworzyć FSSXP- jeszcze ściślejszej obserwacji, czy FSSPX "Solidarność" (choć nawet ładna nazwa by była  ;D). Chciałbym się dowiedzieć tylko, co o takim postąpieniu oni myślą: czy uważają, że było to dobre i jedyne rozwiązanie, czy uważają wręcz przeciwnie i z chęcią spróbowaliby załagodzić sprawę (ale nie buntem).

Pozdrawiam  ;D

Zapisane
Tato
aktywista
*****
Wiadomości: 4746


« Odpowiedz #209 dnia: Października 28, 2012, 13:38:12 pm »

wygląda aktualnie totalna sytuacja doktrynalna, w których punktach jest ona akceptowalna, w których - nie, ani by rozeznać To jest oparte na fakcie jak najbardziej rzeczywistym, że 1) poznałam Bractwo. 2) zaufałam Bractwu, 3) wybrałam Bractwo na moją parafię.

Nie potrafię zrozumieć jak można wybrać Bractwo, zaufać mu i przylgnąć doń, odmawiając jednocześnie wiary, że jest to wola Boża, że kieruje tym łaska Boża, że przełożony posiada odpowiednie łaski stanu by tym kierować i że wreszcie mogę być owcą i komuś zawierzyć swoją formację.jest heretyckim bełkotem".

....

Być może przyjął Pan za swoją tę zasadę posoborowia, by samemu martwić się o swoje zbawienie i samemu kombinować w jakim stopniu Pana pasterz posiada łaski stanu odpowiednie, by opiekować się Panem jako owcą, a w jakim stopniu jest wilkiem, który chce owczarnię doprowadzić do zguby. Nie wiem, jak z taką zasadą można wytrzymać w bractwowym duszpasterstwie. Znając realia tego duszpasterstwa, wydaje się to wręcz niemożliwe albo bardzo trudne. Stąd moje przypuszczenia, że ludzie stosujący tę zasadę wobec pasterzy z Bractwa, nie są owcami bractwowych pasterzy. Że są ludźmi z zewnątrz, którzy traktują Bractwo jak jeszcze jedną posoborową organizację, którą trzeba trzymać pod mikroskopem. I że to nieustanne zapewnianie, iż ostrożność owa wynika z troski o Bractwo, jest fałszywe, że w rzeczywistości wynika ona z choroby permanentnego zawodowego fajtera, z okropnej posoborowej nerwicy natręctw, wywołanej bakcylem nieufności i kontestacji, że jest przejawem niezdolności do adaptacji w warunkach normalnych, innych niż partyzanckie, w relacji owca-pasterz.

Toż to jest czysty protestantyzm... z całym szacunkiem. Cóż to za argument, ? Porzuciwszy swą parafię terytorialną w Kościiele, wybiermay sobie Bractwo i niby na jakiej podstawie mamy przypisać mu atrybuty jedynie Kościołowi Świętemu i Najwyższemu Autorytetowi właściwe ? Dlaczego mamy "nieufnie" traktować proboszcza miejsca, biskupa ordynariusza, dalej papieża, a absolutnie "ufnie" i bez zachowaina tejże ostrożności,  Biskupa z Menzingen? W stanie obecnego pomieszania i zamętu, na jakiej podstawie mamy wierzyć bezgranicznie i jak owce się poddać woli pasterza, któy sekuje nawet swego współbrata też pasterza ?
Chrystus Król zapewnia asytstencję Ducha Świętego oraz nieomylność Kościołowi właśnie w osobie Papieża, zatem jeśli już miałbym stosować się do obrazu postaw przedstawionych przez Panią, to prędzej taką postawę przyjąłbym wobec Papieża niż było nie było ale dość mocno skonfliktowanego Biskupa z jurysdykcją zastępczą... cała ta argumentacja którą tak pięnie pani opisuje, wszak jedynie do takiego wniosku może prowadzić, bo każdy inny to subiektywny protestantyzm...."ufam Bp. F, Bp. W czy Bp. X nie dlatego że ma autorytet Kościoła , tylko dlatego że jego wybrałem, jemu ufam i do jego Bractwa takiego to a takiego należę ...." zupełnie jak w "demokracji"...

P.S. Skoro zachaczyliśmy już o analogie polityczne, powiem tylko, że nie wiem dlaczego, ale obecna sytuacja FSSPX kojarzy mi się  z kwietniem 1939 roku, kiedy Beck jedzie do Londynu ufając że czyni coś na prawdę wielkiego, odsunięty zostaje gen. Sosnkowski, Dmowski  i Piłsuddski już  nie żyje, a Sławek strzela sobie w tym momencie w łeb...wszyscy dzisiaj już wiemy jak to się skończyło ....
« Ostatnia zmiana: Października 28, 2012, 13:43:48 pm wysłana przez Tato » Zapisane
"CRUX SACRA SIT MIHI LUX , NON DRACO SIT MIHI DUX"
          V R S N S M V - S M Q L I V B
Strony: 1 ... 12 13 [14] 15 16 ... 21 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Poczekalnia  |  Wątek: CZy Bp Williamson zostanie wyrzucony z FSSPX? « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!