Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 20, 2024, 10:01:02 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231949 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Poczekalnia  |  Wątek: Czy policjant katolik "może" ochraniać "gejowskie" marsze?
« poprzedni następny »
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 7 Drukuj
Autor Wątek: Czy policjant katolik "może" ochraniać "gejowskie" marsze?  (Przeczytany 19068 razy)
Jean Gabriel Perboyre
aktywista
*****
Wiadomości: 2235


« Odpowiedz #45 dnia: Listopada 06, 2011, 20:39:36 pm »

Ja widzę powód: Chrystus. Być może się mylę.

Że co Chrystus.

Cytuj
Możesz to jakoś szerzej uzasadnić? Bo samo tłumaczenie "Wykonywałem tylko rozkazy" jeszcze usprawiedliwieniem nie jest.

Nie widzę powodu, by odmowic wykonania takiego rozkazu, nie widze wystarczających przesłanek. Jako policjant jedynie ich zatrzymuje

Cytuj
Czyli co, praca sutenera, striptizerki, chipendalesa albo asystenta w klinice aborcyjnej moralnie dozwolona, o ile w ten sposób utrzymuje się rodzinę?


Chyba napisałem wyraźnie, że ja dalej stawiam granicę.

Cytuj
Dobrze rozumiem  takie dylematy. Wyobraź sobie nawet, że osobiście znam jedną prostytutkę, która w imię utrzymywania swej rodziny postanowiła handlować swym ciałem. Dobrze wiem, że nie jest to dla niej proste ani łatwe.

No i? Ile rzeczy mozna potepic sprowadzajac wszystko do sytuacji skrajnych? Dlatego wlasnie podzielam wszystkie zarzuty jakie sie tobie stawia. Ja tymczasem widze, że nie da sie wszystkiego opisac w czarno-bialych barwach i w rabiniczny sposob wszystko odmierzyc.

Cytuj
Dlatego pytanie nie brzmi "Czy katolik może być policjantem", ale odnosi się do pewnych szczegółowych czynności, które czasami są nakazywane policjantom do spełnienia.

W takim razie katolik nie moze byc policjantem, bo nikt sie nie pyta czy mu sie udzial w akcji podoba czy nie.

Nawet nie trzeba zaraz sprowadzać sprawy ad Hitlerum. Miejmy nadzieję, że takie krańcowe sytuacje nie powtórzą się prędko (oby nie). Ale coś mniej drastycznego:

W 2009 r. na katolickim uniwersytecie Notre Dame w czasie pokojowej demonstracji aresztowano katolickiego księdza (80 letniego, ubranego w sutannę, z różańcem w ręku). Ochroniarze dostali rozkaz usunięcia demonstrantów, i założyli mu kajdanki, w czasie kiedy ksiądz śpiewał  Ô Vierge Marie. No i jak, czy jeśli ci ochroniarze byli katolikami, to powinni mieć czyste sumienie, czy nie?

Nie sadze by zawinili.
Zapisane
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7313


« Odpowiedz #46 dnia: Listopada 06, 2011, 21:59:19 pm »

No i? Ile rzeczy mozna potepic sprowadzajac wszystko do sytuacji skrajnych? Dlatego wlasnie podzielam wszystkie zarzuty jakie sie tobie stawia. Ja tymczasem widze, że nie da sie wszystkiego opisac w czarno-bialych barwach i w rabiniczny sposob wszystko odmierzyc.
Do tego to całe bicie piany przez p. Salwowskiego się sprowadza. Właściwie to powinien siąść i spisać coś w stylu "talmud po katolicku". Ale może i są amatorzy takiej tfurczości ;).
Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
Artur Rumpel
aktywista
*****
Wiadomości: 1183


Prawdziwe Boze Narodzenie
« Odpowiedz #47 dnia: Listopada 06, 2011, 22:35:02 pm »

No i? Ile rzeczy mozna potepic sprowadzajac wszystko do sytuacji skrajnych? Dlatego wlasnie podzielam wszystkie zarzuty jakie sie tobie stawia. Ja tymczasem widze, że nie da sie wszystkiego opisac w czarno-bialych barwach i w rabiniczny sposob wszystko odmierzyc.
Do tego to całe bicie piany przez p. Salwowskiego się sprowadza. Właściwie to powinien siąść i spisać coś w stylu "talmud po katolicku". Ale może i są amatorzy takiej tfurczości ;).
No własnie mi sie to tez z talmudem skojarzyło. Nie mozna w szabat zawiązać węzła dwoma rękami, bo to praca, ale jak ktoś potrafi to uczynic jedna, to mozna.
Zapisane
Mirosław Salwowski
*NOWICJUSZ*
uczestnik
***
Wiadomości: 220


« Odpowiedz #48 dnia: Listopada 08, 2011, 09:46:11 am »

Cytuj
Możesz to jakoś szerzej uzasadnić? Bo samo tłumaczenie "Wykonywałem tylko rozkazy" jeszcze usprawiedliwieniem nie jest.

Nie widzę powodu, by odmowic wykonania takiego rozkazu, nie widze wystarczających przesłanek. Jako policjant jedynie ich zatrzymuje

A jedno z kryterium formalnej, a więc zawsze zakazanej współpracy z grzechem, którym jest bezpośredni udział w czyimś złu? Czy policjant "tylko zatrzymujący",  a więc zakuwający w kajdanki, ładujący do radiowozu, a następnie odprowadzający na komisariat niewinnych i sprawiedliwych nie uczestniczy bezpośrednio w złu, którym jest nękanie ludzi czyniących dobro (gdyż przeszkadzających w aborcji czy bluźnierstwach)? Czy za czasów niemieckiej okupacji policjant vel żołnierz, który "tylko zatrzymywał" Żydów, by ci następnie szli na śmierć też bezpośrednio nie uczestniczył w złu "wykonując tylko rozkazy"? A co powiesz o sędziach, którzy zgodnie ze stanowionym prawem i imię utrzymania swej rodziny skazują na grzywnę i więzienie przeciwników aborcji i bluźnierstw? W imię utrzymania rodziny też mają moralne prawo to czynić?

Cytuj
Czyli co, praca sutenera, striptizerki, chipendalesa albo asystenta w klinice aborcyjnej moralnie dozwolona, o ile w ten sposób utrzymuje się rodzinę?


Chyba napisałem wyraźnie, że ja dalej stawiam granicę.
Czyli uważasz te zajęcia za zawsze i wszędzie moralnie niedozwolone? Nawet gdyby były one podejmowane w imię ocalenia życia swojego lub innych? Jeśli tak to bardzo się z tego cieszę.

Cytuj
Dobrze rozumiem  takie dylematy. Wyobraź sobie nawet, że osobiście znam jedną prostytutkę, która w imię utrzymywania swej rodziny postanowiła handlować swym ciałem. Dobrze wiem, że nie jest to dla niej proste ani łatwe.

No i? Ile rzeczy mozna potepic sprowadzajac wszystko do sytuacji skrajnych? Dlatego wlasnie podzielam wszystkie zarzuty jakie sie tobie stawia. Ja tymczasem widze, że nie da sie wszystkiego opisac w czarno-bialych barwach i w rabiniczny sposob wszystko odmierzyc.
Uciekanie od opisywania moralnej rzeczywistości w biało-czarnych kolorach jest typowe dla przeróżnych liberałów, modernistów i relatywistów. Oczywiście nie twierdzę, że dla wszystkich szczegółowych dylematów i sytuacji życiowych można znaleźć autorytatywną i obiektywnie wiążącą moralnie odpowiedź. Z pewnością istnieją niektóre sytuacje, w których trzeba zdać się na własne, częściowo subiektywne odczucia moralne, na własną wrażliwość etyczną. Nie oznacza to jednak, iż nie należy próbować dać jak najbardziej obiektywną odpowiedź na różne dylematy. W samym Piśmie świętym (i to nie tylko w Starym, ale również Nowym Testamencie) istnieje setki zakazów i nakazów. A jak byś poczytał takich katolickich moralistów jak choćby św. Alfons Liguori to zdziwiłbyś się do jakiego poziomu szczegółowości i drobiazgowości w odpowiedzi na różne dylematy moralne potrafią oni dochodzić.
 

Cytuj
Dlatego pytanie nie brzmi "Czy katolik może być policjantem", ale odnosi się do pewnych szczegółowych czynności, które czasami są nakazywane policjantom do spełnienia.

W takim razie katolik nie moze byc policjantem, bo nikt sie nie pyta czy mu sie udzial w akcji podoba czy nie.
Żołnierza też nikt nie pyta czy podobają mu się wszystkie rozkazy. Czy to oznacza, że skoro ktoś jest żołnierzem to ma wykonywać wszystkie rozkazy, choćby i nakazywały one gwałcenie kobiet, sikanie na krzyże, palenie Biblii, wykrzykiwanie bluźnierstw przeciw Bogu bądź zabijanie niewinnych? A jeśli nie chce się wykonywać takich rozkazów to nie można być żołnierzem? Wprost przeciwnie, zarówno armia jak i policja potrzebują ludzi, którzy w pewnym momencie, wzorem św. Piotra powiedzą "Lepiej słuchać Boga niż ludzi".


Tak apropos - to zauważ proszę, że sprawę posłuszeństwa stawiasz na głowie. W jednym z wątków na Rebelya.pl twierdziłeś, iż nie podporządkowałbyś się zakazowi spożywania i handlu alkoholem, gdyż uznałbyś owe prawo za "głupie", a poza tym chciałbyś zarabiać na rodzinę.  Gdy jednak jest mowa o posłuszeństwie złym i niesprawiedliwym rozkazom Ty to zaczynasz usprawiedliwiać. Oczywiście też w imię zarabiania pieniędzy. Da się jednak znaleźć o wiele więcej powodów dla posłuszeństwa prawo prohibicyjnemu (a choćby to, że niepicie alkoholu nie jest grzechem, poza tym w pewnych okolicznościach kulturowo-historycznych prohibicja rzeczywiście mogła być i nieraz była dobrym, mądrym prawem) aniżeli na rzecz uległości rozkazom nakazującym gnębić niewinnych i sprawiedliwych. Czy nie widzisz jak bardzo stawiasz tą sprawę na głowie? Gdy rzecz dotyczy kwestii bardzo wątpliwej i w przypadku której posłuszeństwo jest dość łatwo usprawiedliwić (jaką jest nieposłuszeństwo zakazowi spożywania i handlu alkoholem) Ty jasno wypowiadasz się za nieposłuszeństwem. Gdy jednak rzecz dotyczy uległości złym i niesprawiedliwym rozkazom Ty jasno wypowiadasz się za posłuszeństwem takim poleceniom. A obie rzeczy wypowiadasz w imię zarabiania pieniędzy.

« Ostatnia zmiana: Listopada 08, 2011, 11:11:32 am wysłana przez Mirosław Salwowski » Zapisane
"Szczęśliwi, których droga nieskalana, którzy postępują według Prawa Pańskiego. Szczęśliwi, którzy zachowują Jego upomnienia, całym sercem Go szukają, którzy nie czynią nieprawości, lecz kroczą Jego drogami." - Psalm 119, 1-3.
Olaaa
bywalec
**
Wiadomości: 51


« Odpowiedz #49 dnia: Listopada 08, 2011, 18:56:20 pm »

Panie Salwowski, proponuje Pan klauzulę sumienia dla policjantów?
Zapisane
Mirosław Salwowski
*NOWICJUSZ*
uczestnik
***
Wiadomości: 220


« Odpowiedz #50 dnia: Listopada 10, 2011, 10:41:20 am »

Panie Salwowski, proponuje Pan klauzulę sumienia dla policjantów?
Przede wszystkim to porządek prawny powinien być tak ułożony by aresztowano bluźnierców i aborterów, a nie przeciwników tych nieprawości. A co w sytuacji, gdy jest na odwrót? Myślę, że chrześcijanom, którzy mają dobre ukształtowane sumienia przyzwolenia prawne na odmowę czynienia zła i posłuszeństwo Bożym przykazaniom nie powinno być specjalnie potrzebne.
Zapisane
"Szczęśliwi, których droga nieskalana, którzy postępują według Prawa Pańskiego. Szczęśliwi, którzy zachowują Jego upomnienia, całym sercem Go szukają, którzy nie czynią nieprawości, lecz kroczą Jego drogami." - Psalm 119, 1-3.
Olaaa
bywalec
**
Wiadomości: 51


« Odpowiedz #51 dnia: Listopada 12, 2011, 14:26:30 pm »

Też mi się tak wydaje. Niestety, dziś rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Jak już wcześniej inni Użytkownicy pisali, jest to bardzo utrudnione.
Zapisane
Major
aktywista
*****
Wiadomości: 3722

« Odpowiedz #52 dnia: Listopada 13, 2011, 11:29:21 am »

Wstyd mi za niektórych policjantów w piątek. Wiem że działa adrenalinka ale niektórzy nie powinni przejść psychotestów. Zabezpieczenie = 0 fachowości. Kto był dowódcą? Niemcy powinni być z pacyfikowani w 1 min. Porażka.
Zapisane
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1336

« Odpowiedz #53 dnia: Listopada 14, 2011, 08:33:43 am »

Cytuj
Jasną granicą posłuszeństwa są jednak wypadki, w których rządzący nakazują nam czynić coś ewidentnie sprzecznego z wolą Bożą lub prawem naturalnym. Płacenie podatków, przestrzeganie prawa autorskiego, zapinanie pasów w samochodzie, nieścinanie drzew na własnej posesji czy też nieprzechodzenia na czerwonym świetle są przykładami praw

Jest tak, o czym ci już kiedyś pisałem, ponieważ tobie się - jak sądzę - wydaje, że do "ewidentnej sprzeczności z wolą Bożą lub prawem naturalnym" potrzeba jakichś straszliwych, widomych znaków (np. ludobójstwo, prześladowania, głodzenie obywateli, zmuszanie wprost do bałwochwalstwa etc.), podczas gdy przecież każdy grzech i każda niewłaściwa rzecz (postępowanie) są sprzeczne z wolą Bożą / prawem naturalnym (o ile wierzyć w istnienie jakiegoś "prawa naturalnego", które istnieje samo z siebie, a nie jako przepisy dane przez Boga, no ale mniejsza o to). Natomiast ja sugeruję, że JEŚLI (na przykład) podatek spadkowy albo dochodowy są niemoralne, albo JEŚLI własność intelektualna nie ma uzasadnienia, albo JEŚLI czytamy, że prawowite władze powinny uprzywilejować katolicyzm (a widzimy, że obecne tego nie robią), albo JEŚLI szkoły nie powinny być laickie / neutralne religijnie (a są), albo JEŚLI socjalizm jest zalegalizowaną kradzieżą (i wówczas wspieranie go podatkami to przykładanie się do tejże) - to z grubsza oznacza to, że mamy do czynienia z tyranią. Poza tym głupota też jest (lub może być) grzechem, a na pewno nie jest niczym godnym wspierania i nie należy bagatelizować czegoś na zasadzie "przepis głupi, ale w sumie tylko głupi, a nie podły, da się z tym żyć".

Jak na nią reagować, to inna kwestia, ale w tym momencie chodzi  już o rozwiązania praktyczne, wiadomo że absurdem jest np. "męczeńsko" pójść do więzienia tu-i-teraz w III RP za niepłacenie podatków, pozostawiając rodzinę na bruku; albo kryć się po lasach z dzieckiem za odmowę posyłania go do obecnej (w III RP) szkoły publicznej - ale zasadniczo nie potępiłbym osób tak postępujących, najwyżej przyznałbym, że są nieroztropne.

Przypominam, że o te rzeczy, które stoją w papieskich encyklikach (plus jeszcze o bezpośrednie kwestie dynastyczne, co pewnie wydaje ci się próżnością albo czymś takim) katoliccy karliści przez ponad 100 lat wszczynali powstania, odmawiali posłuszeństwa, knuli spiski etc. A dziś ty kazałbyś im uznawać ustrój, przy którym to, co ZWALCZALI, jawi się jako ostoja konserwy.
Katoliccy członkowie OAS organizowali konspirację przeciwko "legalnym władzom Francji" (ba, i to nawet w jakimś sensie "prawicowym", vide de Gaulle), posuwając się do partyzantki i zamachów itd.
Katoliccy żołnierze Batalionu św. Patryka zdezerterowali z armii USA, żeby wesprzeć Meksykanów itd.

***

A co do rabinizmu i setek zakazów, przytoczę jeszcze raz sam siebie, bo nie raczyłeś się odnieść, choć któryś raz drążę już ten wątek i nie mogę doczekać się refleksji z twej strony:

niejako w temacie, choć dużo ogólniej, niejaki Ronald Lasecki na forum xportal:

***

Moja niechęć do "katoprawicy" wynika z trochę innych przesłanek.

Nie neguję oczywiście ogólnej "mięczakowatości" i mentalnej feminizacji tego środowiska, widocznej chociażby po doborze tematów którymi się zajmuje (małżeństwo, rodzina, dzieci, "prawo do życia", problematyka "okołorozporkowa"), jak i po sposobie ich ujmowania (tandetne moralizatorstwo i emocjonalizm). Sprawiają one oczywiście, że nikt normalny nie może czuć się dobrze w tego rodzaju towarzystwie.

Zwłaszcza, że zagadnienia fundamentalne, tak więc ontologii, metafizyki, antropologii, sensu dziejów, są tam traktowane albo na sposób schematyczny i sloganowy, albo zupełnie pomijane na rzecz takich "ważnych" problemów jak "czy Jezus byłby za podatkiem progresywnym?", "czy katolik może być biznesmenem?", "jak wyglądać powinna katolicka randka?", albo "czy katolik może oglądać mecze bokserskie?". W tym sensie, więcej treści sensownych, lub w każdym razie odnoszących się do esencji rzeczywistości, znaleźć można w ezoteryzmie, mistycyzmie, monastycyzmie, tradycjonalizmie integralnym, podczas gdy "katoprawica" i jej rozmaici eksponenci to egzoteryczna, zewnętrzna warstwa religii, której przedstawiciele poruszają się w obrębie zagadnień trzeciorzędnych.


Chodzi mu, jak sądzę, o:

o skupianie się na drobiazgowych dylematach moralnych, o koncentrowanie uwagi na próbie możliwie najbardziej ścisłego wyliczenia, co wolno, a co już nie, ile centymetrów, do którego kieliszka itd., o sprowadzanie katolicyzmu czy religii w ogóle przede wszystkim do zbioru reguł moralnych i to reguł precyzyjnie wyliczonych, wypisanych, wręcz o swoisty prymat moralności (rozumianej jako rozwiązywanie różnych wymyślonych dylematów z cyklu "CKM?") nad liturgią, filozofią  itd.


Zanika wówczas zarówno pewien odruch, intuicja postępowania "jak należy", zanika też oczywiste, "reakcyjne" odrzucanie pewnych rzeczy przez samą ich estetykę, przez ich "niskość" i wulgarność - - - a w miejsce tego pojawia się nieustanne analizowanie, dywagowanie, deliberowanie nad sumieniem, nad tym, jaka była motywacja tego, że zjadłem jedno ciastko więcej, że zatrzymałem wzrok na kobiecie przed sklepem etc. Znika też, jak trafnie napisał Ronald, cała wyższa sfera, ontologia, teoria dziejów, mistyka itd., zostaje pakiet zasad, wśród których należy kroczyć niczym w slalomie, debatując nad każdym krokiem (jak wtedy w ogóle można postępować, jeśli w każdej rzeczy będziemy się doszukiwać możliwości grzechu?) w nadziei, że się jednak-akurat postąpiło w-miarę-właściwie.

No i nie mów, że "wiadomo, iż nie chodzi o sztywne przepisy, wiadomo, że musi to być oświetlane autentyczną miłością" etc., bo to jest oczywista oczywistość, ale trudno w nią wierzyć, jeśli w praktyce okazuje się, że jednak chodzi o te sztywne przepisy i swoiste hobby. Bo trzeba przyznać, że to jest pewna twoja pasja, hobby - tak jak np. Dextimus prowadzi KNO i wyszukuje curiosa liturgiczne (w jakimś celu, zbożnym zapewne), tak ty wyszukujesz kolejne dylematy, realne i abstrakcyjne, dokładając kolejne "CKM?" albo raczej "KNW" (katolikowi nie wolno) do długiej listy. Tak jakbyś myślał sobie - "Hm, jaka tu jeszcze jest rzecz, która na pozór wydaje się zwyczajna i codzienna, a można podejrzewać, że kryje się w niej zło? Sprawdźmy tańce / ciastka / kąpiel / boks / piwo / etc. / etc. - na pewno znajdzie się coś, co tu nie gra!".
« Ostatnia zmiana: Listopada 14, 2011, 08:49:38 am wysłana przez ATW » Zapisane
Mirosław Salwowski
*NOWICJUSZ*
uczestnik
***
Wiadomości: 220


« Odpowiedz #54 dnia: Listopada 16, 2011, 11:42:38 am »

Cytuj
Jasną granicą posłuszeństwa są jednak wypadki, w których rządzący nakazują nam czynić coś ewidentnie sprzecznego z wolą Bożą lub prawem naturalnym. Płacenie podatków, przestrzeganie prawa autorskiego, zapinanie pasów w samochodzie, nieścinanie drzew na własnej posesji czy też nieprzechodzenia na czerwonym świetle są przykładami praw

Jest tak, o czym ci już kiedyś pisałem, ponieważ tobie się - jak sądzę - wydaje, że do "ewidentnej sprzeczności z wolą Bożą lub prawem naturalnym" potrzeba jakichś straszliwych, widomych znaków (np. ludobójstwo, prześladowania, głodzenie obywateli, zmuszanie wprost do bałwochwalstwa etc.), podczas gdy przecież każdy grzech i każda niewłaściwa rzecz (postępowanie) są sprzeczne z wolą Bożą / prawem naturalnym (o ile wierzyć w istnienie jakiegoś "prawa naturalnego", które istnieje samo z siebie, a nie jako przepisy dane przez Boga, no ale mniejsza o to). Natomiast ja sugeruję, że JEŚLI (na przykład) podatek spadkowy albo dochodowy są niemoralne, albo JEŚLI własność intelektualna nie ma uzasadnienia, albo JEŚLI czytamy, że prawowite władze powinny uprzywilejować katolicyzm (a widzimy, że obecne tego nie robią), albo JEŚLI szkoły nie powinny być laickie / neutralne religijnie (a są), albo JEŚLI socjalizm jest zalegalizowaną kradzieżą (i wówczas wspieranie go podatkami to przykładanie się do tejże) - to z grubsza oznacza to, że mamy do czynienia z tyranią. Poza tym głupota też jest (lub może być) grzechem, a na pewno nie jest niczym godnym wspierania i nie należy bagatelizować czegoś na zasadzie "przepis głupi, ale w sumie tylko głupi, a nie podły, da się z tym żyć".

Jak na nią reagować, to inna kwestia, ale w tym momencie chodzi  już o rozwiązania praktyczne, wiadomo że absurdem jest np. "męczeńsko" pójść do więzienia tu-i-teraz w III RP za niepłacenie podatków, pozostawiając rodzinę na bruku; albo kryć się po lasach z dzieckiem za odmowę posyłania go do obecnej (w III RP) szkoły publicznej - ale zasadniczo nie potępiłbym osób tak postępujących, najwyżej przyznałbym, że są nieroztropne.

Przypominam, że o te rzeczy, które stoją w papieskich encyklikach (plus jeszcze o bezpośrednie kwestie dynastyczne, co pewnie wydaje ci się próżnością albo czymś takim) katoliccy karliści przez ponad 100 lat wszczynali powstania, odmawiali posłuszeństwa, knuli spiski etc. A dziś ty kazałbyś im uznawać ustrój, przy którym to, co ZWALCZALI, jawi się jako ostoja konserwy.
Katoliccy członkowie OAS organizowali konspirację przeciwko "legalnym władzom Francji" (ba, i to nawet w jakimś sensie "prawicowym", vide de Gaulle), posuwając się do partyzantki i zamachów itd.
Katoliccy żołnierze Batalionu św. Patryka zdezerterowali z armii USA, żeby wesprzeć Meksykanów itd.
Oj Przyjacielu umieściłeś (w przywołanym przeze mnie fragmencie) tyle wątków, że trudno jest w jednym wpisie do nich wszystkich się odnieść. Ale mimo to spróbuję. A zatem:
1. Nie twierdzę, że by odmawiać posłuszeństwa władzom cywilnym musimy mieć do czynienia z jakąś wielką, straszną nieprawością. Otóż nie. Nieprawość do której pragnie nas zmusić władza cywilna może być i "mała", byśmy mieli prawo i obowiązek odmowy posłuszeństwa. Chodzi jednak o to, by było jasno, ewidentne i wyraźnie widoczne (w porządku obiektywnym, albo przynajmniej subiektywnie dla naszego sumienia), że posłuszeństwo danemu prawu/przepisowi/rozkazowi będzie oznaczało z naszej strony pogwałcenie woli Bożej lub prawa naturalnego. Może to dotyczyć spraw tak wielkich jak i małych. Dlatego też jestem skłonny twierdzić, że nawet samo dyskutowane tu zakuwanie przeciwników aborcji czy bluźnierstw w kajdanki jest już przykładem niedozwolonego posłuszeństwa władzy, chociaż w porównaniu np. z wypełnianiem rozkazów polegających na zabijaniu niewinnych bądź gwałceniu kobiet jest to z pewnością rzecz "małej" wagi (bo przecież ani się nikogo w ten sposób nie zabija, ani nie gwałci). Z drugiej zaś strony uważam, że zasadniczo należy być posłusznym przepisom o płaceniu podatków, prawu drogowemu, prawu autorskiemu, ewentualnym zakazom prohibicyjnym, gdyż - wedle mnie - w wykonywaniu tych przepisów trudno jest dopatrzeć się czegoś co byłoby w sposób ewidentny, jasny i wyraźny pogwałceniem woli Bożej lub prawa naturalnego. Więcej, dopatrywanie się grzechu w posłuszeństwie takim prawom jest dla właśnie bardziej przejawem skrupulanctwa (które mi się często zarzuca) aniżeli prawidłowo ukształtowanego, wrażliwego sumienia. Można wszak mówić, że np. płacąc podatki finansuje się też aborcję czy homoseksualizm, a więc pomaga się w ten sposób złu, ale fakt, że np. św. Paweł Apostoł (w imię Pana Jezusa, a nie swoje) nakazywał ich płacenie nawet władzom pogańskiego Rzymu (który z podatków finansował bałwochwalstwo, rozwiązłe życie dworu, krwawe igrzyska gladiatorów, jak również często niesprawiedliwe, zaborcze wojny) pokazuje, że ktoś tu chce być bardziej moralny od Pana Boga. Można np. twierdzić, że posłuszeństwo przepisom ruchu drogowego prowadzi do grzechu, albowiem sprzyja irytacji, gniewowi, etc, ale w ten sposób to można by twierdzić, że robienie czegokolwiek prowadzi do nieprawości.
2. Magisterium Kościoła uczy, iż mamy być posłuszni nawet złym rządom (w granicach Bożych przykazań). Mogą to być więc rządy Nerona, Stalina, Hitlera, Clintona. Obamy czy Kwaśniewskiego, ale należy być tak daleko posłusznym póki posłuszeństwo im nie oznaczało w sposób ewidentny nieposłuszeństwa Bożym przykazaniom.
3. O ile pamiętam to nauka katolicka podaje bodajże 5 warunków, które trzeba jednocześnie spełnić by zbrojny opór przeciw złej i niesprawiedliwej władzy cywilnej był moralnie uzasadniony. Nie podejmę się teraz odpowiedzi na to, czy np. karliści wypełniali wszystkie owe 5 kryteriów. Powiem tylko, że praktycznie bardzo rzadko się zdarza, by owe kryteria były wypełnione wszystkie i równocześnie. Dlatego też opierać się złym i niesprawiedliwym rozkazom władz cywilnych należy się w pierwszym rzędzie w sposób pokojowy, a nie zbrojny.
Zapisane
"Szczęśliwi, których droga nieskalana, którzy postępują według Prawa Pańskiego. Szczęśliwi, którzy zachowują Jego upomnienia, całym sercem Go szukają, którzy nie czynią nieprawości, lecz kroczą Jego drogami." - Psalm 119, 1-3.
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1336

« Odpowiedz #55 dnia: Listopada 16, 2011, 14:20:28 pm »

Cytuj
które trzeba jednocześnie spełnić by zbrojny opór przeciw złej i niesprawiedliwej władzy cywilnej był moralnie uzasadniony.

Cóż, zapewne (być może) wg karlistów owa władza była po prostu nieprawowita, uzurpatorska (z przyczyn dynastycznych) - i już samo to odbierało moc jej dekretom. Na takiej zasadzie, na jakiej - gdybym wprosił się ci do mieszkania i domagał się schabowych z ziemniakami na obiad - masz pełne prawo mnie wyrzucić, mimo że ani same schabowe złe nie są, ani nawet zrobienie ich nie byłoby żadną torturą dla ciebie, ale po prostu ja nie mam prawa decydować w twoim mieszkaniu na temat tego, co masz robić.

No, to jeszcze możesz odnieść się do reszty moich uwag ;-) tych dotyczących, powiedzmy, relacji pomiędzy "brawaryzmem" a pewną nieco inną wizją katolicyzmu, tradycjonalizmu, silnej woli etc., którą jakoś tam naszkicowałem.

Że powtórzę za samym sobą na R:


Problem nie jest w tym, że Brawario może "zniechęcić do katolicyzmu" tzw. przeciętnego człowieka z ulicy, różnych liberałów z poglądów lub z wychowania, jakichś "letniaków" itd. To może i dobrze.
Natomiast natknięcie się na brawaryzm lub coś podobnego - może zniechęcić (dużo-dużo mniej liczne, ale dużo bardziej wartościowe!) jednostki (zwł. płci męskiej), które szukają czegoś autentycznie duchowego, wzniosłego, jakiejś "sophia", "tradycji", "rytuału", które chciałyby (albo - mogłyby, gdyby je ukierunkować) uskuteczniać jakoś wizerunek "rycerza" etc. - - - a tu nagle się dowiedzą, że przede wszystkim powinni przemyśleć..............

czy przypadkiem nie zjedli przed chwilą owocowego jogurtu ot, tak dla pustej przyjemności;
czy ich dziewczyna nie nosi zbyt krótkiej spódniczki i czy wolno dać jej buziaka na dzień-dobry;
czy powinni zgłaszać do odpowiedniego urzędu skarbowego, że udzielili koledze korepetycji za 30 zł/h;
czy powinni przyjąć zaproszenie na kolację od kolegi i koleżanki żyjących bez ślubu;
czy godzi się wychylić trzy piwa i obejrzeć Rambo I,II,III,IV - czy też jest to wyraz niedopuszczalnego czynienia sobie rozrywki z przemocy;
czy mogą wyjść na ulicę w krótkich spodenkach;
itd.
itp.

...............i w końcu stwierdzą, że całe to drobiazgowe gmeranie przy uczynkach przypomina jakiś protestantyzm albo radykalny judaizm, w związku z czym głębszej duchowości, "autentycznej woli" i "prawdziwej wiedzy" pójdą poszukać u Evoli, w neopogaństwie, u Nietzschego, na "Nowej Prawicy" etc., czyli w klimatach różnych tradycjonalizmów i prawic nie-katolickich.

Po prostu myślę, że rzecz tkwi w tym (i pewnie Ronald by się pod tym podpisał, acz nie ręczę), iż człek na pewnym poziomie, człek Tradycji (? - by użyć wielkich słów; taki "arystokrata ducha", powiedzmy) dokonuje pewnych wyborów właśnie w oparciu o taki odruch / instynkt, zgoła estetyczne wyczucie, że coś przystoi lub nie - i np. puszczanie się w durne pląsy jest dla niego po prostu durne, podobnie jak np. przystawianie się do świeżo poznanej kobiety i pod byle pretekstem obmacywanie jej; podobnie jak wulgarne obżeranie się; podobnie jak ubieranie się w te czy inne gacie; itd. - i po prostu spogląda na to wszystko z pewnych wyżyn, owe sformułowania że coś jest "niskie", "niegodne", "plebejskie" są tu bardzo istotne ----------- tak więc ktoś taki nie robi pewnych rzeczy, bo są "niskie", "śmieszne", "błazeńskie", "niemęskie", "niepoważne" itd. - a nie dlatego, że w odległości 30 cm od kobiety już się "podnieca", albo że się katuje rozważaniem, czy zjadł ciastko dla dobra ciała czy z łakomstwa, czy z jakiejś jeszcze "straszniejszej" motywacji. Ewentualnie działać tu może pewne tabu czy konwenans - ale również przyjmowany jako coś oczywistego, o czym się nawet jakoś za bardzo nie mówi - a nie jako drobiazgowe wyliczenia na temat ilości cm2 odkrytego ciała, długości trwania spojrzenia etc.
« Ostatnia zmiana: Listopada 16, 2011, 14:26:29 pm wysłana przez ATW » Zapisane
thomas12345
aktywista
*****
Wiadomości: 1468


Ave crux, spes unica!

Wydawnictwo Te Deum
« Odpowiedz #56 dnia: Listopada 16, 2011, 14:27:31 pm »

Jeez...żeby te posty były krótsze.  8)
Zapisane
Credo [...] in unam, sanctam, catholicam at apostolicam Ecclesiam ...

Merci, Monseigneur

Protestantów  uważam za braci odłączonych, ale to nie znaczy że heretyk przestaje nim być, kiedy można go nazwać inaczej.
Mirosław Salwowski
*NOWICJUSZ*
uczestnik
***
Wiadomości: 220


« Odpowiedz #57 dnia: Listopada 27, 2011, 15:47:23 pm »

Cytuj
które trzeba jednocześnie spełnić by zbrojny opór przeciw złej i niesprawiedliwej władzy cywilnej był moralnie uzasadniony.

Cóż, zapewne (być może) wg karlistów owa władza była po prostu nieprawowita, uzurpatorska (z przyczyn dynastycznych) - i już samo to odbierało moc jej dekretom. Na takiej zasadzie, na jakiej - gdybym wprosił się ci do mieszkania i domagał się schabowych z ziemniakami na obiad - masz pełne prawo mnie wyrzucić, mimo że ani same schabowe złe nie są, ani nawet zrobienie ich nie byłoby żadną torturą dla ciebie, ale po prostu ja nie mam prawa decydować w twoim mieszkaniu na temat tego, co masz robić.

No, to jeszcze możesz odnieść się do reszty moich uwag ;-) tych dotyczących, powiedzmy, relacji pomiędzy "brawaryzmem" a pewną nieco inną wizją katolicyzmu, tradycjonalizmu, silnej woli etc., którą jakoś tam naszkicowałem.

Że powtórzę za samym sobą na R:


Problem nie jest w tym, że Brawario może "zniechęcić do katolicyzmu" tzw. przeciętnego człowieka z ulicy, różnych liberałów z poglądów lub z wychowania, jakichś "letniaków" itd. To może i dobrze.
Natomiast natknięcie się na brawaryzm lub coś podobnego - może zniechęcić (dużo-dużo mniej liczne, ale dużo bardziej wartościowe!) jednostki (zwł. płci męskiej), które szukają czegoś autentycznie duchowego, wzniosłego, jakiejś "sophia", "tradycji", "rytuału", które chciałyby (albo - mogłyby, gdyby je ukierunkować) uskuteczniać jakoś wizerunek "rycerza" etc. - - - a tu nagle się dowiedzą, że przede wszystkim powinni przemyśleć..............

czy przypadkiem nie zjedli przed chwilą owocowego jogurtu ot, tak dla pustej przyjemności;
czy ich dziewczyna nie nosi zbyt krótkiej spódniczki i czy wolno dać jej buziaka na dzień-dobry;
czy powinni zgłaszać do odpowiedniego urzędu skarbowego, że udzielili koledze korepetycji za 30 zł/h;
czy powinni przyjąć zaproszenie na kolację od kolegi i koleżanki żyjących bez ślubu;
czy godzi się wychylić trzy piwa i obejrzeć Rambo I,II,III,IV - czy też jest to wyraz niedopuszczalnego czynienia sobie rozrywki z przemocy;
czy mogą wyjść na ulicę w krótkich spodenkach;
itd.
itp.

...............i w końcu stwierdzą, że całe to drobiazgowe gmeranie przy uczynkach przypomina jakiś protestantyzm albo radykalny judaizm, w związku z czym głębszej duchowości, "autentycznej woli" i "prawdziwej wiedzy" pójdą poszukać u Evoli, w neopogaństwie, u Nietzschego, na "Nowej Prawicy" etc., czyli w klimatach różnych tradycjonalizmów i prawic nie-katolickich.

Po prostu myślę, że rzecz tkwi w tym (i pewnie Ronald by się pod tym podpisał, acz nie ręczę), iż człek na pewnym poziomie, człek Tradycji (? - by użyć wielkich słów; taki "arystokrata ducha", powiedzmy) dokonuje pewnych wyborów właśnie w oparciu o taki odruch / instynkt, zgoła estetyczne wyczucie, że coś przystoi lub nie - i np. puszczanie się w durne pląsy jest dla niego po prostu durne, podobnie jak np. przystawianie się do świeżo poznanej kobiety i pod byle pretekstem obmacywanie jej; podobnie jak wulgarne obżeranie się; podobnie jak ubieranie się w te czy inne gacie; itd. - i po prostu spogląda na to wszystko z pewnych wyżyn, owe sformułowania że coś jest "niskie", "niegodne", "plebejskie" są tu bardzo istotne ----------- tak więc ktoś taki nie robi pewnych rzeczy, bo są "niskie", "śmieszne", "błazeńskie", "niemęskie", "niepoważne" itd. - a nie dlatego, że w odległości 30 cm od kobiety już się "podnieca", albo że się katuje rozważaniem, czy zjadł ciastko dla dobra ciała czy z łakomstwa, czy z jakiejś jeszcze "straszniejszej" motywacji. Ewentualnie działać tu może pewne tabu czy konwenans - ale również przyjmowany jako coś oczywistego, o czym się nawet jakoś za bardzo nie mówi - a nie jako drobiazgowe wyliczenia na temat ilości cm2 odkrytego ciała, długości trwania spojrzenia etc.
Ech i cóż mam odpowiedzieć na ten długi off top :D ? W skrócie powiem, że:
- na część poruszonych przez Ciebie problemów odpowiadałem już w różnych miejscach
- inna część z nich z pewnością warta jest rozważenia i przemyślenia
Zapisane
"Szczęśliwi, których droga nieskalana, którzy postępują według Prawa Pańskiego. Szczęśliwi, którzy zachowują Jego upomnienia, całym sercem Go szukają, którzy nie czynią nieprawości, lecz kroczą Jego drogami." - Psalm 119, 1-3.
Mirosław Salwowski
*NOWICJUSZ*
uczestnik
***
Wiadomości: 220


« Odpowiedz #58 dnia: Listopada 27, 2011, 16:00:11 pm »

Wracając zaś do głównego tematu wątku. Postawa policjanta aresztującego przeciwników aborcji czy bluźnierstw oraz sędziego skazującego takie osoby na karę więzienia bądź grzywny, wydaje się być naruszeniem trzech z ważnych zasad moralnych, a mianowicie tego, iż:

1. Sędziowie powinni skazywać złoczyńców, a uwalniać od kary niewinnych. W oczywisty sposób sędzia skazujący przeciwników aborcji czy bluźnierstw na kary grzywny czy więzienia łamie ową zasadę.

2. Ochranianie tych, którzy czynią zło jest współuczesnictwem w grzechu. Policjant aresztujący tych, którzy usiłują zapobiec bluźnierstwom oraz aborcji, chcąc nie chcąc bierze udział w w ochranianiu zła czynionego przez bluźnierców i morderców nienarodzonych dzieci. W jeszcze większy sposób zło ochraniają sędziowie, którzy skazują przeciwników aborcji oraz bluźnierstw.

3. Nie mamy prawa bezpośrednio uczestniczyć w złu czynionym przez innych. Wydaje się, iż policjanci i sędziowie tak czyniący w bezpośredni sposób biorą udział w ochranianiu zła, jak i skazywaniu niewinnych.

Dziś rozmawiałem na ów temat z ks. Edwardem Wesołkiem (FSSPX) i wyraził on opinię, że policjant aresztujący przeciwników aborcji oraz bluźnierstw bezpośrednio uczestniczy w złu i nie ma moralnego prawa wykonywać takich rozkazów. Ks. Edward Wesołek udzielił mi pozwolenia na przytoczenie jego opinii na ów temat w Internecie.
Zapisane
"Szczęśliwi, których droga nieskalana, którzy postępują według Prawa Pańskiego. Szczęśliwi, którzy zachowują Jego upomnienia, całym sercem Go szukają, którzy nie czynią nieprawości, lecz kroczą Jego drogami." - Psalm 119, 1-3.
Major
aktywista
*****
Wiadomości: 3722

« Odpowiedz #59 dnia: Listopada 27, 2011, 17:50:49 pm »

1. Najpierw trzeba zmienić prawo.
2. Nie sądzę żeby którykolwiek policjant aresztował na jakiejś demonstracji pokojowej manifestanta który nie jest agresywny. Zatrzymuje się łamiących prawo. Przypadek za który było mi wstyd z 11 listopada nie do końca jest jasny. Zresztą proponuję Panom pracować z agresywną demonstracją.
3. W Polsce demonstracje prorodzinne i antyaborcyjne są raczej pokojowe i póki co legalne więc zgodne z prawem. W innym wypadku policjant katolik wyjatkowo ma pecha i nikogo nie łapie.
4. Dla Pana i o. Wesołka to najlepiej zrezygnować z takiej pracy i pracować za połowę mniejszą kasę. Tylko jak z tego utrzymać rodzinę?
I teraz pytanie: Co ma ma zrobić oficer operacyjny który działa pod przykrywką czasami korzystając z burdeli w celu walki z żywym towarem? Grzeszy? Być może a raczej może grzeszyć. Zależy od sytuacji. Ale ratuje ludzi ryzykując życie.
Zapisane
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 7 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Poczekalnia  |  Wątek: Czy policjant katolik "może" ochraniać "gejowskie" marsze? « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!