Dlaczego w amerykańskim kościele przywiązanie do Mszy Łacińskiej nie jest czymś nadzwyczajnym i w katolickiej telewizji EWTN pokazywano swego czasu Mszę Trydencką, a np. Ojciec Rydzyk zganił ks. Bałembę na antenie RM , że Msza Trydencka to tylko ,,taka moda". Biskupi polscy także wielką miłością nie pałają do Mszy Wszechczasów i przeszkadzają jak umieją wiernym Tradycji. W Ameryce tamtejsi biskupi czasem odprawiają nawet Mszę Pontyfikalną - u nas tylko abp Życiński, bp Pieronek, ś.p. bp Małysiak, bp Balcerek i to w zasadzie chyba wszyscy. O co w tym chodzi? Jakieś ż**y rządzą u nas w Kościele, czy co?
Cytat: asd12 w Lipca 16, 2012, 23:25:59 pmDlaczego w amerykańskim kościele przywiązanie do Mszy Łacińskiej nie jest czymś nadzwyczajnym i w katolickiej telewizji EWTN pokazywano swego czasu Mszę Trydencką, a np. Ojciec Rydzyk zganił ks. Bałembę na antenie RM , że Msza Trydencka to tylko ,,taka moda". Biskupi polscy także wielką miłością nie pałają do Mszy Wszechczasów i przeszkadzają jak umieją wiernym Tradycji. W Ameryce tamtejsi biskupi czasem odprawiają nawet Mszę Pontyfikalną - u nas tylko abp Życiński, bp Pieronek, ś.p. bp Małysiak, bp Balcerek i to w zasadzie chyba wszyscy. O co w tym chodzi? Jakieś ż**y rządzą u nas w Kościele, czy co?W Polsc zmiany "ducha soboru" wprowadzane były z 1-2 pokoleniowym opóźnieniem w stosunku do Kościoła w USA. To pokolenie kapłąnów i biskupów jest wychowane jak te z USA 1-2 dekady temu. Księża ci albo nauczyli się nienawidzieć tridentny (bez tgo nie dało by się jej porzucić), albo są wychowankami pierwszego pokolenia tridentiny nienawidzącego. U nich niechęć do tridentiny jest żywa. W USA - pokolenie żywo niechętne tridentinie wymarło, pokolenie ich uczniów (umiarkowanie niechętne) częściowo też, a dla obecnego pokolenia niechęć może by co najwyżej jakimś dawnym wspomnieniem z przeszłości.
Na pewno. Musi odejść to pokolenie miłujące JPII
Powiedziałbym w drugą stronę: nie od Jana Pawła II bierze się niechęć do KRR, ale osoby nielubiące Tridentiny jako argument wykorzystują Jana Pawła II. Jest wiele osób "miłujących JPII", które nie odczuwają pałają niechęcią.
Niemal wszyscy standardowi katolicy w moim otoczeniu odbierają Mszę w różnych nietypowych, a wynikających jeno z kaprysu okolicznościach przyrody za godne pochwały urozmaicenie, a kapłan który podejmuje takie akcje zyskuje w ich prywatnym rankingu kilka oczek jako fajny gość, który wychodzi do ludzi i jest otwarty na nowości. Jak im się mówi, że może godniej by było w kościele, na ogół przywołują przykład Mszy odprawionej przez przyszłego papieża na kajaku.