... kłamstwo jest wtedy kiedy okłamujemy kogoś kto ma prawo znać prawdę ...
CytujNa ten przykład, żeby pan poczytał, ja osobiście pana Salwowskiego też nie znam. A co tu jest niepoważne? - (delikatnie mówiąc) jak pan napisał? Przeczytał pan artykuł? Jakbym nie czytał, to bym siedział cicho, jasne p.Mamo!!. Gdy p.Salwowski chciał podjąć pewną decyzję w swoim życiu, konsultowano to ze mną, jasne p.Mamo!!! Niepoważne?, to głupota z pani strony, jasne p.Mamo. To dokonywanie linczu na człowieku, jasne p.Mamo!!! To może mówić mu osobiście, a nie drzeć się publicznie.
Na ten przykład, żeby pan poczytał, ja osobiście pana Salwowskiego też nie znam. A co tu jest niepoważne? - (delikatnie mówiąc) jak pan napisał? Przeczytał pan artykuł?
żeby kobieta promowała onanizm intelektualnyfe Pani Mamo
Takimi wypowiedziami to proszę się zwracać do swojej ślubnej!
CytujTakimi wypowiedziami to proszę się zwracać do swojej ślubnej!Chamstwo!
Chciałem się zapytać o poglądy pana Salwowskiego dot. kłamstwa. Pisze on, że absolutnie nie wolno kłamać, ale odpiera argument, że należałby SSmanowi powiedzieć gdzie sąsiad ukrywa Żydów. Twierdzi, że nie można skłamać, ale można zmienić temat, przemilczeć itp. Btw. ciekawym, który przesłuchiwany na Gestapo miał ochotę zmieniać temat w rozmowie z SSmanem.Chodzi mi o to czy rzeczywiście skłamanie "Nie, nie wiem czy ktokolwiek we wsi ukrywa Żydów" wiedząc, że ktoś ukrywa jest grzechem? Przecież powiedzenie "Tak, owszem Kowalscy ukrywają cała rodzinę mleczarza Grunbauma, w piwnicy, tajne wejście jest zamaskowane pod starą jabłonią w sadzie" byłoby przyczynieniem się do morderstwa czyli w.g. mnie większym grzechem. Kiedyś ksiądz na religii nam mówił, że kłamstwo jest wtedy kiedy okłamujemy kogoś kto ma prawo znać prawdę.Proszę o wyjaśnienie z punktu widzenia zdrowej, przedsoborowej, katolickiej nauki.
W związku z powyższą pyskówką wnoszę o krótkiego bana dla Pani "Mama" - za promocję szkodnika "Brawario" oraz bardzo niegrzeczne odnoszenie się do zasłużonego forumowicza Pana Pinace oraz Jego Małżonki.
Pod rozwagę dedykuję panu ten fragmencik z całości:"(...)Co ciekawe, człowiek, który najczęściej i najgłośniej, podnosi omawiany w tym punkcie zarzut, sam prowadzi bloga nie posiadającego asystenta kościelnego, zaś wszystkie jego artykuły, które dane mi było przeczytać, ukazywały się w pismach również pozbawionych tej formy kontroli ze strony władz Kościoła. Być może dzieje się tak dlatego, że poglądy tego człowieka na kwestię pojedynków (usprawiedliwia on ową praktykę), prawo i obowiązek władz cywilnych do karania i zakazywania pozamałżeńskich związków seksualnych (twierdzi on, że władze cywilne nie mają do tego prawa) czy choćby muzyczne gusta (jest fanem „Iron Maiden”) nie uzyskałyby imprimatur żadnego ceniącego sobie katolicką prawowierność księdza – obojętnie czy byłby to ksiądz „posoborowy”, „lefebrysta”, „indultowiec” czy „sedewakantysta”."