Cytat: Blej w Lutego 03, 2012, 21:48:22 pmSzczerze powiedziawszy ja uważam, że taniec jest zawsze albo prawie zawsze okazja do grzechu.Nosz w mordę, a obiecałem żonie, że z nią zatańcze....
Szczerze powiedziawszy ja uważam, że taniec jest zawsze albo prawie zawsze okazja do grzechu.
Nawet panie Mirosławie gdyby taniec był aż taką okazją, to napominanie o niej zostało przez pana genialnie nam obrzydzone. Zrozumie pan to i wtedy nikt nie będzie sprowadzał do absurdu.
Właśnie to w jak instrumentalny sposób podchodzi Pan do świętych i ich wypowiedzi czyni Pańskie zachowanie odstręczającym.
Tylko że wypowiedzi świętych niemierzone w "bardzo rozpowszechnione wzorce kulturowe" Pan specjalnie prezentuje tak, by na takie wyglądały.
Wiele razybyło tu mówione że teksty świętych z czasów gdy facetów podniecała być może kobieca łydka(nie wiem) nijak mają się do czasów współczesnych a Pan ciągle wałkuje temat tańca.
Cytat: Krusejder w Listopada 06, 2011, 09:01:01 amwtedy popełniłby samobójstwo brawaryzmu Zacytuję sam siebie:"Nawet nie uważam wszystkich pozamałżeńskich tańców damsko-męskich za bliską okazję do grzechu. Meneuty, pawany, tańce belgijskie i irlandzkie w dzisiejszych czasach mogą być uznane za będące OK."Oczywiście, że tzw. tańce historyczne, których naucza się w szkole Bractwa (w Jóżefowie) w obecnych czasach nie stanowią już zazwyczaj bliskiej okazji do grzechu. I dlatego też stanowią one margines marginesu współczesnych tańców d-m. Nie mam więc nic przeciwko temu, by były one dzisiaj tańczone, również w ramach rozrywki. Inna sprawa, że w czasach, gdy były one modne i rozpowszechnione, stanowiły bliską okazją do grzechu i to między innymi takie tańce były obiektem zdecydowanej krytyki ze strony autorytetów kościelnych i Świętych. Dlatego też wysławianie ich wręcz pod niebiosa nie wydaje się być OK. Czasy się jednak zmieniły i by pobudzić do grzechu przeciętnego człowieka potrzeba czegoś więcej niż dotknięcia dłoni czy wdzięcznych podskoków i ukłonów. Dlatego też 16 czy 17-wieczne tańce, których (jak podejrzewam) naucza się w tej szkole nie są już zazwyczaj bliską okazją. I dlatego obecnie ogromna większość tańców polega na czymś znacznie więcej niż tylko dotknięciu dłoni czy wdzięcznych podskokach i ukłonach.
wtedy popełniłby samobójstwo brawaryzmu
Panie Mirosławie pisze Pan teraz "Ile razy będzie Pan jeszcze stosował argument <<A kiedyś to facetów nawet łydki podniecały>>?"A jeszcze nie tak dawno napisał Pan:Cytat: Mirosław Salwowski w Listopada 10, 2011, 11:54:28 amCytat: Krusejder w Listopada 06, 2011, 09:01:01 amwtedy popełniłby samobójstwo brawaryzmu Zacytuję sam siebie:"Nawet nie uważam wszystkich pozamałżeńskich tańców damsko-męskich za bliską okazję do grzechu. Meneuty, pawany, tańce belgijskie i irlandzkie w dzisiejszych czasach mogą być uznane za będące OK."Oczywiście, że tzw. tańce historyczne, których naucza się w szkole Bractwa (w Jóżefowie) w obecnych czasach nie stanowią już zazwyczaj bliskiej okazji do grzechu. I dlatego też stanowią one margines marginesu współczesnych tańców d-m. Nie mam więc nic przeciwko temu, by były one dzisiaj tańczone, również w ramach rozrywki. Inna sprawa, że w czasach, gdy były one modne i rozpowszechnione, stanowiły bliską okazją do grzechu i to między innymi takie tańce były obiektem zdecydowanej krytyki ze strony autorytetów kościelnych i Świętych. Dlatego też wysławianie ich wręcz pod niebiosa nie wydaje się być OK. Czasy się jednak zmieniły i by pobudzić do grzechu przeciętnego człowieka potrzeba czegoś więcej niż dotknięcia dłoni czy wdzięcznych podskoków i ukłonów. Dlatego też 16 czy 17-wieczne tańce, których (jak podejrzewam) naucza się w tej szkole nie są już zazwyczaj bliską okazją. I dlatego obecnie ogromna większość tańców polega na czymś znacznie więcej niż tylko dotknięciu dłoni czy wdzięcznych podskokach i ukłonach. Ciekawe.
Proszę nie robić z dzisiejszych facetów duchowych mocarzy