Sex-edukacja już ... w kościele

Z homilii na dzień 3.XI.2013 w kościele diecezji płockiej:
*Komicznym przykładem, choć absolutnie prawdziwym jest fragment skeczu kabaretu moralnego niepokoju, gdzie ojciec (Robert Górski) odwiedzający syna w mieście wspomina kobiece majtki: "Powiem ci, z tymi majtkami to się teraz tak porobiło, że ja to już tego nie dogonię. Kiedyś, proszę ciebie, to dziewczyny nosiły takie majtki, że żeby tam kawałek tyłka zobaczyć to naprawdę trzeba było te majtki odchylić. A teraz? Żeby majtki zobaczyć to trzeba tam się… (gest szukania). Mówię ci jak jest, nie zmyślam. I żeby to były majtki. A to taki sznurek, takie sznurowadło. Co to jest d… czy but?" Nie pozwolę sobie do dokładne cytowanie...*

Ogólnie homilia dotyczy zmian rzeczywistopści, natomiast ten grubiański przykład zapewne jest trendy z zaleceniami MEN-u. Na tych Mszach były przecież dzieci 

Cytat pochodzi ze strony internetowej parafii

nie widzę tu sex edukacji

przytoczenie czegoś takiego jest po prostu mocno bezmyślne, ale nie ma nic wspólnego z sex edukacją. ani taką z zaleceń MENu, ani z żadną inną (no może najbliżej do takiej edukacji między kolegami na podwórku).

przytoczenie czegoś takiego jest po prostu mocno bezmyślne, ale nie ma nic wspólnego z sex edukacją. ani taką z zaleceń MENu, ani z żadną inną (no może najbliżej do takiej edukacji między kolegami na podwórku).

Tym bardziej ambona nie jest miejscem dla propagowania edukacji miedzy kolegami na podwórku.
Mini-sondaż przeprowadzony przeze mnie wśród moich znajomych i  pośród kilku zapytanych przeze mnie księży, dla których kapłaństwo nie jest tylko"zawód-ksiądz", jednoznacznie wskazał - podkreślam: jednoznacznie, że kaznodzieja się wygłupił, bo kościół i Kościół to nie rynsztok.

A może to moi znajomi prezentują ograniczone rozumienie roli Kościoła i są nienowocześni
Bo widząc śladowe odniesienie się do tematu 

Nikt nie broni tego bezmyślnego kazania. Jest ono grubiańskie, nierozsądne etc etc. ale nie jest sex edukacją - nazywajmy rzeczy po imieniu