Cytat: Michał Barcikowski w Marca 01, 2011, 13:59:42 pmArcybiskup ustawiający się w roli magisterium i od zdrajców wyzywający każdego, kto się z nim nie zgadza być może o wiele lat opóźnił powrót tradycyjnej liturgii do głównego nurtu Kościoła. Po siódme - tezy nieprawdziwe: "Arcybiskup ustawiający się w roli magisterium " i "Arcybiskup od zdrajców wyzywający każdego, kto się z nim nie zgadza".
Arcybiskup ustawiający się w roli magisterium i od zdrajców wyzywający każdego, kto się z nim nie zgadza być może o wiele lat opóźnił powrót tradycyjnej liturgii do głównego nurtu Kościoła.
Cytat: Michał Barcikowski w Marca 02, 2011, 08:29:27 am(...) kompleksu wobec FSSPX nie mamy. Wskazujemy na ich zasługi a kiedy trzeba, przestrzegamy przed aberracjami.Przy każdej możliwej okazji pisząc lub mówiąc o "schizmie Lefebvre'a" lub całego Bractwa ? Przykład : numer specjalny "Christianitas" (41/42) pt. "Historia Mszy". Cytaty już na forum podawałem.
(...) kompleksu wobec FSSPX nie mamy. Wskazujemy na ich zasługi a kiedy trzeba, przestrzegamy przed aberracjami.
Cytat: jp7 w Marca 01, 2011, 23:08:41 pmCytat: Michał Barcikowski w Marca 01, 2011, 13:59:42 pmArcybiskup ustawiający się w roli magisterium i od zdrajców wyzywający każdego, kto się z nim nie zgadza być może o wiele lat opóźnił powrót tradycyjnej liturgii do głównego nurtu Kościoła. Po siódme - tezy nieprawdziwe: "Arcybiskup ustawiający się w roli magisterium " i "Arcybiskup od zdrajców wyzywający każdego, kto się z nim nie zgadza".I teza najbardziej bałamutna: "o wiele lat opóźnił powrót tradycyjnej liturgii do głównego nurtu Kościoła".Faktycznie "o wiele lat opóźniły powrót tradycyjnej liturgii do głównego nurtu Kościoła" zakulisowe działania tych kręgów, którym solą w oku jest beatyfikacja Sługi Bożego Piusa XII, liturgia wielkiego piątku i samo brzmienie języka łacińskiego, języka Cezara Tytusa, który widomo, czym się wsławił. Ci nigdy nie odpuszczają.
Panie, daj Pan spokój. Radykalizacja abpa to proces stopniowy. Wczesny arcybiskup, podpisujący wszystkie dokumenty soborowe (byli tacy, co nie podpisali), z entuzjazmem wyrażający się o rycie z 1965 r. miał szansę być liderem walki o utrzymanie starego mszału. Arcybiskup ustawiający się w roli magisterium i od zdrajców wyzywający każdego, kto się z nim nie zgadza być może o wiele lat opóźnił powrót tradycyjnej liturgii do głównego nurtu Kościoła.
Cytat: Michał Barcikowski w Marca 01, 2011, 13:59:42 pmPanie, daj Pan spokój. Radykalizacja abpa to proces stopniowy. Wczesny arcybiskup, podpisujący wszystkie dokumenty soborowe (byli tacy, co nie podpisali), z entuzjazmem wyrażający się o rycie z 1965 r. miał szansę być liderem walki o utrzymanie starego mszału. Arcybiskup ustawiający się w roli magisterium i od zdrajców wyzywający każdego, kto się z nim nie zgadza być może o wiele lat opóźnił powrót tradycyjnej liturgii do głównego nurtu Kościoła. Pozwolę sobie zgodzić się (choć tylko częściowo) z p. Barcikowskim.Jestem świeżo po lekturze biografii acrybiskupa pióra bp. Tissiera de Mallerais. Dwie uwagi nasuwają się w świetle tej książki:1) Istotnie, "radykalizacja" abp. Lefebvre w sprawach liturgii była stopniowa (w sprawach doktryny był zawsze "radykalny", tj. bezkompromisowo ortodoksyjny). Jako arcybiskup Dakaru był nawet zwolennikiem ograniczonej inklulturacji, wprowadzenia afrykańskich melodii do liturgii, i chrystianizacji niektorych afrykańskich zwyczajów.2) Osobiście nie mam wątpliwości, że apb. Lefebvre "o wiele lat opóźnił powrót tradycyjnej liturgii do głównego nurtu Kościoła". Problem tylko w tym, że paradoksalnie była to prawdopodobnie dobra decyzja. Arcybiskup miał szansę, i to wielokrotnie, na porozumienie z Rzymem, które spowodowałoby najpewniej ogłoszenie jakiegoś indultu na odprawianie w starym rycie. Jednak zawsze żądano od niego albo kompromisu w sprawach doktrynalnych, albo jakiegoś ustępstwa równoznacznego z takim kompromisem. A tego nie mógł uczynić - jeśli ktoś nie rozumie, dlaczego tak postąpił, polecam lekturę ww. książki.
Cytat: PTRF w Marca 02, 2011, 08:54:45 amCytat: Michał Barcikowski w Marca 02, 2011, 08:29:27 am(...) kompleksu wobec FSSPX nie mamy. Wskazujemy na ich zasługi a kiedy trzeba, przestrzegamy przed aberracjami.Przy każdej możliwej okazji pisząc lub mówiąc o "schizmie Lefebvre'a" lub całego Bractwa ? Przykład : numer specjalny "Christianitas" (41/42) pt. "Historia Mszy". Cytaty już na forum podawałem.Paweł MIlcarek za kard. Ratzingerem napisał o wejściu na "drogę wiodącą do schizmy". Nie napisał, że Arcybiskup doszedł do celu.
Cytat: Regiomontanus w Marca 02, 2011, 15:44:49 pmCytat: Michał Barcikowski w Marca 01, 2011, 13:59:42 pmPanie, daj Pan spokój. Radykalizacja abpa to proces stopniowy. Wczesny arcybiskup, podpisujący wszystkie dokumenty soborowe (byli tacy, co nie podpisali), z entuzjazmem wyrażający się o rycie z 1965 r. miał szansę być liderem walki o utrzymanie starego mszału. Arcybiskup ustawiający się w roli magisterium i od zdrajców wyzywający każdego, kto się z nim nie zgadza być może o wiele lat opóźnił powrót tradycyjnej liturgii do głównego nurtu Kościoła. Pozwolę sobie zgodzić się (choć tylko częściowo) z p. Barcikowskim.Jestem świeżo po lekturze biografii acrybiskupa pióra bp. Tissiera de Mallerais. Dwie uwagi nasuwają się w świetle tej książki:1) Istotnie, "radykalizacja" abp. Lefebvre w sprawach liturgii była stopniowa (w sprawach doktryny był zawsze "radykalny", tj. bezkompromisowo ortodoksyjny). Jako arcybiskup Dakaru był nawet zwolennikiem ograniczonej inklulturacji, wprowadzenia afrykańskich melodii do liturgii, i chrystianizacji niektorych afrykańskich zwyczajów.2) Osobiście nie mam wątpliwości, że apb. Lefebvre "o wiele lat opóźnił powrót tradycyjnej liturgii do głównego nurtu Kościoła". Problem tylko w tym, że paradoksalnie była to prawdopodobnie dobra decyzja. Arcybiskup miał szansę, i to wielokrotnie, na porozumienie z Rzymem, które spowodowałoby najpewniej ogłoszenie jakiegoś indultu na odprawianie w starym rycie. Jednak zawsze żądano od niego albo kompromisu w sprawach doktrynalnych, albo jakiegoś ustępstwa równoznacznego z takim kompromisem. A tego nie mógł uczynić - jeśli ktoś nie rozumie, dlaczego tak postąpił, polecam lekturę ww. książki.Jakiegoż to kompromisu żądał kard. Raztinger od arcybiskupa w 1988 r.?
Cytat: Jean Raspail w Marca 01, 2011, 22:49:43 pmCytat: rysio w Marca 01, 2011, 22:20:34 pm@ Jean RaspailCytujArcybiskup ustawiający się w roli magisterium i od zdrajców wyzywający każdego, kto się z nim nie zgadza być może o wiele lat opóźnił powrót tradycyjnej liturgii do głównego nurtu Kościoła.Oni wszyscy w tym Ch. tak mają ? Pytam , bo od niedawna odkrywam Tradycję.rysiu!Znam to środowisko tylko z obserwacji. Ale mam już pewne spostrzeżenia.1. jest to grupa, która bardzo chce zaistnieć. Stąd też rżną wielkich intelektualistów. Zazdroszczą FSSPX wiernych i oddanych sympatyków,2. redagowane przez nich pismo prędzej czy później zaliczy finansową klapę, dlatego też atakują "Zawsze Wierni" za rzekomo niski poziom merytoryczny, zresztą w ogóle skupiają się na dokopywaniu FSSPX a nie komukolwiek innemu, najzabawniejsze jest to, że FSSPX robi swoje i z tego typu ujadań nic sobie nie robi,3. niewykluczone, że środowisko "Ch" celowo zostało powołane do rywalizacji z FSSPX i jest wspierane przez Episkopat i dzięki temu jakoś wiąże koniec z końcem.Pan B. bije rekordy w poziomie agresji ukierunkowanej na Bractwo, trudno to uzasadnić jakoś racjonalnie, gdyby nie to, że jak nie wiadomo o co chodzi... Jak brakuje argumentów, pojawiają się inwektywy. "Christianitas" nie jest bractwem kapłańskim, jest czasopismem, więc jak niby ma "zazdrościć wiernych FSSPX"? Natomiast prawdą jest, że kompleksu wobec FSSPX nie mamy. Wskazujemy na ich zasługi a kiedy trzeba, przestrzegamy przed aberracjami.
Cytat: rysio w Marca 01, 2011, 22:20:34 pm@ Jean RaspailCytujArcybiskup ustawiający się w roli magisterium i od zdrajców wyzywający każdego, kto się z nim nie zgadza być może o wiele lat opóźnił powrót tradycyjnej liturgii do głównego nurtu Kościoła.Oni wszyscy w tym Ch. tak mają ? Pytam , bo od niedawna odkrywam Tradycję.rysiu!Znam to środowisko tylko z obserwacji. Ale mam już pewne spostrzeżenia.1. jest to grupa, która bardzo chce zaistnieć. Stąd też rżną wielkich intelektualistów. Zazdroszczą FSSPX wiernych i oddanych sympatyków,2. redagowane przez nich pismo prędzej czy później zaliczy finansową klapę, dlatego też atakują "Zawsze Wierni" za rzekomo niski poziom merytoryczny, zresztą w ogóle skupiają się na dokopywaniu FSSPX a nie komukolwiek innemu, najzabawniejsze jest to, że FSSPX robi swoje i z tego typu ujadań nic sobie nie robi,3. niewykluczone, że środowisko "Ch" celowo zostało powołane do rywalizacji z FSSPX i jest wspierane przez Episkopat i dzięki temu jakoś wiąże koniec z końcem.Pan B. bije rekordy w poziomie agresji ukierunkowanej na Bractwo, trudno to uzasadnić jakoś racjonalnie, gdyby nie to, że jak nie wiadomo o co chodzi...
@ Jean RaspailCytujArcybiskup ustawiający się w roli magisterium i od zdrajców wyzywający każdego, kto się z nim nie zgadza być może o wiele lat opóźnił powrót tradycyjnej liturgii do głównego nurtu Kościoła.Oni wszyscy w tym Ch. tak mają ? Pytam , bo od niedawna odkrywam Tradycję.
Cytat: Michał Barcikowski w Marca 02, 2011, 16:35:00 pmCytat: Regiomontanus w Marca 02, 2011, 15:44:49 pmCytat: Michał Barcikowski w Marca 01, 2011, 13:59:42 pmPanie, daj Pan spokój. Radykalizacja abpa to proces stopniowy. Wczesny arcybiskup, podpisujący wszystkie dokumenty soborowe (byli tacy, co nie podpisali), z entuzjazmem wyrażający się o rycie z 1965 r. miał szansę być liderem walki o utrzymanie starego mszału. Arcybiskup ustawiający się w roli magisterium i od zdrajców wyzywający każdego, kto się z nim nie zgadza być może o wiele lat opóźnił powrót tradycyjnej liturgii do głównego nurtu Kościoła. Pozwolę sobie zgodzić się (choć tylko częściowo) z p. Barcikowskim.Jestem świeżo po lekturze biografii acrybiskupa pióra bp. Tissiera de Mallerais. Dwie uwagi nasuwają się w świetle tej książki:1) Istotnie, "radykalizacja" abp. Lefebvre w sprawach liturgii była stopniowa (w sprawach doktryny był zawsze "radykalny", tj. bezkompromisowo ortodoksyjny). Jako arcybiskup Dakaru był nawet zwolennikiem ograniczonej inklulturacji, wprowadzenia afrykańskich melodii do liturgii, i chrystianizacji niektorych afrykańskich zwyczajów.2) Osobiście nie mam wątpliwości, że apb. Lefebvre "o wiele lat opóźnił powrót tradycyjnej liturgii do głównego nurtu Kościoła". Problem tylko w tym, że paradoksalnie była to prawdopodobnie dobra decyzja. Arcybiskup miał szansę, i to wielokrotnie, na porozumienie z Rzymem, które spowodowałoby najpewniej ogłoszenie jakiegoś indultu na odprawianie w starym rycie. Jednak zawsze żądano od niego albo kompromisu w sprawach doktrynalnych, albo jakiegoś ustępstwa równoznacznego z takim kompromisem. A tego nie mógł uczynić - jeśli ktoś nie rozumie, dlaczego tak postąpił, polecam lekturę ww. książki.Jakiegoż to kompromisu żądał kard. Raztinger od arcybiskupa w 1988 r.?Ot uznania Novus Ordo... i wszystkiego co się z tym "banalnym produktem chwili" wiąże...a także akceptacji "dorobku" VII ...dziś może zażądał by "wspólnej koncelebry w Asyżu" wraz z schizmatykami prawosławnymi ( którzy w tle i tak wypadają najlepiej), luterańską "biskupką lesbijką", rabinami , mułłą, druidami , czcicielami gwoździ i Bóg wie kim jeszcze.... innymi słowy po prostu jawnej apostazji...
No rzeczywiście, zbrodnia. Zażądał uznania, że zatwierdzony przez Stolicę Apostolską ryt jest ważny i sam w sobie nie zawiera herezji. Czyli zażądał po protu uznania prawdy. Zażądał również, by nie zakładać, że dokumenty Vaticanum II zawierają otwarte herezje i że można je interpretować po katolicku. Straszna zbrodnia.Całą reasztę Kolegi wypowiedzi pomijam, bo to zwykłe insynuacje.
Zażądał również, by nie zakładać, że dokumenty Vaticanum II zawierają otwarte herezje i że można je interpretować po katolicku. Straszna zbrodnia.
CytujZażądał również, by nie zakładać, że dokumenty Vaticanum II zawierają otwarte herezje i że można je interpretować po katolicku. Straszna zbrodnia.Tylko coś długo już trwa ta interpretacja.
TLM: To jest bardzo krytyczne stwierdzenie, dr von Hildebrand. Pani mąż został nazwany przez Papieża Piusa XII Doktorem Kościoła XX wieku. Jeśli tak mocno on to wyczuwał, czy nie miał on okazji w Watykanie, by przekazać Papieżowi Pawłowi VI swoje obawy? AVH: Ależ on to zrobił! Nigdy nie zapomnę prywatnej audiencji, którą odbył on z Papieżem Pawłem VI, na krótko przed końcem Soboru, dokładnie 21 czerwca 1965 roku. Jak tylko zaczął on błagać o potępienie herezji, które się w Kościele szerzyły, Papież przerwał słowami: "Lo scriva, lo scriva". ("Spisz to, spisz to"). Kilka chwil później po raz drugi mój mąż przyciągnął uwagę Papieża na ważkość sytuacji, lecz odpowiedź Papieża była taka sama. Jego Świątobliwość przyjęła nas na stojąco i było jasne, że Papież czuł się bardzo skrępowany. Audiencja trwała zaledwie kilka minut, po czym Paweł VI natychmiast dał znak swemu sekretarzowi, Ojcu Capovilla, aby przynieść nam różańce i pamiątkowe medale. Po tym wróciliśmy do Florencji, gdzie mąż napisał długi list (do dzisiaj nie opublikowany), który został doręczony Pawłowi VI na dzień przed ostatnią sesją Soboru, we wrześniu 1965 roku. Papież po przeczytaniu dokumentu powiedział ambasadorowi Niemiec przy Stolicy Apostolskiej, Dieter von Satter, który był bratankiem mojego męża, że przeczytał dokument uważnie, ale stwierdził, że list był "zbyt surowy". Oczywiście powód był oczywisty: mój mąż pokornie w liście prosił o jednoznaczne potępienie heretyckich stwierdzeń [zainicjowanych w dokumentach Soboru]. http://web.archive.org/web/20070506011201/http://www.bibula.com/16/main.php?page=kryzys[/size]
Fragment wywiadu z Panią dr von Hildebrand. CytujTLM: To jest bardzo krytyczne stwierdzenie, dr von Hildebrand. Pani mąż został nazwany przez Papieża Piusa XII Doktorem Kościoła XX wieku. Jeśli tak mocno on to wyczuwał, czy nie miał on okazji w Watykanie, by przekazać Papieżowi Pawłowi VI swoje obawy? AVH: Ależ on to zrobił! Nigdy nie zapomnę prywatnej audiencji, którą odbył on z Papieżem Pawłem VI, na krótko przed końcem Soboru, dokładnie 21 czerwca 1965 roku. Jak tylko zaczął on błagać o potępienie herezji, które się w Kościele szerzyły, Papież przerwał słowami: "Lo scriva, lo scriva". ("Spisz to, spisz to"). Kilka chwil później po raz drugi mój mąż przyciągnął uwagę Papieża na ważkość sytuacji, lecz odpowiedź Papieża była taka sama. Jego Świątobliwość przyjęła nas na stojąco i było jasne, że Papież czuł się bardzo skrępowany. Audiencja trwała zaledwie kilka minut, po czym Paweł VI natychmiast dał znak swemu sekretarzowi, Ojcu Capovilla, aby przynieść nam różańce i pamiątkowe medale. Po tym wróciliśmy do Florencji, gdzie mąż napisał długi list (do dzisiaj nie opublikowany), który został doręczony Pawłowi VI na dzień przed ostatnią sesją Soboru, we wrześniu 1965 roku. Papież po przeczytaniu dokumentu powiedział ambasadorowi Niemiec przy Stolicy Apostolskiej, Dieter von Satter, który był bratankiem mojego męża, że przeczytał dokument uważnie, ale stwierdził, że list był "zbyt surowy". Oczywiście powód był oczywisty: mój mąż pokornie w liście prosił o jednoznaczne potępienie heretyckich stwierdzeń [zainicjowanych w dokumentach Soboru]. http://web.archive.org/web/20070506011201/http://www.bibula.com/16/main.php?page=kryzys[/size]
No rzeczywiście, zbrodnia. Zażądał uznania, że zatwierdzony przez Stolicę Apostolską ryt jest ważny i sam w sobie nie zawiera herezji. Czyli zażądał po protu uznania prawdy. Zażądał również, by nie zakładać, że dokumenty Vaticanum II zawierają otwarte herezje i że można je interpretować po katolicku. Straszna zbrodnia.[...]