Czy najmłodsze dziecko Ulmów będzie beatyfikowane?

zależy o jakie pochodzenie pytamy 
Na przykład - "czy Pana przodkowie nie wywodzą się z Anglii?" nie budzi chyba zastrzeżeń...
Natomiast są przypadki, że takie pytania są "mową nienawiści" i mogą prowadzić do najstraszliwszych przewinień o których STRACH pisać 

Co jest wulgarnego w pytaniu o pochodzenie ?

Jak komu brakuje merytorycznych argumentów, to sięga po insynuacje. A to juz nie jest dyskusja.

Normalnie, nowa "noc ołówków" tu się szykuje. Albo "kolorowych kredek"...

pogląd, że już samo pytanie jest obraźliwe, najbardziej obraża Naród o który chodzi w pytaniu...

Zadawanie pytań "ad hominem" - które do tematu nic nie wnoszą - zamiast "ad res" - jest przede wszystkim infantylne i głupie.

a wie Pan, jakie państwo jest najbardziej rasistowskie i nietolerancyjne na świecie? Dla ułatwienia dodam, że nie Polska

Ja o zupie, a Pan o d....

a wie Pan, jakie państwo jest najbardziej rasistowskie i nietolerancyjne na świecie? Dla ułatwienia dodam, że nie Polska

Anglicy?

nie, i Madagaskar też nie 

Zadawanie pytań "ad hominem" - które do tematu nic nie wnoszą - zamiast "ad res" - jest przede wszystkim infantylne i głupie.

za mało Pan zna Panią Genowefę, by się wkręcać między wódkę a zakąskę

Wydaje mi się czasem, że błędem jest próbos robienia odpowiedzialności zbiorowej, z obydwu stron barykady. Wtedy właśnie dobre czy złe czyny nawet wielu jednostek stają się "dziedzictwem" także dla pozostałych.

Nieważne czy jest ochrzczona, czy należy do starszych i mądrzejszych, genowefa jest wrogiem Polski i Polaków!
Jej wypociny są niesmaczne i wredne!

Bynajmniej - nie  świadczy to o wrogości. Jedynie - nie najlepiej świadczy o umiejętności kojarzenia faktów. Niesmaczne - kwestia gustu. Wredne - raczej nie.

A co to za insynuacja niby? Jeśli ktoś chce być uczciwy, to nie jest to dla niego problemem, powiedzieć o sobie podstawowe rzeczy.

Tyle, że nie ma to znaczenia dla dyskusji.

@p. Genowefa. Zakładając, że mieszka Pani na wsi w jednym domu, oraz że ma Pani rodzinę - czy przyjęła by Pani do domu ukrywających się żydów? I czy zdecydowała by się Pani na to wiedząc, iż ktoś we wsi donosi niemcom?

Jakie?

@p. Genowefa. Zakładając, że mieszka Pani na wsi w jednym domu, oraz że ma Pani rodzinę - czy przyjęła by Pani do domu ukrywających się żydów? I czy zdecydowała by się Pani na to wiedząc, iż ktoś we wsi donosi niemcom?

Tak postąpił dziadek mojego męża.
Liczna rodzina mojego męża mieszkała podczas okupacji w domu pod Warszawą.
Dziadek udzielił tam też schronienia rodzinie Żydowskiej.
 Gdy o ukrywaniu rodziny Żydowskiej dowiedzieli się  "przyjaciele" dziadka  usiłowali  wyperswadować mu jakoś ten pomysł mówiąc : "Jak możesz tak narażać swoją własną rodzinę ?"
Odpowiedź dziadka była krótka i stanowcza : " A JAK MOGĘ NIE NARAŻAĆ  ?"

Co jest wulgarnego w pytaniu o pochodzenie ?

Jak komu brakuje merytorycznych argumentów, to sięga po insynuacje. A to juz nie jest dyskusja.

A co to za insynuacja niby? Jeśli ktoś chce być uczciwy, to nie jest to dla niego problemem, powiedzieć o sobie podstawowe rzeczy.

Pytanie o pochodzenie jest wulgarne ponieważ  wścibstwo jest wulgarne Pani Tosiu i Panie Krusejderze.

@p. Genowefa. Zakładając, że mieszka Pani na wsi w jednym domu, oraz że ma Pani rodzinę - czy przyjęła by Pani do domu ukrywających się żydów? I czy zdecydowała by się Pani na to wiedząc, iż ktoś we wsi donosi niemcom?

Tak postąpił dziadek mojego męża.
Liczna rodzina mojego męża mieszkała podczas okupacji w domu pod Warszawą.
Dziadek udzielił tam też schronienia rodzinie Żydowskiej.
 Gdy o ukrywaniu rodziny Żydowskiej dowiedzieli się  "przyjaciele" dziadka  usiłowali  wyperswadować mu jakoś ten pomysł mówiąc : "Jak możesz tak narażać swoją własną rodzinę ?"
Odpowiedź dziadka była krótka i stanowcza : " A JAK MOGĘ NIE NARAŻAĆ  ?"

Nie odpowiedziała Pani na to pytanie Pani Genowefo. Pytanie było czy Pani by to zrobiła oraz czy Pani by to zrobiła wiedząc, że we wsi jest donosiciel. Przy okazji - wyrazy szacunku dla Dziadka. Niestety - Polska nie była zbyt bogatym krajem, rodziny ubogie nie były (by) w stanie utrzymać kilka dodatkowych osób, nadto okupacyjna rzeczywistość - kontyngenty i donosicielstwo - utrudniały wszystko. Trzeba było być pewnym swoich sąsiadów, i mieć określone środki (albo - ukrywać za pieniądze) aby skutecznie pomagać. Bo grobów tych, którzy pomagali bez tego są wszędzie w Polsce. W miastach było jeszcze gorzej - kartki, godzina policyjna, rekwirowanie mieszkań albo dokwaterowanie niemców itp. W żegocie na 1 ukrywającego (w mieście) pracowało kilkanaście innych osób. To nie było takie hop-siup...