Mnie takie masówki trochę rażą i kojarzą się z pochodami 1 majowymi za komuny na zasadzie " trzeba pójść by widzieli, że byliśmy". A z drugiej strony wydają się też być próba wprowadzenia na siłę obcej tradycji religijnej ludów południowej i środkowej ameryki. Na zasadzie "obce" to musi być lepsze, tymczasem tradycyjne nabozeństwa czyli: majowe, czerwcowe, różańcowe, są odsyłane do lamusa. Nie wspominając już o próbach sprowadzenia obchodów Bożego Ciała do roli "czerwcowego długiego weekendu".
A jak Państwo oceniają tzw ,,marsze Trzech Króli" w niektórych miastach? Czy jest to coś religijnego czy kolejna impreza komercyjna?
Inaczej spelni sie postulat SLD ograniczenia dzialania Kosciola do prywatnego domu i budynku koscielnego.
Nie jest to impreza komercyjna, bo przecież nic nie zarabia. Ja marsze porównałbym to dróg krzyżowych ulicami miast. Jak najbardziej jestem za.