I to koniecznie musi usprawiedliwiać ekscesy tego księdza, tak?
Znam ludzi, ktorych ks. Stryczek nawrócił. Jak zwykle gledzicie bez jakiejkowiek chęci dostrzeżenia tyego, co dobre.
Cytat: Michał Warczachowski w Października 21, 2011, 21:46:59 pmA kto Panu powiedział, że 15 godzin szukałem.?Czas miedzy podaniem linka przez p. Mamę a Pańskim wpisem to ok.15 godzin.
A kto Panu powiedział, że 15 godzin szukałem.?
Ja mówię o konkretnych ludziach, ktorych wiarę znam.
Analizując słowa anielskiego orędzia wygłoszonego przy narodzeniu Jezusa: "Chwała Bogu na wysokościach a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał" papież zwraca uwagę, że w jego centrum znajduje się pokój. Stwierdza, że pokój Chrystusa nie musi przeciwstawiać się pokojowi cezara Augusta, który na 250 lat zapewnił pokój, bezpieczne prawo i dobrobyt, "o jakich wiele krajów byłego Cesarstwa Rzymskiego dzisiaj może jeszcze tylko marzyć". Papież wskazuje, granic Królestwa Bożego, które głosił Chrystus "nie stanowią ani basen Morza Śródziemnego, ani konkretna epoka. Znajduje się ono w głębi jestestwa człowieka i otwiera go na prawdziwego Boga".
Odświeżam ten wątek, gdyż ostatnio wysłuchałam kazania tego księdza z 9 grudnia 2013 r. pt. Powrót do źródeł [...]http://www.gloria.tv/?media=370953
Zna ktoś z państwa tego księdza, czy wie jak tam ta ewangelizacja młodych? przynosi efekty? No ale gdzie jaki strój kapłański tego przecież księdza.
http://www.youtube.com/watch?v=xbaqMetiNII
Ks. Stryczek - Warto rozmawiać!Zobaczyłem dzisiaj w sieci krótki filmik (około 14 minut) na Youtube z Mszy odprawianej przez ks. Jacka Stryczka. Nagrany fragment to kazanie. Chciałbym uprzedzić, że opisywanie tego co zobaczyłem nie sprawia mi przyjemności. Nie jestem także zachwycony tym, że piszę ten wpis. Jedno jednak trzeba kaznodziei oddać – kazanie porusza.Całe kazanie (?) ks. Stryczka rozpoczęło się od wspomnienia pewnego anonimu, które kapłan miał otrzymać. Była w nim skarga na celebransa, który użył „brzydkiego słowa na G” podczas liturgii. W efekcie człowiek (autor anonimu), który przyszedł w czasie Mszy do kościoła, żeby się pomodlić nie mógł tego w spokoju zrobić. Co więcej był oburzony.Ksiądz Stryczek próbując się tłumaczyć i wyjaśnić sprawę stawia tezę – „Nie ma czegoś takiego, że ktoś przychodzi na Mszę, żeby się pomodlić. Nie ma czegoś takiego”. Dalej kontynuuje myśl – „Msza Święta jest wydarzeniem wspólnotowym”. Co do ostatniego zdania zgoda. Kolejne stwierdzenie jednak jest absolutnym „hitem”, który nie tylko nijak ma się do prawa panującego w Kościele, ale także uraża uczucia religijne wielu osób. Kaznodzieja kontynuuje – „Na szczęście w tym kościele to rzadko to widzę, ale mi się cały czas to jeszcze zdarza, że np. jest Komunia Święta to ktoś tak by chciał sobie Tego Pana Jezusa przyjąć i on Go tylko w swoim świecie Go przyjmuje i pada na kolana, i on jest i Pan Jezus (…) To trzeba sobie przyjść poza Mszą Świętą do kaplicy adoracji, może nie wiem jakieś inne obrzędy. Absolutnie Msza Święta jest wydarzeniem wspólnotowym. Na Mszy jesteśmy skoncentrowani na wspólnej modlitwie, która ma nas otwierać na Boga”.Oczywiście każda Msza ma charakter wspólnotowy, ponieważ uczestnicy w nim cały Kościół: święci w niebie, dusze w czyśćcu i my tutaj na ziemi. Doprawdy nie wiem co chciał powiedzieć ks. Stryczek mówiąc, że nie ma czegoś takiego jak chęć modlitwy na Mszy. I chyba nie chcę wiedzieć. Chociaż ja zazwyczaj jak idę na Mszę to jednak chcę się chociaż trochę pomodlić. Modlitwa zaś jest zawsze relacją bardzo osobistą z Bogiem – nawet, gdy modlimy się wspólnie. Tyle mówienia o wspólnocie, a pojadę do Chin i już nie odpowiem kapłanowi na zwykłe „Pan z wami”, bo... języka nie znam. Ot kolosalna teologia na glinianych nogach.Co do przemyśleń o sposobie przyjmowania Komunii Świętej to nie wiem od czego mam zacząć. Ręce mi opadły, ponieważ zawsze mi się wydawało i tego samego uczono mnie na katechezie i na studiach teologicznych, że moment przyjmowania Komunii Świętej jest moim (!) osobistym spotkaniem z Bogiem. Czy w momencie przyjmowania Ciała Chrystusa najważniejsza jest wspólnota? Żaden kapłan nie może odmówić udzielenia Komunii wiernemu, który uklęknie. Najprawdopodobniej ks. Stryczek w tym momencie zadbałby o wspólnotowy charakter przyjmowania Komunii. Najsmutniejsze w całej sprawie nie jest to, że ktoś próbuje wmówić wiernym, że Msza to tylko, a może przede wszystkim wspólnota. Większym smutkiem napawa to, że tym kimś jest kapłan, który powinien właściwej czci wobec Boga uczyć wiernych.Jeśli w czymkolwiek skłamałem to proszę mnie poprawić, ale mam wrażenie, że temu kapłanowi pomyliła się liturgia z baletem, gdzie wszystko musi być razem, wspólne, dopracowane. Pomijam fakt zachęcania do gawędzenia w czasie liturgii. Przypominam, że już soborowa Konstytucja o liturgii czyniła pierwsze aluzje do uczynienia z kazania części Mszy, a w liturgii posoborowej to postanowienie przypieczętowano. Proponuję pogawędzić w czasie konsekracji: i kazanie, i Modlitwa Eucharystyczna to części Mszy. Przed reformą liturgii, a obecnie w tzw. Mszy przedsoborowej, starej etc. kazanie nadal nie jest częścią liturgii. I chyba w przypadku kazania ks. Stryczka byłoby to lepsze rozwiązanie. Celebrans mógłby „przepowiadać”, a wierni mogliby wyjść spokojnie porozmawiać przed kościół. Na zdrowie wyszłoby każdemu.Podaję link do filmu.http://www.youtube.com/watch?v=qGzBX3eE9E8#t=128Za: http://www.areopag21.pl/ecclesiamilitans/artykul_4132_ks-stryczek---warto-rozmawiac.html