Kiedy zaś papież znalazł się w niebezpieczeństwie podczas napadu rewolucyjnej hałastry na Kwirynał jesienią 1848 roku, nie kto inny, jak Polak uratował sytuację.Dowodzący gwardią papieską oficer poddał się bowiem spiskowcom, którzy już mieli wedrzeć się do papieskiego pałacu, gdy polski podoficer, znany dobrze w Rzymie późniejszy kapitan Piotrowski, objąwszy samowolniekomendę nad gwardią, natchnął ją duchem bojowym, napastnikom zaś zagroził, iż otworzy do nich ogień z dział. Znane są słowa świadka owego zdarzenia, posła francuskiego, wypowiedziane wobec całego korpusu dyplomatycznego:Ojcze Święty, wszyscy cię zdradzili lub opuścili, pozostał przy tobie tylko ten cudzoziemiec.
Gwardia papiska to chyba coś innego. Może gwardia szlachecka?