Warsztaty chorału gregoriańskiego w Łodzi z udziałem tradibenedyktynów

http://archidiecezja.lodz.pl/new/?news_id=a0519d42ff72b365c6689bb2e49fca77

<<"Pragniemy, aby Warsztaty te wprowadziły nas w głębię tradycyjnego śpiewu liturgicznego, który ma wznieść nasze serca ku Bogu. Dlatego będą to swego rodzaju rekolekcje, próba doświadczenia prawdziwej modlitwy śpiewem i zaczerpnięcia z bogactwa Kościoła" - mówi jeden z organizatorów, ks. Grzegorz Kopytowski.
Warsztaty poprowadzą benedyktyni z Francji - o. Herve Courau (opat klasztoru w Triors) i o. Jean Jean Pateau (przeor klasztoru w Fontgombault).>>

Klasztory w Fontgombault i w Triors to jedne z największych na świecie ośrodków kultywujących tradycyjną liturgię.

ŁAAAAŁ 

Nie ma się co aż tak bardzo cieszyć. Oczywiście zapisałem się. Napisałem też do organizatorów, że gdyby zachodziła konieczność posługiwania jako organista czy ministrant do liturgii w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, to jestem gotów pomóc. W odpowiedzi otrzymałem, co następuje:

- - - - - - -

Warsztaty chorałowe – jak nazwa wskazuje – dotyczyć będą nauki śpiewania chorału gregoriańskiego.
Nie mają na celu podejmowania tematów związanych z rytem trydenckim.
Eucharystia przewidziana w programie będzie sprawowana w rycie rzymskim, w języku łacińskim.
Pozdrawiam
Ks. Grzegorz Kopytowski

- - - - - - -

Ze względu na użytą terminologię nie podjałem dalszej korespondencji. Ciekaw jestem zatem, jak będą się czuli Ojcowie Opaci, którym każą odprawiać gdzieś pokątnie "w katakumbach", albo będą namawiać do udziału w koncelebrze...

Też się wybieram, a z tego co pisze pan Jacek, zaczynam się obawiać, że ojcowie benedyktyni nie do końca widzą, co ich czeka. Organizatorką warsztatów jest osoba spoza tradi-światka, zupełnie nieświadoma problemów, jakie mogą tu powstać w kwestiach liturgicznych.

Gdy byłem w Trioirs w listopadzie ub. roku opat właśnie rozpoczynał starania i prosił nas o pomoc.

Niniejszym uprzejmie informuję, że po powyższym wpisie Ks. Kanonik Grzegorz K. zaszczycił mnie rozmową telefoniczną, w której był niemiły poinformować mnie, iż: jako że cele moje i cele warsztatów są różne (?), a ja byłem przyjęty z listy rezerwowej, to... nie widzi możliwości mego udziału w warsztatach. Cóż, ubolewam, jako, że chciałem po prostu poznać jedną z wielu spójnych szkół interpretacji chorału, przekazywaną w tradycyjnych klasztorach z pokolenia na pokolenie. Tyle, i tylko tyle, i nic więcej. Być może będzie okazja w innym miejscu i czasie, a niekoniecznie w towarzystwie osobników postrzegających rzeczywistość "inaczej" niż choćby Ojciec Święty...

Strasznie to żenujące. Pozwoliłem sobie opisać tę histo(e)rję x. Kopytowskiego

http://przedsoborowy.blogspot.com/2011/06/odwidziao-sie-czy-moze-niedowidziao-sie.html

Nie bądźmy złośliwi... Organizatorzy na pewno pozwolą mnichom cichą Mszę odprawic w jakims zamknietym kosciele....

A kogóż spoza tradiświadka tak naprawdę interesuje chorał gregoriański? To przecież wydłuża liturgię a wogóle, "czy to ładne" ?
W przypadku NOM'u - istny kwiatek do zgrzebnego kożucha.

Ks. Grzegorz właśnie zarejestrował się na FK. Może przenieśmy ten wątek do poczekalni, aby mógł się wypowiedzieć?

Strasznie to żenujące. Pozwoliłem sobie opisać tę histo(e)rję x. Kopytowskiego

http://przedsoborowy.blogspot.com/2011/06/odwidziao-sie-czy-moze-niedowidziao-sie.html

Hervé to Gerwazy 

znalazłem raczej Herweusza http://pl.wikipedia.org/wiki/Herweusz ale ponieważ nigdy nie spotkałem się z tłomaczeniem tego imienia, to dałem mu spokój

Faktycznie - Gerwazy to raczej Gervais.
Aczkolwiek z takim właśnie tłumaczeniem imienia ojca opata spotkałam się będąc w Triors.

Nie wiadomo, śmiać się czy płakać. Człowiek oferuje pomoc,  a tu taka niemiła niespodzianka. Czyżby syndrom Pawłowa?   Wydaje się, że po usłyszeniu wiadomego "hasła" ksiądz miał jakieś zaćmienie, które nie pozwoliło mu zachować się przyzwoicie.

Jeśli rzeczywiście nie wiedzą kogo zaprosili, to raczej powinien przyjąć taką pomoc z pocałowaniem ręki...

Ale kurialni czcigodni boją się tradsów.