. Słowo - klucz: ks. Schmidberger
czy dozwolonym jest, aby schola żeńska prowadziła propria?
V. ŚPIEWACY12. Jeżeli odejmiemy melodie należące do celebransa przy ołtarzu i do ministrujących, które zawsze wyłącznie tylko w śpiewie gregoriańskim trzeba wykonywać bez jakiegokolwiek towarzyszenia organów, to cała reszta śpiewu liturgicznego należy do chóru lewitów i dlatego śpiewacy w kościele, nawet jeżeli są świeckimi, zastępują w rzeczywistości miejsce chóru kościelnego. Toteż śpiewy, które wykonują, powinny, przynajmniej w przeważającej ich części, zachować charakter śpiewu zbiorowego. To nie znaczy, że odtąd śpiew solowy ma być zupełnie wykluczony. Tylko ten znowu nie powinien nigdy przeważać w czasie nabożeństwa, tak, aby większa część tekstu liturgicznego była w taki sposób wykonana: i owszem, powinien mieć cechę jakiegoś prostego przejścia melodyjnego i być ściśle związany z resztą kompozycji w formie chóru.13. Z tej samej zasady wynika, że śpiewacy w kościele mają prawdziwe oficjum liturgiczne i dlatego niewiasty, jako niezdolne do takiego oficjum, nie mogą być dopuszczone do uczestnictwa w chórze lub kapeli kościelnej. Jeżeli więc zachodzi potrzeba użycia wysokich głosów sopranowych i kontraltowych, to muszą one, według starożytnego zwyczaju Kościoła, być wykonane przez chłopców.
Orzeczenie Kongregacji Świętych Obrzędów 17.I.1908 r. złagodziło zakaz udziału niewiast w mieszanych chórach, tłumacząc że poza zespołem, który jest przedstawicielem ściśle liturgicznego chóru lewitów, można uważać taki zespół za przedstawicieli śpiewających wiernych w kościele, a do nich należą i niewiasty, dlatego mogą wchodzić w skład takiego chóru.
I oczywiście wtedy możemy zapytać: jak było przed św. Piusem X z polifonią. Czy śpiewali tylko chłopcy?
Podsumowanie: Z 3 dekretów, na które powołuje się Pius XII jeden całkowicie zakazuje śpiewania tekstów liturgicznych na Mszach św. uroczystych prze kobiety. Drugi pozwala włączać się w "gregoriańskie" części stałe i śpiewy nieliturgiczne, pozwala śpiewać kobietom samym w poważnych przypadkach za zgodą ordynariusza i raczej nie chodzi tu o propria, bo nie dotyczyło tego nawet pytanie. Trzeci dokument pozwala na śpiew "tekstu liturgicznego" przez "chór mieszany", ale właściwie też nie wiemy czy sprawa dotyczy propriów czy raczej polifonii. Trzeba zauważyć, że pierwszy z dekretów dotyczył właśnie kwestii śpiewania przez kobiety partii sopranowych. Kolejne odwołują się zawsze do poprzednich, więc kontekst wskazywałby raczej, że w dalszym ciągu rozważana jest kwestia opracowań polifonicznych tekstów liturgicznych. Powszechną praktyką w tamtych czasach było to, że wszystkie śpiewy gregoriańskie wykonywał organista ew. brał do pomocy chłopców albo mężczyzn (zresztą od lat tak śpiewa Tomasz Ploch w Bytomiu i nikt nie czuje z tego powodu niedosytu), więc nie istniała nawet potrzeba angażowania kobiet w śpiew stricte liturgiczny.Na fali zachęty św. Piusa X, by lud śpiewał chorał (z tym czy było to rozsądne, moim zdaniem też można dyskutować), zaczęto starać się naginać przepisy, a trzeba pamiętać, że faktycznie nadchodziły ciężkie czasy rewolucji w wielu krajach i mogło faktycznie brakować mężczyzn (np. moja Prababcia Teresa we wsi Studzionka na Śląsku śpiewała z kapłanem Oficjum za zmarłych jako śpiewaczka pogrzebowa, gdy mężczyźni wraz z organistą poszli na wojnę, a należy dodać, że była w pewnym sensie osobą duchowną, jako tercjarka franciszkańska). Odpowiedzi Świętej Kongregacji są mimo to bardzo ostrożne i stawiają wiele warunków, których pilnować powinien Ordynariusz. Nic ponad to - po 50 latach - nie dodaje Pius XII.Jeżeli teraz rozpatrzymy sytuację z jaką mamy do czynienia na Karolkowej:- jest wielu mężczyzn zdatnych do śpiewania chorału, praktycznie zawsze jest organista- Panie śpiewają propria, które są w Mszy św. cichej czytane wyłącznie przez kapłana (bez włączania się ministranta)- Panie śpiewają stojąc w miejscu, które znajduje się poza linią gdzie udzielana jest Komunia św (niestety brak balasek), czyli w miejscu dla siebie niedopuszczalnym- najmocniej przepraszam - ale Panie ubierają się czasami na granicy skromności tak, że ze względu na akcję liturgiczną zdarzały się sytuacje, gdy schola klęcząc za nimi musiała patrzyć się wprost w ich odsłonięte łydki- Panie zachowują się (przejścia, pokłony) w sposób zwracający na nie uwagę całego zebranego ludu - nie przystoi to damie, tym bardziej w kościele- Panie przystępują do Komunii św. wraz ze służbą liturgiczną - co już samo w sobie jest niestosowne - dołączając dodatkowo zwykle do "procesji" przez sam środek kościoła, co wygląda co najmniej dziwnie - zauważmy, że nie dołączyłby się przecież do scholi nawet świecki mężczyzna w świeckim stroju, prawda? (dla porównania - na Śląsku są miejsca, gdzie do dziś kobiety adorują Krzyż Pański w Wielki Piątek po zakończeniu całej liturgii !! )Możemy powiedzieć, że niech się Ordynariusz tym martwi, bo to leży na jego sumieniu, ale moim zdaniem byłaby to zawiniona ignorancja..
Od strony estetycznej nie podobało mi się bardzo teatralne podchodzenie przez kantorów płci obojga do schodów ołtarzowych. To jakieś nieporozumienie.