Cytat: avars w Sierpnia 09, 2011, 00:47:24 amProszę zwrócić uwagę na to, o czym pisze kolega M. Barcikowski - wprost na podstawie rubryk - "określenie msza cicha jest określeniem potocznym, mszał mówi o mszy "czytanej" wyraźnie zaznaczając, które słowa czytać głośno a które cicho. Odprawianie całej mszy ledwie dosłyszalnym szeptem jest zwykłym nadużyciem".Ile decybeli jest koszer?
Proszę zwrócić uwagę na to, o czym pisze kolega M. Barcikowski - wprost na podstawie rubryk - "określenie msza cicha jest określeniem potocznym, mszał mówi o mszy "czytanej" wyraźnie zaznaczając, które słowa czytać głośno a które cicho. Odprawianie całej mszy ledwie dosłyszalnym szeptem jest zwykłym nadużyciem".
quis surdus est non potest audiri aut quis longe ab altare stat simile non audit. Quid sacerdos debit facer?
Cytat: x. Konstantyn Najmowicz w Sierpnia 09, 2011, 12:23:48 pmquis surdus est non potest audiri aut quis longe ab altare stat simile non audit. Quid sacerdos debit facer?Nie sprowadzać sprawy do absurdu. To przede wszystkim sacerdos powinien. To co ma być wypowiedziane głośno, mówić głośno. Czyli normalnie. Ani krzyczeć, ani zniżać głos. I nie obrażać się, jeśli wierny odpowie et cum spiritu tuo. Śpiewać mszę tam, gdzie jest większa liczba wiernych. A po drugie, uczyć wiernych, że msza święta jest PUBLICZNĄ Służbą Bożą, w której to wierni mają wynikające z ich powszechnego kapłaństwa prawo uczestniczyć, a nie zamykać się tylko w swoich prywatnych pobożnościach. Choć oczywiście na mszy w KRR jest dla nich o wiele więcej miejsca niż w NOM. Ale również w KRR nie może się do tego ograniczać.Nie powtarzajmy błędów poprzednich pokoleń. Jeśli chcemy, by Stara Msza naprawdę cieszyła się Nowym Życiem.
Cytat: x. Konstantyn Najmowicz w Sierpnia 09, 2011, 12:23:48 pmquis surdus est non potest audiri aut quis longe ab altare stat simile non audit. Quid sacerdos debit facer?Facere debet quod Missale mandat, scilicet - ubi necesse est : audibili et intelligibli voce dicere, alibi - secreto.
@KS.KNKsięże, przecież napisałem wyraźnie, że nie odnoszę się do konkretnej mszy. Odnoszę się do problemu ogólnego.
Gieneralnie należy się od Kapłana "odfickać" i tego tutaj trzeba...natomiast nie porzucałbym ciekawego skądinnąd "spiskowego wątku" o benfis Pani Lusi Ogińskiej, któren się odbył, a na którem to rozpoczęto szarpanie strun chwilkę zaledwie po Mszy...w tym przypadku widzę "nieobecność" organisty oraz "piaskowych muezinów" ( bo spośród "pisaskowych mandarynów" przynajmniej jedna znacząca Postać była obecna ), za przynajmniej "nieprzypadkowe"...
Ogólnie to niech pan da spokojnie odprawiać kapłanowi Mszę św bez pouczania i połajanek.Temu kapłanowi i innym też. Z moich obserwacji wynika (ogólnie), że najłatwiej zniechęcić kapłana do odprawiania Mszy robiąc z niego popychadło przy ołtarzu.
myślą o Mszy jako o nowym Życiu dla całego Kościoła, a nie miłym skansenie, stanowiącym podparcie dla własnych odruchów, które często zastępują myślenie.
Jeśli Pan, Panie Michale myśli, że novusowe formy czynnego uczestnictwa wiernych we Mszy nadadzą jej "nowe Życie", to jest Pan w wielkim błędzie.