Nie rozumiem dlaczego dyskutanci z lubością podkreślają korelację między niższym poziomem życia,a religijnością i czynią to jeszcze z lubością,zamiast podkreślić dobre skutki religijności.
"Z badań profesora psychologii Michaela McCullougha z University of Miami wynika, że ludzie religijni mają się w życiu lepiej dzięki wyższemu poziomowi samokontroli.
McCullough przeanalizował wyniki wielu badań neurologicznych, ekonomicznych, psychologicznych i socjologicznych prowadzonych w ciągu ostatnich osiemdziesięciu lat. Wynika z nich, między innymi, że ludzie religijni są skuteczniejsi w osiąganiu celów długoterminowych. Ponadto w mniejszym stopniu korzystają z rozmaitych używek, mają lepsze wyniki w szkole, popełniają mniej przestępstw, żyją zdrowiej, rzadziej chorują na depresję i żyją dłużej.
Zdaniem McCullougha wysoki poziom samokontroli tłumaczy ogólnie niższą tendencję ludzi religijnych do zachowań destrukcyjnych, w tym autodestrukcyjnych oraz szerzej pojęty wśród nich dobrostan (lepszy stan zdrowia, wyższą skuteczność w działaniu itp.)."
http://www.supermozg.pl/supermozg/1,91626,6334672,Religijnosc_trzyma__w_ryzach.html